Liczba wyświetleń: 741
W miejscowości Bojanowo w Wielkopolsce 4- i 5-latkom zafundowano wycieczkę do rzeźni. Maluchy oglądały proces produkcji kiełbas.
Jedna z mieszkanek Bojanowa napisała do Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt „Viva!” z prośbą o reakcję, Jej list wraz ze zdjęciami z nietypowej wyprawy organizacja opublikowała wczoraj wieczorem na swojej stronie na „Facebooku”:
„Szanowni Państwo, piszę, ponieważ jako wegetariance nie jest mi obojętny los zwierząt oraz podziwiam i szanuję Państwa pracę. To co dziś zobaczyłam uświadomiło mi, jak wiele należy jeszcze zmienić. W mojej rodzinnej miejscowości przedszkole urządziło wycieczkę do rzeźni. Dzieci w wieku ok. 4-6 lat oglądały „proces produkcji kiełbas”, czyli zwierzęta szykowane na rzeź i ich wiszące ciała, a wszystko nazwano zgrabnie wizytą u „Dziadka Wiktora”. Mam nadzieję, że to odosobniony przypadek i przedszkolne wypady do rzeźni nie są czymś codziennym w naszym kraju, chociaż różnych rzeczy można się spodziewać. Tutaj link do opisanego wydarzenia. Odczuwam smutek, że takie zdarzenie miało miejsce i bezsilność, bo wiem, że nic z tym nie zrobię. Dlatego zachęcam do dalszej pracy i proszę o ewentualną interwencję.”
Viva! namawia wszystkich, którzy sprzeciwiają się urządzaniu tego rodzaju „rozrywek” najmłodszym, by wysyłali do przedszkola listy – „kulturalne listy” – podkreślają działacze. Wyrażają również żal, że „cukierkami, zabawą i okłamywaniem próbuje się wywołać pozytywne skojarzenia u dzieci i wrażenie, że właśnie zobaczyły najnormalniejszą rzecz na świecie”.
„Chociaż jesteśmy zwolennikami hasła – „gdyby ściany rzeźni były szklane ludzie przestaliby jeść mięso” (a przynajmniej większość) to nie w tym wypadku” – piszą na „Facebooku”.
Źródło: Strajk.eu
mięsem z probówki. Mam nadzieję, że jak najwięcej osób przestawi się na sztuczne mięso. I tak chętnie żrą śmieci i chemię, więc co im za różnica jakie mięso sobie wpychają. A tak zwierzęta niektóre przynajmniej sobie pożyją i więcej drzew ocaleje.
https://www.youtube.com/watch?v=pXeAyoRsf-k
A czy zarzynanie i ćwiartowanie zwierząt żeby je później zjeść nie jest „najnormalniejszą rzeczą na świecie”? Czy małe dzieci nie widzą bardzo często na zakupach i w domu poćwiartowane zwłoki zwierząt? Czy takie dobre i mądre jest wychowywanie dzieci pod kloszem? Oczywiście nie należy pokazywać małym dzieciom samego ubijania zwierząt, ale już obrobione części i proces produkcji mięsa dlaczego nie???
Wegetariański sposób odżywiania jest bardzo korzystny dla zdrowia człowieka, który z gruntu jest zwierzęciem roślinożernym. Ale jednak z powodu często niedostatecznych warunków żywieniowych musiał mocno nagiąć swoją naturę do ciężkich warunków otoczenia. Otóż jest też granica wegetariańskiej szajby. Niech ludzie jedzą co chcą, a dzieciom trzeba właśnie dużo pokazywać, a nie chować pod kloszem.
Owszem pokazywać, ale w odpowiednim wieku, coby nie siać chaosu w psychice dziecka i pokazywać jak jest, a nie mówić, że wesołe krówki sobie wiszą, bo tak im wygodnie. No i żeby dzieci wiedziały co tak naprawdę kupują w mięsnym, to jeżeli nie zmienią diety, to przynajmniej nabiorą dużo szacunku do spożywanego jedzenia
Tak kochane dzieci podrzyna się gardełko ale nie próbujcie na kolegach i koleżankach. Zwierzątka można młotkiem i prądem ale koleżanek i kolegów nie. Powiedziała Pani Krysia spoglądając częściej na Krzysia.
To właśnie wegetarianie powinni popierać takie wycieczki ponieważ z pewnością nie jednemu dziecku przestanie smakować kiełbasa po odkryciu tajemnicy jej powstawania…
Człowiek nie jest stworzeniem roślinożernym. Jest wszystkożerny. Więc i mięso powinien jeść dla zachowania zdrowia.
A mówienie, że zabijanie zwierząt jest złe sobie wsadźcie, bo czym się różni zabijanie roślin od zabijania zwierząt? To też przecież żywe stworzenia! Hipokryci-wegetarianie.
@Poeta
No jasne, niczym się nie różni… Zwierzęta też chcą być zjadane, żeby ich szczątki zostały rozproszone i żeby z nich wyrosły sobie nowe zwierzątka. Taka świnka produkuje bekon i wystawia przed siebie co by każdy chętny sobie brał.
To że jesteśmy wszystkożerni nie oznacza, że nie możemy się bez czegoś obejść. Znaczy, że możemy przyswoić wszystko. Mięso z zachowaniem zdrowia nie ma aż tyle wspólnego ile myślisz.
Ja sam jestem weganem, a co do zabijania zwierząt, rozumiem, jeżeli jest to robione HUMANITARNIE z szacunkiem do zwierzęcia i daniem mu miłości podczas życia, a nie robienie z poświęcenia zwierząt produkcji taśmowej
@TryToThink – widzisz jesteśmy w mniejszości. Kiedy na jednym z forów napisałam, że huculskie gospodynie z czułością podchodzą do swoich zwierząt chowanych na rzeź, jakiś leming nazwał to zwyrodnieniem i nie był w stanie zrozumieć. Niczego odpychającego nie widział w taśmowym zabijaniu w rzeźni, bo pracownicy „nie byli przywiązani do tych zwierząt”. Niech żyją lemingi.
@Strangersama
A może to Ty się mylisz odnośnie szkodliwości jedzenia mięsa? Wiem, że i tak Ciebie nie przekonam, ale wystarczy popatrzeć na piramidę żywienia WHO oraz pozycję mięsa czerwonego na niej by zrozumieć, że coś jest nie halo. O ile się wie, że ta organizacja ma mało wspólnego ze zdrowiem, a więcej z chorobami i biznesami na nich rosnących.
A czy rośliny chcą byś zjadane? Ten relatywizm… Roślinka nie ma oczek, nie ma smutnej mordki, nie może zamuczeć, zakwiczek i poruszać nóżkami, więc można je bez wyrzutów sumienia pożerać kilogramami.