Liczba wyświetleń: 837
Mija właśnie 25 lat tzw. transformacji i przemian gospodarczych w Polsce. Wszelkiej maści heroldzi, beneficjenci III RP i nowi właściciele PRL – Bis, twórcy owego, coraz bardziej wątpliwego sukcesu gospodarczego i społecznego, minionego ćwierćwiecza, coraz bardziej nachalnie wmawiają zwykłym Polakom, że jest super, że prawie wszystko się udało i że to najlepszy okres od 500 lat.
J.K.Bielecki były premier, dziś szef Rady Gospodarczej przy premierze D.Tusku – niewątpliwie beneficjent tych przemian – zapewnia nas, że „zbudowaliśmy z ruin sprawne państwo”, inny znaczący animator tych 25 lat przemian gospodarczych prezes NBP M.Belka mówi z kolei o „najlepszym okresie w historii, dobrze zbudowanej demokracji, gospodarce rynkowej oraz o świetnych polskich bankach”, których przecież zwłaszcza tych dużych praktycznie już nie ma. Tym zaś, którzy przez lata wyprzedali polskie banki w ręce kapitału zagranicznego, a później wysługiwali się przez lata międzynarodowej lichwie niemiłosiernie strzygąc polskich klientów, chce stawiać pomniki.
Według prezesa M.Belki, podobno już w kraju nad Wisłą „zbudowaliśmy naprawdę nieźle funkcjonującą maszynę”. Fanfaronada, ślepota czy zwykły brak realizmu i krytycyzmu? Piewcy własnych sukcesów minionego 25-lecia zapewniają nas, że teraz już nie grozi nam bankructwo, bieda, bezrobocie czy wielkie nierówności majątkowe, przed nami zaś świetlana przyszłość, dobrobyt i sprawne państwo, które co rusz fantastycznie zdaje egzamin.
Jednak coraz mniej Polaków wierzy w te brednie i zaklinanie naszej rzeczywistości. Statystyczny wzrost i nieustanny rozwój gospodarczy, zamożność polskich obywateli oraz siłę polskiej gospodarki i dobry stan finansów publicznych oraz sektora bankowego w Polsce najlepiej dziś obrazuje fakt, że po owym 25-letnim paśmie nieustających sukcesów: mamy praktycznie wyprzedany najwartościowszy majątek narodowy, z bankami na czele, praktycznie cudze wyłącznie duże sieci handlowe i brak własnego, dużego i nowoczesnego przemysłu, z kilkoma małymi wyjątkami typu Pesa, Solaris czy Fakro.
W tym roku dobijemy, a może i przekroczymy nawet magiczną granicę 1 bln zł długu publicznego, dług zagraniczny zbliży się do prawie 400 mld dol. (E.Gierek pożyczył zaledwie ok. 30 mld dol. i spłacaliśmy to 32 lata), dług prywatny gospodarstw i firm poszybował również w okolice 800 mld zł i nawet te rzekomo świetnie sprywatyzowane, na rzecz kapitału zagranicznego banki mają dziś blisko 200 mld zł długów u swych zagranicznych właścicieli.
Zasadne więc wydaje się pytanie ile pokoleń Polaków będzie spłacać te kosmiczne długi. Z tętniącej życiem i kwitnącej „zielonej wyspy” na razie uciekło blisko 2,5mln młodych i chętnych do pracy rodaków, w tym roku może nas opuścić kolejne 0,5 mln Polaków i większość z nich już nigdy nie wróci. W tym kraju nieustannych sukcesów gospodarczych mamy oficjalnie ponad 2 mln bezrobotnych, blisko 200 tys. bezrobotnych z wyższym wykształceniem, głównie ludzi młodych, a pieniędzy brakuje praktycznie na wszystko, nawet na ciężko chorych na raka czy na leczenie małych dzieci.
Jednocześnie jesteśmy prawdziwymi Mistrzami Świata w wyrzucaniu w błoto miliardów złotych publicznych pieniędzy. To „sprawne polskie państwo zdające egzamin” wygląda dziś tak, że chory psychicznie, za kradzież batonika za 99 gr. trafia do więzienia, a prawdziwi wielcy aferzyści uczą Polaków jak robić biznes.
Wyrodna i bezradna matka zakopuje swe kolejne, nowo narodzone dzieci w chlewiku, a chorzy emeryci z godnością umierają stojąc w wielogodzinnych kolejkach do lekarza-specjalisty. Niestety również z polską demokracją zaczyna być coraz gorzej i nie chodzi tu tylko o legislacyjne wyczyny obecnego rządu PO-PSL, ale choćby o skazanie na karę więzienia protestujących przeciwko edukacji na Uniwersytecie Wrocławskim w wykonaniu byłego majora KBW Z. Baumana, ostatniego pochówku generała-zdrajcy w Alei Zasłużonych, czy noszeniu nocą po mieście worków z wyborczym urobkiem.
Coraz gorzej wygląda wolność słowa, coraz mocniej w siłę zaś rośnie cenzura mediów, totalnie już uzależniona od swych biznesowych i zagranicznych mocodawców. Przez najbliższe dni będziemy świadkami czczenia, honorowania i reklamowania, zwłaszcza w mediach mętnego nurtu tego „wielkiego-historycznego dorobku 25-lecia”.
Nasze polityczne elity i nowi właściciele III RP będą się zachwycać i delektować pochwałami Pani kanclerz A.Merkel i prezydenta B.Obamy. Będziemy światkami wazeliniarskich relacji, odznaczeń, akademickich imprez i medialnej propagandy. Ten bal na Titanicu będzie więc trwał nadal w najlepsze, wszelkie głosy ostrzeżeń i refleksji zostaną oczywiście skrupulatnie przemilczane i wyciszone.
Przez kolejnych parę dni znów będziemy mogli poudawać światowego i europejskiego „tygrysa gospodarczego”, bo przecież zajmujemy czołowe miejsce na świecie w produkcji i eksporcie jabłek, malin, pieczarek, drewnianych palet oraz pakowaniu norweskiego łososia. Już nawet Chińczycy postanowili inwestować w polski przemysł, ze względu na tanią i wykształconą siłę roboczą oraz niskie koszty pracy w kraju nad Wisłą.
Te wszystkie achy i ochy, zachwyty i zaklęcia nad minionym 25-leciem niestety nie zmieniają realiów, rzeczywistości gospodarczej i poziomu życia milionów Polaków, koń jaki jest każdy widzi. Według samej Komisji Europejskiej 10 mln Polaków jest zagrożonych biedą i wykluczeniem, 2,5-3 mln żyje na krawędzi egzystencji biologicznej, często za 400-500 zł miesięcznie, 82 proc. bezrobotnych nie ma żadnego zasiłku, gwałtownie rośnie lista klientów pomocy socjalnej, tysiące dłużników ukrywa się przed komornikiem, a miliony harujących w pocie czoła, często za grosze nie jest w stanie podołać drożyźnie i urzędniczym absurdom.
Korupcja, przestępczość, gwałtownie rosnąca liczba samobójstw, coraz częściej na tle ekonomicznym i problemów dnia codziennego, bałagan, marnotrawstwo publicznych pieniędzy to niestety również dziś obraz polskiej rzeczywistości tego mijającego 25-lecia. Oczywiście, że widać zmiany, bo upłynęło już aż ćwierć wieku, nie było wojny, a Polacy są dziś jednym z narodów najdłużej i najciężej pracującym na świecie – II-gie miejsce po Korei Płd., a mimo to i tak zdecydowana większość nie ma oszczędności i ledwie wiąże przysłowiowy koniec z końcem.
Warto więc byłoby zastanowić się nad prawdziwym bilansem 25 lat przemian, brać pod uwagę również relację ceny do zysku czy stosunek poniesionych kosztów finansowych i społecznych do osiągniętych efektów tej tzw. podobno bardzo udanej transformacji. Jest niezaprzeczalnym faktem, że przez te 25 minionych lat urosły w Polsce wielkie fortuny, zwłaszcza tych, którzy byli blisko tzw. „żłoba”, ludzi służb i nomenklatury oraz tych, którzy całkowicie zaprzedali się i wysługiwali się przez lata zagranicznemu kapitałowi.
Polska stała się prawdziwym Eldorado dla międzynarodowej lichwy, zagranicznych banków i koncernów oraz różnego rodzaju cwaniaków i hochsztaplerów. Żadnego, absolutnie żadnego istotnego problemu, społeczno-gospodarczego, takiego jak bezrobocie, bieda i wykluczenie, służba zdrowia, emerytury i świadczenia socjalne, biurokracja i innowacyjność czy nawet poziom polskich kolei, a zwłaszcza koszty utrzymania przeciętnego Polaka i polskiej rodziny czy wreszcie odbudowy polskiego przemysłu nie rozwiązaliśmy przez te „25 lat świetlnych”.
Nie wiadomo więc czy mamy bardziej do czynienia z „cudem 25-lecia”, jak chce prezydent B. Komorowski i TVN-24 czy zwykłym „kitem 25-lecia”, jak postrzegają to ci na samym dole. Niestety dzisiejsza nasza „zielona wyspa” wielu milionom Polaków przypomina raczej parodię dobrze zorganizowanego, sprawnie funkcjonującego i zdającego egzamin – nowoczesnego, europejskiego państwa. Mimo ogromnego wysiłku i wyrzeczeń, wielkiej rzeszy Polaków, Polska przypomina dziś mocno skolonizowany, duży rynek zbytu, z tanią siłą roboczą, z ciągle dużą masą, bezradnych i bezwolnych owieczek, gotowych do dalszego strzyżenia.
To również coraz częściej kraj prawdziwych absurdów prawnych, ekonomicznych i biurokratycznych. Skala zaniechań, gigantycznych i bardzo kosztownych błędów oraz potencjalnych, nowych, wielkich zagrożeń wcale się nie zmniejszyła, a wręcz urosła przez te ostatnie 25 lat. Oczywiście śpiewać i sławić własne czyny każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej, tylko po co aż tak fałszować.
Autor: Janusz Szewczak – Główny Ekonomista SKOK
Źródło: Stefczyk.info
Znakomicie napisane. Tak to właśnie wygląda. Trzeba by było jedynie rozwinąć kwestię najistotniejszą a mianowicie kwestię bezprawia jakie tu panuje. Sprawiedliwe prawo to jedyny gwarant wolności i cywilizacji. Tymczasem prawo stanowią tutaj przestępcy i zwyrodnialcy polityczni. Sądy i prokuratura słusznie są postrzegane jako zagrożenie dla sprawiedliwości i przeciętnego obywatela.
Autor nie podkreślił tu jednej rzeczy, że tak wielki sukces nie polega na dobrobycie mas tylko na zdominowaniu i ucisku tak wielu za cenę taniej propagandy. Jesteśmy jednym z niewielu krajów tzw. ”wolnego świata” gdzie tak wielka liczba obywateli żyje na skraju nędzy i nie protestuje i to w państwie gdzie ”zaczęła się wolność”. Duma polityków polega na stworzeniu rzeczywistości Korei płn. w wolnym społeczeństwie z dostępem do informacji i internetu, gdzie sukces kilku złodziei okupiony jest wyzyskiem i represjami całego społeczeństwa. Właśnie zlatują się tu różne obamy żeby skopiować zieloną wyspę na swoim terenie. bo jak to możliwe, że taki naród dumny i wojowniczy dał się ogłupić mediom gdzie najważniejszą wiadomością jest rewolucja w biedronce. (link tylko dla przykładu) http://tech.wp.pl/kat,1009539,title,Niezly-smartfon-za-349-zl-w-Biedronce,wid,16643316,wiadomosc.html
Kolejny populistyczny miks z nacjonalizmem i innymi bzdurami w tle. Mam dość.
A ja pamiętam obchody 25 lat PRL. Były mniej nachalne, choć jedną rzecz pamiętam do teraz – były propagandowe plakaty jak dobrze nam się żyje i jak poprawiło w ciągu 25 lat i w porównaniu do okresu przedwojennego. Była oczywiście statystyka: w 1938 r. na 100 gospodarstw domowych było 0 (zero) telewizorów, a po 25 latach władzy ludowej było ich kilkadziesiąt. Podobnie z lodówkami, pralkami itp. Szkoda, że władza nie policzyła ile smartfonów było 25 lat temu i jaki szalony wzrost mamy ….
@jegor, ciemny lud potrzebuje symboli (aczkolwiek pralki czy lodówki były wówczas faktycznym wyznacznikiem postępu cywilizacyjnego) – ja mam taki prywatny (zboczony zapewne) wskaźnik – odsetek głodnych/niedożywionych dzieci skorelowany z dostępem do edukacji i służby zdrowia.
Większość tego co mamy dziś zawdzięczamy temu, że w latach ’90 władza nie mieszała się do gospodarki zbytnio, i wszystko ruszyło z kopyta… a jak jest teraz to każdy kto ma oczy chyba widzi…
Pan pominął nader istotny problem watykańskiego szariatu w Polsce.
Ściśle się on wpisał w opisane przez Pana wydarzenia, zręcznie nadając im nieodwracalny i pożądany przez ich boga charakter, skutecznie tym samym tłumiąc w zarodku jakiekolwiek odruchy protestu.
do @Rozbi
Strzelam ,że twoi rodzice są w przedziale wiekowym 50-60 lat ? Spytaj się ilu ich rówieśników właśnie kończy spłacać kredyt wzięty w 1984 roku na 50 metrowe mieszkanie 🙂 i jeśli jest teraz tak super to czemu obecnie rodzi się tylko 300 tyś dzieci ( z czego kilkadziesiąt tysięcy jest tylko pro-forma rejestrowana w Polsce bo rodzice i tak nie wrócą z emigracji) a w tamtych biednych czasach rodziło się 650 do 750 tys dzieci rocznie 🙂 Nie chce tu wchodzić w jakąś polemikę ustrojowo-polityczną ale nic nigdy nie było za darmo 🙂 Teraz mamy więcej świecidełek. ( iPhony i równa im poziomem intelektu społecznego Natalia Siwiec ) Przypominam tylko ,że te świecidełka są bezużyteczne i kiedyś będziemy musieli spłacić kredyt wzięty na ich zakup ( znając obecny świat finansowy zrobimy to 3 lub 4 krotnie )
do @Rozbi
Proszę nie pisz mi o XIX wieku i ówczesnym systemie gospodarki w samych pozytywach bo zwykły robotnik był wtedy traktowany gorzej niż zwierze obecnie ( nie wspomnę o budowaniu europejskich gospodarek kosztem życia i zdrowia ludzi w Indach, Chinach i Afryce).
W mojej odpowiedzi chodziło mi ułudę , którą się obecnie nas karmi z każdej strony . Pisze się o tym jakich to nie mamy możliwości , ale większość z nich jest na kredyt i kiedyś nadejdzie czas spłaty tego kredytu . Gierka i jego pożyczki spłacaliśmy coś koło 36 lat ( nie jestem pewien) a było to jak pożyczanie od kumpla kasy na fajki , obecnie nasze długi sięgają wg niektórych 3 BLN zł . Nie są w stanie tego spłacić nawet nasze prawnuki . Moja intuicja ( tu troszkę wyjdzie ze mnie teoretyk spiskowy 🙂 podpowiada mi ,że obecne długi nigdy nie zostaną spłacone i doprowadzą albo do wojny albo do całkowitego zabrania zwykłym obywatelom ich praw .
Jeszcze kilka lat temu latałem sobie w obłokach obietnic i kłamstw jakie nas otaczają , do momętu gdy moja ścieżka życiowa splotła się z polską polityką i otworzyłem oczy na to jak się nami manipuluje ( od tamtego czasu nie oglądam TV i nie słucham radia ).
-Co z tego ,że w moim mieście większość chodników jest nowa , wybudowano 3 fontanny , odnowiono dworzec jak pieniądze na to przeznaczone pochodzą z pożyczek i są skrzętnie ukrywane przez włodarzy mojego miasta .
-Co z tego ,że moi koledzy maja mieszkania jak będzie nad nimi wisiał kredyt przez następne 25-30 lat.
-Co z tego, że nie ma gdzie zaparkować samochodu jak większość z nich ma ponad 10 lat i w 80% była zakupiona na kredyt ( nie wspomnę że przeciętny Polak jeździ mniej niż poła tego co Niemiec ).
– Co z tego że mogę jeździć po autostradach jak są ona najdroższe w europie
-Co z tego ,że Polacy wyjeżdża na zagraniczne wczasy jak kupują je za pożyczone pieniądze .
-Co z tego ,że mogę iść do pracy w zachodnim koncernie jak tak naprawdę sam dopłacam z moich podatków do tej przyjemności.
Poprzednio wymieniony przeze mnie Iphon (i silikonowa Natalka) jest dla mnie symbolem zaczadzonego społeczeństwa wierzącego w sukces naszego kraju . Nasz przemysł został całkowicie wyprzedany lub zniszczony , staliśmy się krajem tanich wyrobników i konsumentów towarów drugiej kategorii. Największym oszustwem obecnego dobrobytu jest emigracja 🙂 Nie bez przyczyny wszechmogący Urząd Skarbowy naszego kraju nie czepia emigrantów i pieniędzy zarobionych na zachodzie(a potrafi starszej emerytce dowalić kare za niezapłacenie 2 złotych) Ruszenie tej sprawy jest śmiercią polityczna każdego konowała na Wiejskiej . Jest to wentyl bezpieczeństwa, dzięki któremu uszło „złe powietrze” strajków i protestów obywateli bo dzięki niemu mamy w Polsce tylko 13% bezrobocie , a nie 25% .
Kończąc nie chce wchodzić w polemikę co lepsze kapitalizm , socjalizm , komunizm czy kościół katolicki . Nadal podtrzymuje zdanie, że nigdy nic nie było za darmo i tyczy się to PRL jak i obecnej Polski . Smutno mi tylko ,że z narodu potrafiącego zdobyć Moskwę staliśmy się „Indianami” sprzedającymi swój kraj za paczkę fajek i możliwości po lansowania się amerykańską pseudo elektroniką produkowana w Chinach za trzy krotność jej prawdziwej wartości .