Antykomunizm 2013 – studium choroby

Opublikowano: 10.04.2013 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1061

Współczesny antykomunizm wydaje się czymś tak oderwanym od rzeczywistości, że powinien pasować raczej do programów satyrycznych, niż poważnej, politycznej i społecznej dyskusji. Tymczasem w miarę gdy narasta w Polsce kapitalizm oraz związane z nim negatywne zjawiska, nasila się też w różnych środowiskach „walka z komuną”. Ma to różne przyczyny i wbrew pozorom jest świetnym prezentem dla rządzących.

“WIELKA” ODWAGA

W obecnej sytuacji deklarowanie swoich poglądów może być niebezpieczne. Za przynależność do związku zawodowego czy udział w protestach społecznych można stracić pracę, a nawet stanąć przed sądem. Grzywny za udział w „nielegalnych zgromadzeniach” nie są czymś rzadkim, a działacze zatrzymywani pod najbardziej błahym powodem. Nawet za napisanie antysystemowego hasła na bilbordzie, czy raczej jedynie podejrzenie o dokonanie takiego wykroczenia, można spędzić 24 godziny w areszcie. Walka z kapitalizmem wymaga więc samozaparcia i ścierania się z wszechobecną systemową propagandą sukcesu.

Dla odmiany zadeklarowanie się jako antykomunista w obecnej Polsce nie grozi niczym. Antykomunistą może być każdy – minister, premier, były członek PZPR, były „demokratyczny” opozycjonista czy “kibol”. Z komunizmem w Polsce walczyli przecież od roku 1944 wszyscy i tylko obcej okupacji PRL zawdzięczał utrzymywanie się tak długo u władzy. Nawet w partii zasiadali sami antykomuniści, którzy wciąż zastanawiali się nad wprowadzeniem „demokracji” i „kapitalizmu”. „Trybuna”, „Żołnierz Wolności” czy inne tytuły prasowe były w rzeczywistości gazetami prześmiewczymi, mającymi kompromitować system. Stowarzyszenie PAX, Zjednoczenie Patriotyczne Grunwald, Stronnictwo Demokratyczne oraz liczne inne organizacje bezkompromisowo dążyły do zniszczenia „komuny”.

Dawni partyjni aparatczycy wyrażają najczęściej przynajmniej ciche poparcie dla antykomunistycznych haseł, ponieważ świetnie znaleźli się w nowym systemie. Nie obchodzi ich żadna alternatywa. Czasem jedynie zagrają na pustym PRL-owskim sentymencie dla swoich politycznych celów, ale jak pokazało chociażby głosowanie nad ustanowieniem święta tak zwanych „żołnierzy wyklętych”, walczyć z antykomunizmem nie będą. Część parlamentarzystów tak zwanej „lewicy” poparła nawet ten przejaw wykorzystywania historii do politycznych celów.

Władze, kultywując mit zdobytej po 1989 roku demokracji, także nawiązują do „walki z komuną”. Gdyby przedstawili wydarzenia z roku 1980 jako robotniczy bunt, głównie o społecznych i ekonomicznych podstawach musieliby przypomnieć na przykład 21 postulatów stoczniowców, które nadal pozostają aktualne w „wolnej” Polsce, co jest niewygodne dla elit. Co więcej wiele haseł tamtej walki dziś uznano by za „niebezpieczny populizm”. Dlatego łatwiej uznać całą przemianę systemu za wyraz „walki z komuną” i niczego więcej.

Ludzie władzy na przykład ministrowie Sikorski czy Gowin są skrajnymi antykomunistami. Podobnie jest w przypadku innych partii prawicowych. To w sytuacji gdy pogarsza się sytuacja społeczna i rośnie bezrobocie prawica z PO i PiS staje ramię w ramię za zakazami symboli komunistycznych czy propaguje dekomunizację nazw ulic.

W Polsce prawie nie ma lewicy komunistycznej. Większość społeczeństwa nie wie nawet o jej istnieniu. Nie ma mowy o tym aby przeciwstawiła się antykomunizmowi. Niektórzy „działacze” na przykład z wirtualnej Komunistycznej Młodzieży Polski sami się ośmieszają i sprowadzają na margines wychwalaniem na stronach internetowych Stalina oraz KRLD.

Antykomunistów raczej nikt nie zaatakuje, a wręcz przeciwnie, pochwali. Bojownicy walczący z komunizmem w roku 2013 mają do wyboru różnorodne marsze, składanie wieńców, akademie, uściski z władzami i inne atrakcje. Różnego rodzaju „patriotyczne” rekonstrukcje walk „niepodległościowego podziemia” z UB i podobne imprezy odbywają się nawet za pieniądze lokalnych samorządów, pod patronatami ministerstw i innych instytucji państwowych. Często kapitał zbija na tym właśnie PO, tak jak chociażby w warszawskiej dzielnicy Białołęka, gdzie 1 marca 2013 roku urząd dzielnicy objął patronat nad obchodami dnia „Żołnierzy wyklętych”. Nowa polityka historyczna napędza koniunkturę i odwraca uwagę społeczeństwa od problemów.

“KOMUNA” Z PO

Nieco innym przypadkiem są “kibole”, którzy niedawno odkryli, że zadymy można organizować pod „patriotycznymi”, antykomunistycznymi hasłami. Do walki z policją i rozrób dorobili ideologię, ale taką, dzięki której będzie można zdobyć polityczne wsparcia na przykład ze strony parlamentarzystów PiSu. Oprawy meczowe z przekreślonym sierpem i młotem to rzeczywiście wyraz ogromnej odwagi kiboli, walczących z symbolem, którego w Polsce prawie nikt już nie używa. Walczą wprawdzie z „prześladowaniami” ze strony PO, ale przekreślonego logo tej partii nie wywieszą, bo mogłoby się to wiązać z represjami. Sierp i młot to „puszczanie oka”. Przecież wiadomo, że chodzi o „komunę” z Platformy, która choć jest antykomunistyczna i tak jest komuną. To nie opis choroby psychicznej – ciężkiego stadium paranoi, lecz dyskurs, który wchodzi nawet do głównego nurtu polityki oraz niektórych mediów uważanych za „poważne”. Nie oczekujmy też logiki od obecnych na stadionach neonazistów, walczących z „komuną” w koszulkach „Combat Adolf Hitler” (C18), a nawet chodzących w tych koszulkach na marsze poświęcone rzekomo pamięci powstańców warszawskich – znanych fanów Hitlera i teorii białej rasy.

W podobny surrealistyczny nurt wpisuje się narracja mówiąca, iż obecna władza poprzez „socjalistyczne” regulacje doprowadziła do bezrobocia i podatkami gnębi naród. Próba wprowadzenia służącej wielkim kapitalistom umowy ACTA to kolejny krok w kierunku wręcz bolszewizmu, jeśli nie nowego Pol Pota. Administrator profilu jednej z komisji zakładowych NSZZ „Solidarność” zamieszczając na nim zdjęcie transparentu „Przecz z komuną” argumentował, że do komunistycznych praktyk nawiązuje wspieranie przez władze wielkich korporacji. Po wyśmianiu poglądu przez komentatorów i samych związkowców wprawdzie zdjęcie usunął, ale pokazało to sposób myślenia wielu współczesnych antykomunistów, będący efektem politycznego analfabetyzmu. Jeśli wmówiono im, iż kapitalizm niesie dobrobyt, to brak spełnienia oczekiwań oznacza, że kapitalizmu w Polsce nie ma. W „drugiej Japonii” miało nie być bezrobocia, biedy, a najbardziej luksusowe artykuły powinny być dostępne dla przeciętnego Kowalskiego. Skoro system nie funkcjonuje, nasila się propaganda sukcesu lub, jeśli nawet ona nie działa, pojawiają się stwierdzenia o rzekomym braku kapitalizmu w Polsce. Są oparte na mitach takich jak na przykład wszechobecność podatków, czy wysokości kosztów pracy. Wystarczy spojrzeć na statystyki, aby zauważyć iż nie mają one nic wspólnego z rzeczywistością, jednak powtarzanie kłamstw przez niemal wszystkie główne media robi swoje.

Mechanizm obwiniania „komuny” za problemy kapitalizmu został już przeanalizowany między innymi przez Davida Osta, który opisał mechanizmy rozbijania ruchu pracowniczego w dobie transformacji, aby bez większych protestów wprowadzić w Polsce neoliberalny kapitalizm. Antykomunizm był częścią ówczesnej propagandy i pozostaje nią do dziś.[1]

ANTYKOMUNIZM SKRZYWDZONYCH

Nieco innym objawem choroby antykomunizmu jest postawa ludzi skrzywdzonych zarówno przez poprzedni system, jak też w trakcie transformacji. Ich postawę, obok tej prezentowanej przez pozbawionych głębszej refleksji kiboli, stosunkowo najłatwiej zrozumieć. W przeciwieństwie do kiboli skrzywdzeni są zwykle ludźmi inteligentnymi, często o bardzo prospołecznych poglądach. Ich opinie zostały jednak zwichnięte przez doświadczenia ostatnich lat. Zagrożeniem ze strony pozostałości komuny i układu tłumaczą zwykle swoje niepowodzenia. Łatwiej uwierzyć im w spisek zawiązany przy Okrągłym Stole, czy jeszcze wcześniej, niż w to, że zostali wykiwani przez grupę cwaniaków stojących na czele Solidarności oraz PZPR, a za procesy zachodzące w Polsce odpowiadał nie „układ”, ale Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Gdy mówią lub piszą o zjawisku walki klas starają się nie stosować retoryki i pojęć klasowych, kojarzących się im z poprzednim systemem, tworzą więc własne, zagmatwane teorie byle tylko nie nawiązywać do myśli socjalistycznej. Często wchodzą w narrację wedle której to brak odpowiedniego „męża stanu” zdolnego zmieść pozostałości komuny oraz zorganizować kapitalizm, odpowiada za obecną trudną sytuację Polski. Dobrym przykładem takich ludzi są Joanna Duda-Gwiazda i Andrzej Gwiazda. Prezentujący często słuszną diagnozę problemów, krytykujący globalizację oraz wyzysk, potrafią w tym samym tekście przejść do „zagrożenia marksizmem”, wychwalania nowych symboli tworzonych przez władze Węgier, obrony Żołnierzy Wyklętych oraz IPN i innych kwestii wynikających z osobistych traum z przeszłości. Joanna Duda-Gwiazda w jednym z tekstów słusznie krytykuje neoliberalizm, ale zaraz prezentuje swoje lęki: “Niepokoi mnie renesans endecji. Marksizm, friedmanizm, Rosja, Niemcy, eksponowanie Małych Ojczyzn, tropienie ksenofobii, antysemityzmu, oskarżenia o brak tolerancji, demokracji, o homofobię, o zbrodnie wobec Żydów i Niemców w czasie II wojny światowej, wszystko to realnie zagraża polskiemu państwu.”[2] Pomieszanie obaw słusznych i wyimaginowanych wprost porażające.

Dyskusja ze skrzywdzonymi jest możliwa, a wręcz konieczna. Ważna jest również krytyka idiotyzmów, które wypowiadają, bo najgorsze jest pozostawienie ich w gronie klakierów, lub ludzi w imię dawnych zasług puszczających mimo uszu absurdalne wypowiedzi “weteranów”. Nie ma sensu naśmiewanie się z nich, ale trzeba rozpocząć polemikę nie patrząc na dawne zasługi czy ich brak. Mam nadzieję, że część „skrzywdzonych” z czasem przekona się do lewicy, porzucając antykomunistyczne pustosłowie.

ANTYKOMUNIZM POLITYKIERÓW

Żaden ze wspomnianych wcześniej rodzajów antykomunizmu nie tłumaczy tego dlaczego „walka z komuną” w roku 2013 staje się tak popularna i nagłośniona. Kibole, neofaszyści czy skrzywdzeni bez elit funkcjonowaliby ze swoimi dziwnymi poglądami na marginesie marginesu. Znalazły się jednak środowiska polityczne wykorzystujące różne fobie do swoich celów. Przede wszystkim w Polsce nie ma dziś sporu systemowego. Kraj PiSu i PO to dwie strony tego samego medalu, nie różniące się zasadniczo pod względem gospodarczym czy społecznym. Odnowa proponowana przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego wbrew pozorom byłaby zmianą jedynie kosmetyczną, zamienieniem jednych elit na inne, tylko trochę bardziej prospołeczne w retoryce, ale wciąż wsparte na przykład przez neoliberalnych „ekspertów”.

Dlatego z braku realnej oferty potrzebna stała się gra symbolami, w której „obalenie komuny” odgrywa kluczowe znaczenie. Mit założycielski „demokratycznej” RP od lat był wykorzystywany przez PO – ugrupowanie mające w nazwie „obywatelskość”. Obecnie partia ta zmierza w kierunku przejmowania do swoich celów najróżniejszych symboli. Prezydent Bronisław Komorowski czci więc różne święta i postaci historyczne – na przykład zarówno Dmowskiego, jak i Piłsudskiego. Fałszuje i trywializuje historię dla swoich politycznych celów, a ustanowienie na przykład „dnia żołnierzy wyklętych” to tylko element tej gry. PO kolejnymi akademiami ku czci i składaniem kwiatów oraz piknikami, takimi jak ten na warszawskiej Białołęce, stara się odwrócić uwagę od swoich nieudolnych rządów. Im więcej uwagi media poświęcą kolejnej „rekonstrukcji” rozbicia więzienia UB czy pomnikowi ofiar komunizmu, tym mniej czasu pozostanie na tematy niewygodne, takie jak bezrobocie lub bieda. Co ważniejsze podobną hierarchię ważności przyjmuje również PiSowska opozycja.

Przerzucanie się oskarżeniami o „komunizm”, „komunistyczne praktyki” oraz licytowanie kto jest większym antykomunistą, to dzień powszedni polskiej polityki w roku 2013. Poza obozem władzy wydawałoby się, że podobna retoryka jest zarezerwowana dla prawicowej opozycji. Nic bardziej mylnego. Podczas najścia na wykład profesor Magdaleny Środy na Uniwersytecie Warszawskim narodowcy przebrani, bardzo adekwatnie, za goryle, skandowali „raz sierpem raz młotem, czerwoną hołotę”. Ten ruch, którego ideowi poprzednicy w czasach PRL paradoksalnie świetnie sobie układali relacje z władzą, nie wychodzi poza kilka ogranych haseł walki z „komuną”. Ciekawsza była jednak reakcja reprezentującej salony pani profesor, która narodowców porównała do „czerwonej hołoty”. Widać więc, że dla części „postępowych” polityków antykomunistyczna retoryka to wyraz pogardy dla ludzi spoza elit, biednych, wykluczonych, czy wszystkich, którzy nie należą do ich opcji politycznej. Profesor Środa urazę swojego majestatu uznała za przejaw wręcz „komunizmu”. Wcześniej podobne triki stosował, jeszcze jako poseł PO Janusz Palikot. Oskarżył on przecież braci Kaczyńskich o … marksistowskie ciągoty i przeprowadził surrealistyczny happening w muzeum socrealizmu w Kozłówce.

Innym środowiskiem politycznie wykorzystującym antykomunistyczne mity jest oczywiście PiS oraz wszelkie związane z nim grupy. To oni lansują tezę, że Tusk jest niemal „lewakiem”. Niedawno na okładce proPiSowskiego tygodnika „W sieci” znalazła się podobizna premiera stylizowanego na Che Guevarę. Bynajmniej nie oznacza to, że w swoim piśmie bracia Karnowscy zajęli się przypadkami politycznej paranoi, ani o dowcip niskich lotów. Okładka oraz teksty o wręcz „lewackim” Tusku, który zawiódł konserwatystów, zostały napisane na poważnie. Inny propagandysta związany z obozem PiS, Jan Pospieszalski, w swoim programie „Bliżej” kreuje na przykład kiboli na bohaterów walki z nową komuną i uznaje wręcz za nowe „patriotyczne elity” walczącej ze współczesną „komuną”.

Z każdym kolejnym tygodniem poziomy absurdu antykomunizmu są podnoszone coraz wyżej. Kto się z tego cieszy? Poza politykami głównego nurtu: Jan Kulczyk, reszta stu najbogatszych Polaków, BCC, PKPP Lewiatan i inne tego typu organizacje. Póki społeczeństwu podrzuca się „walkę z komuną”, mogą spać spokojnie, bo mało kto zainteresuje się ich machinacjami oraz trwającym w Polsce oligarchicznym kapitalizmem. Mało kto podważy władzę kapitału oraz inne mechanizmy obecnego systemu. Dziś prawdziwy wróg „salonu” powinien więc krzyczeć „precz z <>, obudźcie się!”.

Autor: Piotr Ciszewski
Źródło: Lewica

PRZYPISY

[1] Więcej na ten temat w: David Ost „Klęska Solidarności”

[2] Joanna Duda Gwiazda „Na przykład Naród polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej”, nowyobywatel.pl.


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

14 komentarzy

  1. devilan1410 10.04.2013 12:02

    “Tymczasem w miarę gdy narasta w Polsce kapitalizm…”

    Od tego momentu przestałem czytać.
    Może dlatego, że autor nie ma pojęcia o kapitalizmie, a może dlatego, że na komunizm mam alergię, dumnie zresztą odziedziczoną po dziadku z Armii Krajowej. Prawdopodobnie oba czynniki.

    TFU!

  2. MarianPazdzioch3 10.04.2013 12:24

    Nie czytałem bo po kilku zdaniach zbiera się na wymioty.
    Komuniści zajmują wiele urzędów,zbrodniarze komunistyczni dalej nie ponieśli kary, żyją dobrze na ubeckich i milicyjnych emeryturach, są w tak zw. elicie, budują “nową komunę” (ZSRE)
    Komunizm zniszczył Polskę i do dziś odczuwa się skutki prl’u, do tego mentalność niektórych wychowanych w prl’u.
    I jak tu nie być antykomunistą w dzisiejszych czasach…
    Raz sierpem raz młotem czerwoną(lewacką) hołotę!

  3. saal 10.04.2013 14:56

    Nie znam gorliwych prawicowych chrześcijan, którzy głosiliby nauki nienawiści i zemsty. Nienawiścią i zemstą nazywasz chęć ukarania zbrodniarzy? I z pewnością ukochana i miłująca pokój lewica nie żywi nienawiści do Hitlera?
    Nie sądzę, by Jezus legitymizował odbieranie cudzej własności i dawanie jej innym. Sądzę, że raczej chwaliłby oddawanie z własnej, nieprzymuszonej woli. Z tego co pamiętam Jezus żywność mnożył, a w systemach komunistycznych dotychczas występowały głównie niedobory, gdzie w gospodarkach bardziej kapitalistycznych jedzenie wręcz mnożyło się. Co więcej, Jezus nie mówił każdemu co jest dla niego dobre i nie zakazywał mu rzeczy, które byłyby dla samego siebie złe. Jezus dawał nauki moralne, etyczne a nie budował system polityczny. To są wskazówki, które możemy wykorzystywać do kontaktów z innymi ludźmi, we własnym życiu, a nie do budowania polityki. Bo kraju ktoś musi bronić, w razie ataku trzeba wrogów zabijać, żeby nie zabili naszych rodzin.
    Lewica stara się walczyć ze społeczeństwem, które ją otacza i narzucać pewne wartości, doprowadzać na siłę do chorych rewolucji, które wiadomo jak się kończą.

    P.S. Tak w ogóle Łukaszu, to jak rozumiesz komunizm?

  4. retor 10.04.2013 15:19

    @devilan1410 @MarianPazdzioch3 wasze wypowiedzi potwierdzają tylko to co jest w treści artykułu, no, ale przecież go nie czytaliście. Dodam tylko, że w II RP – niepodległej i kapitalistycznej, bolszewicy i komuniści też byli winni wszelkich klęsk i niszczenia Polski. Zawsze winnego i wroga się znajdzie tam gdzie się chce. W III RP – “niepodległej i kapitalistycznej” (cudzysłów dla niekumatych, zamierzony) – nic się nie zmieniło. To przecież nie my, jesteśmy winni utraty i zniszczenia tego co polskie, A kto? Wy już macie winnego – to oczywiście “Komuna i komuniści”, walczcie więc dalej w tym zaślepieniu z wiatrakami.

  5. mevitar 10.04.2013 15:19

    Podobno w Stanach Zjednoczonych podobno kiedyś był “prawdziwy kapitalizm”, a teraz go nie ma…
    Jednak to co mamy w Stanach Zjednoczonych, i na świecie (za wyjątkiem państw post-komunistycznych) to właśnie konsekwencje kapitalizmu. Bo gdy pewna grupka ludzi stanie się bardziej bogata niż pozostali, zrobią wszystko, żeby to bogactwo utrzymać. Nie ma czegoś takiego jak nieskończony wzrost, prędzej czy później komuś zacznie brakować, a w takiej sytuacji jedyny sposób utrzymać swój poziom życia jest niepozwolenie innym na wzbogacenie się.

    I dziwne, że jak przyjrzeć się dokładnie, i kapitalizm, i komunizm, kończy się społeczeństwem zhierarchizowanym na wzór piramidy, gdzie szczyt piramidy wie lepiej co ci na dole mają robić.

    “Prawdziwy kapitalizm” i “prawdziwy komunizm” to tak samo utopijne teorie, które muszą przekształcić się w system oligarchiczny, bo zawsze znajdzie się grupa ludzi którzy chcą władzy, a reszta społeczeństwa tą wladzę im da, bo łatwiej jest żyć tak jak inni ci powiedzą niż samemu iść pod prąd.
    **Żadna** zmiana systemu nie poprawi sytuacji, dopóki ludzie będą bezmyślnie robili to co powie jakiś autorytet. Prędzej czy później nastąpi powrót do punktu wyjścia.

    Swoją drogą, ciekawy artykuł, z którym się w większości zgadzam (poza przekonaniem o wyższości komunizmu nad kapitalizmem, oraz wniosku jaki możnaby wyciągnąć, że jedyną alternatywą dla kapitalizmu jest komunizm 😛 ).

  6. lboo 10.04.2013 15:34

    Zbrodnie jakie przypisujecie ideologiom lewicowym są moim zdaniem zbrodniami wynikającymi z centralizacji władzy. I będą występować zarówno przy orientacji lewicowej jak stalinizm, maoizm.., jak i prawicowej tak jak to widać w epoce wspóczesnego zglobalizowanego kapitalizmu, Wietnam, Irak, Syria… .

    Nazywanie komunizmem obecnej sytuacji dlatego że u steru są ci sami ludzie jest mocno naciągane. Zwłaszcza zważywszy na to jak łatwo owi ludzie zmieniają orientacje polityczna.
    Ludzie są u władzy nie po to żeby wprowadzać w życie wyznawaną ideologie, tylko wyznają daną ideologię po to żeby utrzymać się u władzy.

    W każdej centralnie sterowanej społeczności niewielka grupa rządząca będzie wykorzystywać dla własnych celów pozostałych. Generując w ten sposób ich sprzeciw co powoduje z kolei budowę i umacnianie aparatu represji mającego na celu utrzymanie przy władzy rządzących. Stąd biorą się zbrodnie, a nie z tego jaką opcje polityczna w danym momencie wyznają rządzący.
    Oczywiście pewne ideologie są bardziej patogenne od innych, ale to już temat na inną dyskusje.

  7. retor 10.04.2013 15:43

    @mevitar zgadzam się z Tobą, takie sztuczne i sztywne teoretyczne podziały budują konflikty, sprzyjają patologii systemu i blokują możliwość osiągnięcia kompromisu w postaci funkcjonującej np w krajach skandynawskich.

  8. lboo 10.04.2013 15:53

    @mevitar: Jak najbardziej sie zgadzam.
    A już myslałem że jestem odosobniony w swoich wnioskach 🙂

  9. saal 10.04.2013 19:20

    Radzę poczytać o gospodarce II RP zanim się stwierdzi, że była kapitalistyczna… II RP niestety miała ustrój gospodarczy socjalistyczny.

  10. kudlaty72 10.04.2013 22:39

    Głodni władzy bankierzy, którzy finansowali każdy ze zbrodniczych socjalizmów, zdecydowali się na bardziej bezpośrednią rolę w sterowaniu teatrem zmian na świecie. Tak jak zawsze, wykorzystują sprawdzony już wielokrotnie model doprowadzania do kryzysu i jego wykorzystania do dokonania pożądanych dla nich zmian, tak aby stary świat „poprawić”.
    Teraz rozbudza się apetyty konsumpcyjne społeczeństw, doprowadza się do kryzysu tak, aby podyktować im przez Banki (już nie przez nagi aparat represji) model społeczeństwa, w którym pozbawieni swoich wolności i odpowiedno urobieni podopieczni globalistycznego rządu światowego będą żyć.
    Dzisiejsi marksiści- globaliści są bardziej inteligentni, tym razem według zaleceń Marksa, ci inżynierowie „sprawiedliwości”, swoją rewolucję zaczeli od najbardziej zamożnych społeczeństw świata zachodniego (Unia Europejska, USA…). To pieniądz stał się słowem , które umiejętnie pracuje poprzez media, społeczne programy i zmiany w ustawodawstwie, tworząc nowe spłeczeństwo posłuszne wizji Nowego Porządku Świata.
    Tak więc, już jakiś czas temu do brzegów naszej starej cywilizacji przybył Globalny Kolumb, wielu z nas podziwia jego koraliki, zachwyca się pięknymi obrazami na ekranach, nie bardzo myśląc, w jakim stopniu zniszczy i zmieni to nasz świat.
    Przeżyliśmy już świat zdominowany kierowniczą rolą rasy, a następnie klasy,teraz nadeszła kierownicza rola kasy.
    Czeka nas życie w świecie z kierowniczą rolą banków, reprezentowanych przez ich lobbistów kierujących lokalnymi ambitnymi politykami i administrujacymi w imieniu centrum światowego lokalne społeczności. Polska jest tylko jednym z ich projektów.

  11. Herstoryk 11.04.2013 06:45

    Bez względu na to czy i jaki “kapitalizm” narasta w Polsce, walka z “komuną”, “czerwona hołotą”, itp, itd to temat zastępczy i boksowanie się z cieniem.Prawdziwej komuny i czerwonych nie było w Polsce od lat 50-60ch, a pod czerwonym sztandarem rządziła oligarchia i urzędnicy określonego systemu polityczno-społecznego, który z komunizmem i socjalizmem wspólnego miał niewiele.
    “Lewactwo” stało się, drugim po “żydach” uniwersalnym wytrychem do oczerniania przeciwników politycznych przez cwanych łajdaków pchających się do żłobu przy pomocy populistycznych haseł i słuchających ich ignorantów i bigotów, którzy wrzaskiem i agresją podbudowują swoje mikroskopijne ego i maskują ślepotę intelektualną.

  12. lboo 11.04.2013 08:29

    @Herstoryk: Lepiej bym tego nie ujał 🙂

  13. zedowski 11.04.2013 11:24

    Chciałem coś napisać mądrego ale po wpisie Herstoryka nic mądrzejszego nie wymyślę. Krótki i na temat. Jeśli ktoś nie kuma że poddział na lewice i prawice ma na celu tylko i wyłącznie dzielenie to jest w dupie. Bo jak pokazuje historia wcześniej czy później dopadnie go otumaniona horda czerwonych, brunatnych, ogolonych lub brodatych. Więcej jedności ludzie! Jedziemy na tym samym wózku.

  14. religiatoPCPdlaludu 11.04.2013 23:03

    Myślę, że niepotrzebnie łączycie osoby z systemem. Alex wielki był komuchem, czy katoprawicą? Może gościem z ambicją i okazją?
    Przez Stalina komunizm jest kojarzony z ludobójstwem, przez Tuska demokracja jest kojarzona z ludobójstwem.
    Jaka demokracja? Jaki komunizm?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.