Liczba wyświetleń: 2097
Na początek kilka słów o tynku: „Należy pamiętać, że mury zbudowane ze słabych (duża porowatość) „ciepłych” materiałów budulcowych lub zniszczonych upływem czasu (zabytki) materiałów murowych należy pokrywać słabszymi tynkami”.
Materiał z którego „Egipcjanie” budowali świątynie, to piaskowiec: „Właściwości fizyczne i chemiczne tej skały osadowej sprawiają, że jest odporny na ogień, niską temperaturę oraz kwas. Porowata struktura z jednej strony powoduje, że piaskowiec jest elastyczny i łatwy w obróbce, a z drugiej – bardzo chłonie wodę, dlatego tak ważna jest impregnacja surowca, który będzie miał kontakt z wilgocią”. Zapamiętajcie „słaby, bo porowatość”, tyle z poradnika budowlańca.
Ile lat wytrzymuje tynk? Około 100 lat, a skoro Rzym znał cement to można założyć, że i „Egipcjanie” śliną tego nie kleili, lecz stosowali jakąś podobną zaprawę. Ale czego by nie stosowali – to żaden tynk nie wytrzyma czterech tysięcy lat.
Porównanie dwóch zdjęć, różnicy czasu między ich nie znam, ale można założyć, że minęło kilkadziesiąt lat, a już pani z lewej odpadła czapka, a tej z prawej odpadł brzuszek. Na środku odpadł listek lub ostrze. Łatania i poprawiania już nawet nie komentuję.
Inne zdjęcie daję dla porównania. Znamy to z naszych kamienic.
Kolorowe (czyli już nowe) odpadające tynki z Egiptu.
Konkludując: skąd „naukowcy” wiedzą, że te odpadające ruiny mają ponad 4 tysiące lat? Ano dlatego, że mają reliefy, które opisują „faraonów” (tak przy okazji – „faraon” to fałszywe biblijne określenie króla Egiptu) sprzed 4 tysięcy tysięcy lat. A skąd wiedzą co te reliefy mówią? A bo znaleźli cudownym trafem „kamień z Rosetty”. Jeśli „kamień z Rosetty” jest fałszywką, wówczas wszystko staje się proste.
Kamień z Rosetty do niedawna był bazaltem, a od niedawna stał się granadiorytem, czyli jakąś mieszanka z kwarcem. Nie ma to zresztą żadnego znaczenia, bo skoro od dawna można tworzyć sztuczne granity i marmury, to dlaczego nie można by stworzyć i sztucznego bazaltu?
Zmieniono definicję, bo funkcjonuje internet i po prostu nie da się już ukryć piasku na tym (do niedawna) „bazalcie”.
Po lewej widać odprysk piasku źle związanego z zaprawą, po prawej widać politurę wodoodporna pozostałą po ułamaniu. Litery odcisnęły się przed złamaniem.
Gdyby ktoś pytał jak to zrobiono, to bardzo prosto. Zbito jakiś kwadraciak z desek, na dole ułożono formę z liter, wylano papkę, pomalowano bejcą i gotowe. Przy wysychaniu pojawił się błąd w strukturze materiału i dlatego po odprysku widać jeszcze litery.
A tak przy okazji – tynk odpada również w płaskorzeźbach babilońskich. Wyglądają, jakby robiła je ta sama ekipa budowlańców.
Autorstwo: RB
Źródło: WolneMedia.net
A jak to możliwe, że w podstawach piramid na których stoją, położono warstwę węgla magnetycznego, który dopiero uczymy się wytwarzać?
o piramidach w następnym odcinku, ale „antysystem” który twierdzi, że piramidy i sfinks mają po 12 tysięcy lat, są taką samą ustawką jak „antysystemowa” Konfederacja, po co?,
by ludzie sami nigdy nie przejrzeli na oczy, a tylko poustawiali się w konflikcie po którejś ze stron.
Czy faktycznie znaleziono jakiś magnetyczny węgiel, może i znaleziono, pisałem wcześniej opierając się na rosyjskim antysystemie w filmikach tłumaczonych przez Dziada Wszewieda, że przed 200 laty istniała cywilizacja którą zniszczono przed 200 laty wojną i potopem, cywilizacja która kochała brąz, popieram ten pogląd, bo moim zdaniem wciskanie nauki o tym, że najpierw w starożytności wymyślono brąz a później dopiero żelazo, jest co najmniej głupie.
Prawda o żelazie może być banalna – żelazo po prostu zardzewiało i znikło. Brąz nie rdzewieje, więc przetrwał. I tak powstała epoka brązu, w której nie znano żelaza.
Jeśli prawda jest tak banalna, to dlaczego nie ma dyskusji na ten temat, z tego co wiem jest consensus, najpierw epoka brązu potem żelaza, nie ma żadnej dyskusji ani sporów.
Według podręczników na których tresują wszystkie te stada „cegieł w murze” tam jest taka kolejność.
Nauka nie powinna opierać się na consensusach, ale na faktach, znaleziskach i prawdzie.
Naruszenie consensusu to jak bluźnierstwo, bo musieliby przepisać historię od nowa i przedatować wszystkie artefakty archeologiczne (np. jeśli żelazo przetrwało dzięki dobrym warunkom uznali, że pochodzi z epoki żelaza, choć może być starsze). Ustalono nienaruszalne dogmaty jak datowanie warstwami geologicznymi, które mogą być młodsze lub starsze niż uznano (co ze śladami człowieka obok śladów dinozaura w tej samej skale?).
Nie wiemy jak wyglądała historia Ziemi, wiemy co wymyślili na ten temat naukowcy.