Liczba wyświetleń: 655
Poziom wykształcenia Polaków i Polek jest wysoki, a w pracy spędzamy rocznie prawie 200 godzin więcej niż wynosi średnia OECD. Mimo tego pod względem większości wskaźników mierzących jakość życia wypadamy dużo gorzej od innych rozwiniętych krajów.
Według raportu „Polska na tle innych krajów”, Polacy pracują średnio 1929 godzin rocznie, a średnia OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) wynosi 1765 godzin. Około 8% pracowników przepracowuje bardzo dużo godzin nadliczbowych. Nie przekłada się to jednak na zarobki: średni skorygowany dochód do dyspozycji gospodarstwa domowego netto na osobę wynosi 16 234 USD na rok, przy średniej wynoszącej aż 23 938 USD. Autorzy raportu podkreślają również nierówności: 20% najbogatszych zarabia już pięć razy więcej niż 20% najbiedniejszych.
Spośród licznych elementów składających się na Wskaźnik Lepszego Życia (Better Life Index), analizowany przez OECD, tylko w dwóch Polska osiąga wynik znacznie powyżej średniej: to edukacja, oceniana na podstawie wyników testów PISA, oraz bezpieczeństwo.
Niestety, jak informuje raport, znacznie więcej jest aspektów, w których odbiegamy od innych rozwiniętych państw. Nie tylko mało zarabiamy, ale też żyjemy w trudnych warunkach mieszkaniowych. Duże jest zanieczyszczenie środowiska, szczególnie powietrza. Nie zachowujemy również równowagi między pracą a życiem osobistym: czasu na sen, jedzenie czy wypoczynek mamy o prawie godzinę mniej, niż wynosi średnia (14,2 h wobec 15 h średniej). Wszystko to znajduje odzwierciedlenie w deklarowanym zadowoleniu z życia: w skali od 0 do 10 Polacy oceniają swoje zadowolenie na 5,7. Niższy poziom tego wskaźnika odnotowano tylko w 6 spośród 34 krajów należących do OECD.
Źródło: NowyObywatel.pl
Te 20% najbogatszych żyje z pracy tych najbiedniejszych którzy muszą jeszcze utrzymać klasę rządzącą w raz z urzędnikami, budżetówkami gdzie pieniądze też płyną przez palce administratorom. Np: z jednej miejscowości wysyła się dwa auta służbowe (240 km w jedną stronę), po dwóch panów oficerów, którzy spokojnie mogliby wrócić jednym autem. Nagrody pieniężne wtedy płyną szerokim strumieniem, bo wszak sztab ludzi (których trzeba nagrodzić) myślał nad tym aby oficerom wracało się wygodnie. Tak więc panu Sikorskiemu nie ma się co dziwić że bierze kilometrówki, tam się tego nauczył.
@Kaczor3333: Może tych dwóch panów nie mogło wracać razem, bo by się ich osobiste panie lekkich obyczajów nie pomieściły w jednym aucie? 😉