Liczba wyświetleń: 820
Nowe badania sugerują, że Słońce jest zdolne do wyemitowania superrozbłysku. Grupa naukowców pracująca pod kierunkiem uczonych z University of Warwick zaobserwowała pozasłoneczny superrozbłysk o wzorcu podobnym do rozbłysków słonecznych. Superrozbłyski są tysiące razy potężniejsze od rozbłysków i często są obserwowane na innych gwiazdach.
Odkryta przez Teleskop Keplera KIC9655129 jest znana z emisji superrozbłysków. Teraz naukowcy, którzy obserwowali tę gwiazdę sugerują, że podobieństwa pomiędzy zaobserwowanym na niej superrozbłyskiem, a rozbłyskami słonecznymi mogą wskazywać na ten sam mechanizm powstawania takich zjawisk. To zaś sugeruje, że na Słońcu również może dochodzić do superrozbłysków. Typowe rozbłyski słoneczne mają energię podobną do tej, jaka zostałaby uwolniona podczas eksplozji bomby o mocy 100 milionów megaton. Wyemitowany ze Słońca superrozbłysk mógłby być 10-krotnie silniejszy. Gdyby taki rozbłysk został skierowany w stronę Ziemi „miałoby to katastrofalne skutki. Systemy GPS i komunikacji radiowej zostałyby uszkodzone, doszłoby do zniszczeń sieci energetycznych spowodowanych indukcją prądu. Na szczęście – opierając sie na dotychczasowych obserwacjach Słońca – możemy stwierdzić, że pojawienie się superrozbłysku na Słońcu jest niezwykle mało prawdopodobne” – mówi Chloe Pugh, szefowa grupy badawczej z University of Warwick.
„Podczas rozbłysku zwykle obserwujemy gwałtowny wzrost intensywności, a następnie stopniowy jej spadek. Zwykle spadek przebiega liniowo, czasem jednak dochodzi do widocznych skoków zwanych pulsacjami quasi-okresowymi (QPP). Wykorzystaliśmy techniki zwane analizą falek i modelowaniem Monte Carlo do zbadania okresu i istotności statystycznej QPP. Gdy dopasowaliśmy model do krzywej światła rozbłysku mogliśmy opisać dwie fazy spadku i dwie okresowości. Okresowości trwały 78 i 32 minuty. Ich właściwości, takie jak np. czas rozpadu, wskazują, że są niezależne. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem istnienia dwóch niezależnych okresowości jest przyjęcie, że QPP są powodowane przez oscylacje magnetohydrodynamiczne, które często obserwuje się w rozbłyskach słonecznych. To zaś wskazuje, że ten sam proces fizyczny bierze udział w powstawaniu rozbłysków słonecznych i superrozbłyskó gwiezdnych. To zaś potwierdza hipotezę, że Słońce może emitować potężne niszczące rozbłyski” – mówi doktor Anne-Marie Broomhall.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: ScienceNewsLine.com
Źródło: KopalniaWiedzy.pl
Nie jestem specjalistą, ale myślę że to właśnie Słońce może być przyczyną zarówno szczęścia jak i nieszczęścia naszej cywilizacji, mówiąc o nieszczęściu mam na myśli zgon całej elektroniki, natomiast „szczęście tego nie szczęścia” będzie polegało na odrodzeniu się naszej cywilizacji od nowa, bez pieniędzy, bez wojen, bez banków, bez nienawiści.
Zdaje się, że w większości elektrowni jądrowych w razie uszkodzenia nawet całej elektroniki nie musiałoby to być równoznaczne z katastrofą lub poważniejszą awarią. Muszą istnieć „ręczne” systemy „hamowania”.
Właśnie taki super-rozbłysk najprawdopodobniej był przyczyną zakończenia epoki lodowcowej ~12tys. lat temu.
Masowe topnienie lodu było spowodowane silną jonizacją i zjawiskiem super-burz.
Możliwe nawet, że większość lodu stopniała w okresie kilku tygodni.
Stąd legendy o potopie, pozostawione gdzieniegdzie antyczne podziemne miasta i schrony do ochrony przed trwającymi tygodnie burzami, idealnie zachowane mamuty, etc.
Taki „reset” to może byłby właśnie ratunek dla gatunku ludzkiego.
Słoneczko pokazało do czego jest zdolne już w 1859 uszkadzając dużą część sieci telegraficznej (dla ówczesnych mieszkańców ziemi nie stanowiło to dużego problemu, teraz podobna w sile samoistna indukcja prądu, we wszelkich magnetycznych nośnikach i przewodach energetycznych spowodowała by katastrofę na skale globalną, tak jak napisał „piechota” zapewne doszłoby do „resetu cywilizacyjnego”) następny przypadek niedużej burzy magnetycznej zanotowano w 1989 w Kanadzie, gdzie została uszkodzona spora część trakcji energetycznych w Quebecu. Niestety nie istnieje żadna ochrona przed burzami magnetycznymi o amplitudzie kilkadziesiąt razy większej niż obecnie obserwujemy, takie coś wywołuję w każdym kawałku ziemskiego metalu samoistną indukcję paląc po drodze wszystkie urządzenia elektroniczne bez wyjątku, dodatkowo pada nawigacja, zamazują się wszystkie nośniki danych oraz pali się większość transformatorów sieci energetycznej, a pozostałe przy życiu natychmiast ulegają zniszczeniu z powodu przeciążenia, ciekawostką jest również fakt że po tak dużej burzy magnetycznej zupełnie ustanie transport, zaopatrzenie a nawet podróżowanie, ponieważ grubo ponad 90% proc aut będzie miało uszkodzoną elektronikę lub zapłon.
Osobiście nie podchodziłbym do tego wydarzenia aż tak dramatycznie ponieważ z przekroju czasu mogłoby się okazać że skutki tej katastrofy byłyby bardzo pozytywne, życie bez banków, bez długów, bez smrodliwych samochodów, i atomowych elektrowni zmieniłoby zupełnie kierunek myślenia
i priorytety ziemskiego gatunku. 🙂