Liczba wyświetleń: 886
W pełni innowacja zacznie obowiązywać od 2030 roku. Administracja Amsterdamu postanowiła zaprzestać używania w mieście samochodów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi. Pojazdy nie będą mogły wjechać w granice drogi A10 otaczającej stolicę.
Program będzie realizowany etapami. Do 2020 r. ruch samochodów wyprodukowanych przed 2005 r. zostaną zakazane, a następnie ta lista będzie aktualizowana. Do 2022 r. wszystkie autobusy staną się przyjazne dla środowiska, a po trzech latach także pojazdy wodne.
W rezultacie do 2030 r. cały transport oparty na oleju napędowym i benzynie będzie całkowicie przeszłością, a zastąpią go samochody elektryczne i pojazdy z silnikami wodorowymi. System świadczeń, w tym parkingi, będą w stanie zachęcić obywateli do szybkiego udziału w projekcie. Administracja zadba również o to, aby korzystanie z pojazdów elektrycznych nie stanowiło problemu. Jeśli w Amsterdamie jest 3 tys. stacji ładowania, to w ciągu najbliższych sześciu lat zostanie utworzonych od 16 do 23 tys.
„Zanieczyszczenie powietrza to cichy zabójca. W Amsterdamie jest to jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla zdrowia”- powiedziała radna miasta Sharon Dijksma.
I choć realizacja projektu to dobre zamierzenie, to przedsięwzięcie ma wielu krytyków. Dziesiątki tysięcy rodzin po prostu nie mają pieniędzy na pojazdy elektryczne, a innowacja „czyni Amsterdam miastem dla bogaczy”. Według niezależnych ekspertów do 2030 r. flota miejska będzie składać się z nie więcej niż jednej trzeciej pojazdów elektrycznych.
Autorstwo: tallinn
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Fajnie żyć w mieście gdzie: „Zanieczyszczenie powietrza to cichy zabójca. W Amsterdamie jest to jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla zdrowia”.
Pomysł zły nie jest. Można bardzo fajnie rozwiązać problem spalin w mieście. Są jeszcze takie technologie jak samochody na sprężone powietrze, trolejbusy, tramwaje. Nie tylko szkodliwe dla środowiska na etapie produkcji i zużytych materiałów elektryczne auta. Wodór też fajne rozwiązanie aczkolwiek na początku ludzie będą się bali wodoru za plecami.
Społecznego aspektu kolejnych zakazów i obostrzeń nie komentuję, bo nie znam tamtejszych realiów. Na pewno kto ma na tym zarobić zarobi.