Liczba wyświetleń: 588
Niektóre owoce i warzywa, które trafiają na sklepowe półki, muszą spełniać normy handlowe, takie jak odpowiedni kształt czy kolor. Z tego względu wiele z nich jest odrzucanych i chociaż nadają się do spożycia, w efekcie marnują się.
W 2009 roku weszło rozporządzenie Komisji Europejskiej, które uchyliło względem wielu owoców i warzyw szczegółową normę handlową. Na sklepowe półki mogły więc trafić niekształtne ogórki czy marchew. Drobiazgowe standardy zostały zachowane jednak dla dziesięciu rodzajów owoców i warzyw – jabłek, cytrusów, kiwi, sałaty, brzoskwiń, nektarynek, gruszek, truskawek, papryki, winogron i pomidorów, które stanowią aż 75 proc. rynku.
Rozporządzenie z 2011 roku podtrzymuje szczegółowe normy handlowe dla tych owoców i warzyw. Z tego względu produkty, które ich nie spełniają, zwyczajnie się marnują.
„Rolnicy podpisują kontrakty np. na 100 ton warzyw czy owoców, ale zawsze muszą myśleć o tym, żeby produkcja była na 120 ton. Wiedzą bowiem, że część tych produktów nie będzie spełniała norm i będą je musieli oddać np. dla zwierząt, ale i tak im się tych 20 ton nie uda oddać, więc one po prostu zalegają” – mówi agencji informacyjnej Newseria Piotr Wieleżyński ze sklepu internetowego Skrzynka z Pola.
Piotr Wieleżyński zauważa również, że gdyby nie szczegółowe normy, produkty te mogłyby trafiać na stoły konsumentów.
„Jedzenie po prostu się psuje, a są to świetne, jadalne warzywa i owoce. Widziałem ostatnio pomidor na targu, który był w kształcie serca. W supermarkecie nigdy tego nie zobaczymy, bo ma nieodpowiedni kształt” – stwierdza Wieleżyński.
Drobiazgowe normy, które muszą spełnić np. jabłka, to m.in.: określona minimalna powierzchnia wybarwienia charakterystycznego dla danej odmiany.
Źródło: Newseria
jeśli rolnik zbiera 120 ton, to trudno mi uwierzyć w ekologię jego produktów
drobni rolnicy produkują bardziej ekologiczne warzywa i owoce, to ci są na targach i to od nich warto kupować
podobnie rzecz się ma z jajkami
ten, który ma milion kur niosek nie wypuszcza ich poza budynek-kurnik, w którym sztuczne oświetlenie „robi” za słońce
jajka od tzw „szczęśliwych ” kur można nabyć tylko u drobnych rolników
wniosek= niechaj wielcy rolnicy zadbają o jakość zamiast ilości, przy czym jakość nie oznacza kształtu i koloru lecz wartość odżywczą pozyskiwaną na drodze rozwoju zbliżonego do naturalnego
Co z tego, że zadbają o jakość jeśli wszystkiego nie sprzedadzą na targu bo ludziom nie chce się ruszyć dupska na tenże targ. A do sklepu nie sprzedadzą bo durni euro hipokryci walczą z głodem a wymyślają przepisy, które pozwalają im z tym głodem walczyć nadal.
Myślicie, że mali rolnicy nie polewają roundupem? Znam tylko paru inteligentnych, którzy używają EM-ów i gnoju. Chociaż w PL to i tak dużo mniejsze użycie tej chemii niż UE nakazała.
@agama
niektórzy polewają, niektórzy nie
Ty znasz paru, których ja nie znam
ja znam pary, których Ty nie znasz
więc jest ich niewielu ale są wśród nas i to o nich mówię
reszta niech się martwi o zbyt lub z racji lenistwa, jak pisał obecny niech podjeżdża autkiem pod supermarket aby załadować do bagażnika „specjalną okazję” na owoce i warzywa
pamiętam, jak ojciec mi mówił,że jak robak lubi jabłko to pewnie są niepryskane
i coś w tym jest, chociaż nie bardzo wtedy to rozumiałam