Liczba wyświetleń: 678
Blokada dostępu do sieci będzie najbardziej dotkliwą konsekwencją naruszeń praw autorskich. Na przygotowanie się zostały niespełna cztery miesiące.
W połowie 2011 roku w Stanach Zjednoczonych podpisane zostało porozumienie, którego stronami są m.in. twórcy treści (w tym wytwórnie filmowe i muzyczne) oraz dostawcy internetu. Ci pierwsi otrzymali możliwość monitorowania sieci P2P w poszukiwaniu plików, których dystrybucja naruszać może prawa autorskie. Z kolei telekomy zobowiązały się do „edukowania” swoich klientów w zakresie pobierania różnego rodzaju treści.
Od tamtego czasu jednak niewiele się w sprawie tej umowy działo. Jednak Center for Copyright Information stoi na stanowisku, że porozumienie wejdzie w życie 12 lipca br., a więc za niecałe cztery miesiące. Jego przedstawiciel w rozmowie z TorrentFreak powiedział, że zaangażowane podmioty intensywnie pracują nad stworzeniem systemu, który będzie edukował konsumentów, a także zapobiegał naruszeniom praw autorskich.
Zdaniem CCI jest się o co bić. Na głównej stronie informuje ona, że łamanie praw autorskich kosztuje amerykańską gospodarkę 373 tysiące miejsc pracy, około 16 miliardów dolarów utraconych pensji dla pracowników, a także 2,6 miliardów dolarów niezapłaconych podatków. Postęp potwierdza także Cary Sherman, dyrektor generalny RIAA. Powiedział on, że dostawcy internetu są na jak najlepszej drodze, by wcielić postanowienia porozumienia w życie właśnie 12 lipca – pisze o tym z kolei CNET News.
Mechanizm polegać ma na tym, że dostawcy internetu na początku wysyłać będą listy ostrzegawcze, w których stwierdzą domniemanie naruszenia praw autorskich. W przypadku braku reakcji ze strony internautów, wysłany zostanie kolejny list z prośbą o potwierdzenie, że poprzednie zostały otrzymane. Gdy ostrzeżenia zostaną zignorowane, dostawcy będą mieli możliwość ograniczenia prędkości łącza, a ostatecznie zablokowania dostępu do internetu do momentu aż konsument nie zgodzi się na zaprzestanie swojej działalności. Blokada będzie tymczasowa, gdyż żaden z telekomów nie zgodził się na rozwiązywanie umów ze swoimi klientami.
Ucieczka przed konsekwencjami będzie bardzo trudna, gdyż do porozumienia przystąpiła większość dostawców, w tym ci najwięksi – Comcast, Verizon oraz Time Warner Cable. Skala naruszeń praw autorskich w Stanach Zjednoczonych jest zapewne znacząco większa niż w Europie. Można się spodziewać, że w drugiej połowie roku miliony Amerykanów zaczną dostawać niezbyt przyjemną korespondencję. Czy przyniesie to jednak jakiekolwiek efekty, ocenić będzie można pewnie dopiero za rok.
Opracowanie: Michał Chudziński
Na podstawie: TorrentFreak, CNET News
Źródło: Dziennik Internautów
do niedawna w przestrzeni Polski wysyłka e-poczty z jednego z popularnych kont działała a od kilkunastu dni nie jest możliwa.
ciekawe, kto blokuje wysyłanie mejli?
Za rok już nie będzie tego rządu USA bo wybuchnie tam rewolucja i wywiozą rząd na taczkach. Mówię to z całym przekonaniem o słuszności tego.
jak to jest, że jak szło o ACTA to nam wciskano że jesteśmy na jakiejś czarnej liście top złodziei internetowych wg hamerykanów- tu z kolei się pisze że skala naruszeń w stanach jest znacznie wyższa niż w Europie.
Pomijam już te magiczne wyliczenia ile to ludzi przez piractwo traci pracę … ale z tego co tam napisano wystarczy właściwie nie odbierać listu:)
najbardziej liczę na to, że z braku darmowej promocji w necie spadnie też zainteresowanie całą tą mass kulturową „sztuką” i owe wytwórnie zamiast zyskiwać stracą- ludzie odejdą od telewizora a wtedy i politycy będą mieli problem 😀
Za rok USA będzie w większej części pod wodą i wtedy internet nie będzie ważny ,ważna będzie pitna woda i jedzenie .
Jestem ciekaw jednej rzeczy – czy jeżeli jakaś korporacja, bezprawnie wykorzysta jakąś twórczość (jakaś/jakąś/jakiegoś, ponieważ prawo powinno być RÓWNE dla wszystkich) własną, jakiegoś, zwykłego obywatela – czy wówczas odetną od sieci taką korporację? Przypominam, że korporacje posiadają osobowość prawną, która zwalnia poszczególne jednostki z odpowiedzialności prawnej i przerzuca ją na całą organizację – powinno to również działać „w drugą stronę” (!)
Takie wyliczenia to jedna wielka bzdura – ludzie oglądają pirackie filmy bo te są za darmo do ściągnięcia w sieci, gdyby musieli ponieść za to jakieś opłaty to najpewniej po prostu nie oglądaliby tych filmów, poczekaliby aż zostałyby wyemitowane w telewizji…
Chociaż faktycznie jest też grupa „piratów” pieniężnych – takich co udostępniają np. linki do filmów w płatnych serwisach, takich należy gnębić i taplać w gnojówce bo to ścierwojady zwykłe… :-\
I najciekawsza kwestia poruszona w powyższym tekście – 373 tys. miejsc pracy, co to oznacza? że gospodarka amerykańska oparta jest głównie na rozrywce? bo przecież chyba nikt nie zaprzeczy, że zdecydowana większość „pirackich produktów” w sieci to filmy i muzyka… I taki „zatrudniony” przy produkcji lub dystrybucji rozrywki zyskuje w magiczny sposób prawo do konsumpcji realnych produktów… :-\