Czy film rolniczki z Podlasia mógł wkurzyć wiceministra Michała Kołodziejczaka? Błyskawicznie namierzył adres zamieszkania Julity Olszewskiej i wysłał dwóch rozłych mężczyzn, by ją zastraszyli. Zażądali, aby usunęła swój film z „TikToka”. Później osobiście zadzwonił do niej Kołodziejczak i obwieścił, że jej nie daruje. O co poszło? Poniżej film, o którym mowa.
Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!
Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Niech klient sam zdecyduje jakie kartofelki czy jabłuszka są dla niego najlepsze. Niektórzy rolnicy maja pogląd, że lepsze jest spryskiwanie a inni, że lepiej nie pryskać- uszanujmy zdanie obu stron. Phyyy
Niech klient sam zdecyduje jakie kartofelki czy jabłuszka są dla niego najlepsze. Niektórzy rolnicy maja pogląd, że lepsze jest spryskiwanie a inni, że lepiej nie pryskać- uszanujmy zdanie obu stron. Phyyy