Liczba wyświetleń: 806
Warstwa ozonowa, chroniąca nas przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym, odbudowuje się na biegunach, jednak – jak się właśnie okazało – nie odradza się na niższych, zamieszkanych przez człowieka szerokościach geograficznych.
Warstwa ozonowa została zniszczona przez produkowane przez człowieka związki chemiczne. Od kilku lat naukowcy donoszą o jej odradzaniu się. Teraz okazuje się, że o ile dziura ozonowa nad Antarktyką zmniejsza się i zdobyto bezpośredni dowód, że ma to związek z zakazem stosowania szkodliwych chemikaliów, to – z nieznanych przyczyn – warstwa ozonowa nie odradza się na mniejszych szerokościach.
Ozon powstaje w stratosferze na szerokościach tropikalnych i rozprzestrzenia się wokół naszej planety. Znaczna część warstwy ozonowej znajduje się w niższych warstwach stratosfery. Teraz zaobserwowano, że pomiędzy 60. stopniem szerokości geograficznej północnej, a 60. stopniem szerokości geograficznej południowej, warstwa ozonowa nie odradza się, gdyż dochodzi do niespodziewanych ubytków ozonu w niższych warstwach stratosfery.
“W latach 1980. na całym świecie znacząco spadała ilość ozonu, jednak od czasu wydania zakazu stosowania CFC warstwa ozonowa odradza się na biegunach. Jednak to zjawisko nie zachodzi na niższych szerokościach” – mówi współautor badań profesor Joanna Haigh z Imperial College London. “Ubytek warstwy ozonowej na niższych szerokościach może być groźniejszy niż na biegunach. Spadki ilości ozonu są co prawda mniejsze niż przed wejściem w życie Protokołu Montrealskiego, ale promieniowanie ultrafioletowe jest na niższych szerokościach bardziej intensywne i żyje tam więcej ludzi” – dodaje uczona.
“Odkrycie, że na niższych szerokościach warstwa ozonowa się zmniejsza, jest zaskakujące. Modele, których obecnie używamy, nie przewidują takiego zjawiska. Bardzo krótko żyjące substancje mogą być czynnikiem, których modele nie uwzględniają” – dodaje doktor William Ball z Politechniki Federalnej w Zurychu. Dotychczas sądzono, że bardzo krótko żyjące substancje rozpadają się na tyle szybko, iż nie docierają do warstwy ozonowej. Teraz okazuje się, że kwestia ta powinna być dokładnie zbadana.
Już wcześniej pojedyncze dane sugerowały ubytek warstwy ozonowej na niższych szerokościach, jednak problem widać dopiero teraz, po przeprowadzeniu analiz obejmujących dane z długiego okresu.
Naukowcy nie wiedzą, dlaczego zachodzi takie zjawisko. Jedna z hipotez mówi, że zmiany klimatyczne powodują zmiany cyrkulacji powietrza, które przenosi więcej ozonu na wyższe szerokości geograficzne. Zaproponowano też wyjaśnienie mówiące, że to bardzo krótko żyjące substancje, zawierające chlor i brom, mogą niszczyć warstwę ozonową w niższej stratosferze. Te substancje to m.in. rozpuszczalniki, substancje do usuwania farb, substancje odtłuszczające, a nawet jedna z substancji, która jest używana do produkcji bezpiecznych dla ozonu zastępników CFC.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: Phys.Org
Źródło: KopalniaWiedzy.pl
Zarówno nadmiar jak i niedobór UV jest szkodliwy. Bez odpowiedniej dawki UV nie ma zdrowia. Można to wyczytać nawet w dokumentach WHO. Wbijanie ludziom do głowy “szkodliwości UV” jest taką samą dezinformacją jak “polskie obozy koncentracyjne”.
Kto wie czy to czasem nie celowa dezinformacja po to by ludzie czasem witaminy D ze słońca za wiele nie mieli, a co za tym idzie, zdrowi za bardzo nie byli.
Ciekawe komu wtedy było by to na rękę?
Ja też mam hipotezę: poziom ozonu na planecie nigdy nie był stały i zmienia się w zależności od “klimatu” kosmicznego (m. in. wiatr słoneczny), a więc ludzie mają bardzo mało do gadania.
Tyle, że ja nie wydałem mnóstwa kasy na modele i badania mające przewidywać stan ozonu, więc nie będę szukał ukrytych winnych jeżeli okaże się, że mój model nie działa a założenia mogą być błędne.
“ludzie mają bardzo mało do gadania”
Kochani!
Ludzie zarejestrowali już prawie 70 milionów różnych związków chemicznych! Większość tych substancji nigdy nie występowała na Ziemi naturalnie, sporą część produkujemy na skalę przemysłową, a o żadnej nie wiemy wszystkiego. Wiemy niewiele o tym jak te substancje wpływają na biosferę, hydrosferę i atmosferę. Nie wiemy nawet jak one wpływają na nasze organizmy!
Zatem, błagam nie piszcie dyrdymałów o tym, że ludzie to takie nie znaczące nic, co to nie ma żadnego wpływu na planetę, albo, że pożera takie tyci z zasobów planety, że nie może mieć to przecież wpływu na parametry fizyko-chemiczne gleby, wody i atmosfery, a jeśli nawet, to przecież malutki, taki tyci!