Liczba wyświetleń: 587
Od 1 listopada 2015 spółdzielnie, TBS-y i gminne spółki mogą składać wnioski o dofinansowanie przez Bank Gospodarstwa Krajowego inwestycji przeznaczonych na wynajem. Ceny mają być o 40 proc. niższe od rynkowych. Na razie jest to czysta teoria.
To pierwszy projekt, który w całości finansuje BGK. Chodziło o to, aby wzorem europejskich rynków mieszkaniowych, wprowadzić w Polsce tanie, społeczne budownictwo czynszowe. Ma to zwiększyć dostępność mieszkań dla osób młodych, rozpoczynających pracę zawodową oraz rodzin z dziećmi, których nie stać na kredyt hipoteczny lub kupienie mieszkania za gotówkę po cenie rynkowej. Wsparcie finansowe ze strony BGK ma wynieść w sumie 5 mld zł. Za te pieniądze zbudowanych ma zostać 30 tys. mieszkań na wynajem. Od 1 listopada podmioty, które zobowiązują się takie mieszkania wybudować, mogą starać się o dofinansowanie zwrotne. Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju zapewnia, że cena czynszu nie może przekroczyć maksymalnych stawek wyszczególnionych w ustawie.
Sęk w tym, że pierwsze sfinansowane przez BGK inwestycje nie były konkurencyjne wobec prywatnych ofert – ceny z metra niejednokrotnie były nawet wyższe, co każe zadać pytanie o cel budownictwa społecznego, które de facto społeczne nie jest. Średnia cena metra mieszkania pod wynajem to ok 27 zł. Ceny z metra w pierwszych poznańskich „czynszówkach” w ramach Funduszu Mieszkań na Wynajem wynosiły 29-35 zł. Tłumaczono to faktem, że zbudowano je w podwyższonym standardzie, zaś umowy najmu klienci mieli podpisywać na 2-4 lata. Jeśli życzą sobie umowy krótszej niż 2 lata, cena czynszu jeszcze wzrasta.
Według ekspertów, m.in. z Home Broker, takie rozwiązanie mijają się kompletnie z celem. Rodziny o niższych dochodach zwykle nie są zainteresowane wynajmowaniem mieszkań na tak długi okres, zwykle jest to od 6 do 23 miesięcy. Nie potrzebują też podwyższonych standardów. Na przykład za kawalerkę o metrażu 23,3 m zapłacić trzeba miesięcznie 740 zł przy umowie najmu powyżej 2 lat i 860 za krótszą. Za 50-metrowe mieszkanie dwupokojowe zaś zapłacimy odpowiednio 1740 i 2020 zł. Tymczasem średnia cena czynszu mieszkania dwupokojowego w Poznaniu to około 1200 zł. Tanie mieszkania jak na razie są opcją dla dobrze zarabiających.
Jak pokazuje poznański przykład, na razie projekt „tanich mieszkań” nie zdaje egzaminu po względem konkurencyjności. Mimo to planowane są kolejne inwestycje w większych aglomeracjach w Polsce.
Autorstwo: WK
Źródło: Strajk.eu
Poznaj plan rządu!
Jakie to tanie? Te same ceny co teraz i to bez tych głupich wymagań. Mieszkanie 1200 zł, a zarobki typowego Polaka 1300 zł. Może gdyby rząd nie zabierał prawie 50% z dochodu, to by Polaka stać było na kawalerkę z WC. Nawet rzekomo biedni uchodźcy dziwią się nędzy w tym kraju
http://www.zaborcza.pl/uchodzcy-w-polsce-nie-da-sie-zyc-za-takie-pieniadze/
Problemem w Kolonii Nadwiślanej nie są WYSOKIE CENY! Problemem są absurdalnie NISKIE PŁACE!!!, gdyż ceny większości artykułów (oprócz usług, bo te wiążą się bezpośrednio z płacami) są porównywalne z cenami w krajach tzw. UE.
Osobiście szczerze dziwię się, że ludzie za 350€ miesięcznie chcą w Kolonii Nadwiślanej wstać rano do jakiejkolwiek “pracy”, nie mówiąc już o tym, że jeszcze godzą się za tą kwotę na wykonywanie w owej “pracy” jakichkolwiek powierzonych im czynności.
To głównie właśnie rząd niemiecki, za pośrednictwem Brukseli, poprzez swoich namiestników w aparacie władzy państwowej Kolonii Nadwiślanej, dzięki wykorzystaniu różnych narzędzi, blokuje zrównanie stawek płacowych Polaków i Niemców, gdyż ma w tym cel pozyskiwania taniej siły roboczej oraz duży rynek zbytu dla swoich tanich, małowartościowych towarów zalegających w niemieckich magazynach. Ile czasu będą kazali Wam jeszcze “zaciskać pasa” i czekać na zrównanie stawek płacowych z zachodem Europy? Kolejne 10 lat?, 20?, 30?, 50?, 100 lat?
Odpowiedź brzmi: NIGDY! – bo Niemcy nie mają w tym żadnego celu ekonomicznego!
Dla Niemców przecież lepiej mieć takiego wasala – Naród Polski, tańszego od niewolnika, który będzie tyrał za “miskę ryżu”, niż go nie mieć. A w Chinach już powoli zaczynają rozumieć swoje prawa i nie godzą się na niewolnictwo. W Kolonii Nadwiślanej, z tego co obserwuję od lat, ludzie godzą się na taki stan rzeczy, bo bardziej boją się utracić swoje nędzne warunki egzystencji, niż odzyskać własną GODNOŚĆ!
Smutne…
Nie zwalajmy wszystkiego na Niemców.W niemieckim mediamarkt działają związki zawodowe w Polsce jak tylko jeden facet spróbował założyć ,,Solidarność” w mediamarkt to od razu wyleciał dyscyplinarnie z roboty i przegrał w sądzie pracy na dokładkę oczywiście. Jak się ludzie pozwalają traktować gorzej niż bydło to tak są traktowani.Wiem co mówię jestem na swoim gdyż głupich nadgodzin ,,pracodawcy” nie umieli zapłacić a ci co tu i tam pracują na pewno do dziś dygają nadgodziny bez zapłaty.