Liczba wyświetleń: 875
Dwie trzecie maturzystów z Opolszczyzny, zamierzających studiować, chce podjąć naukę poza regionem. Na studia wyjeżdżają, by już nie wrócić – wynika z badań przeprowadzonych pod kierownictwem prof. Romualda Jończego na zlecenie Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu.
KATARZYNA KOWNACKA: Dotychczas mówiło się, że Opolszczyzna to region o najniższym wskaźniku dzietności w kraju i najwyższym odsetku emigrantów zagranicznych. Z badań, którymi pan kierował wynika, że do niekorzystnych zjawisk w regionie trzeba dopisać jeszcze jedno: exodus – jak sam pan mówi – maturzystów na studia poza region. Gdzie uciekają maturzyści z Opolszczyzny?
PROF. ROMUALD JOŃCZY: Z naszych badań rzeczywiście wynika, że coraz więcej młodych opolan podejmuje studia poza regionem, głównie we Wrocławiu, który znakomicie się rozwija, ma świetne geopolityczne położenie i doskonale się promuje. Katowice czy Gliwice – co też zauważyliśmy – oddziałują obecnie na Opolszczyznę bardzo słabo. Wyjazdy na studia poza region miały miejsce również w przeszłości, ale wyjeżdżało wtedy znacznie mniej osób i znacznie częściej ludzie ci wracali. Dziś studia chce podjąć 87 proc. ankietowanych, a z tej grupy dwukrotnie więcej osób zamierza studiować poza województwem, niż w regionie. Co więcej – studia poza Opolszczyzną podejmują najczęściej osoby z lepszymi wynikami w nauce i zazwyczaj wyjeżdżają, by już nie wrócić w rodzinne strony. Tylko co piąta osoba spośród ankietowanych zadeklarowała, że będzie mieszkać w przyszłości z miejscu, z którego pochodzi, a w ogóle na Opolszczyźnie ma zamiar mieszkać po studiach mniej niż połowa licealistów.
– Co to oznacza dla regionu?
– Po pierwsze, jeśli w regionie zostaje nieco „słabsza młodzież”, to rzutuje to na poziom uczelni i szanse rozwojowe regionu. Po drugie – masowe odsysanie zdolnej młodzieży przez większe ośrodki takie jak Wrocław pogłębia wyludnianie się województwa.
– Jak niechęć do powrotu młodych na Opolszczyznę zestawić np. z wynikami diagnozy prof. Janusza Czapińskiego, według której w woj. opolskim żyje się dobrze albo najlepiej w kraju?
– Diagnozy prof. Czapińskiego dotyczące jakości życia tylko potwierdziły wyniki moich badań sprzed lat dziesięciu. Nie ulega wątpliwości, że mamy na Opolszczyźnie jeden z najwyższych lub nawet najwyższy poziom życia w kraju, np. dzięki dobremu dostępowi do przedszkoli czy służby zdrowia. Wpływ na to miały też i mają relatywnie wysokie dochody, choć w dużej mierze wynika to z emigracji zarobkowej. Problem jednak w tym, by tę jakość życia utrzymać lub uzyskiwać dzięki pracy dostępnej na miejscu, w regionie. Powinna być to zwłaszcza praca wymagająca wyższych kwalifikacji. Tymczasem właśnie takiego zatrudnienia nie potrafimy zapewnić młodym po studiach.
– Dlaczego?
– Ponieważ na Opolszczyźnie nie ma metropolii, wielkiego przemysłu, biznesu czy centrów usługowych. To wypycha najlepiej wykształconych poza region. Studia w regionie kończy 6-7 tys. osób rocznie, a pracę w zawodzie znajdują 2-3 tys. osób. Pozostali muszą więc albo szukać zatrudnienia niespełniającego ich ambicji, albo wyjechać i szukać pracy gdzieś indziej. Gdyby w regionie ulokował się wielki koncern z nowoczesną technologią czy duże centrum biznesowe, to ci ludzie by wrócili. Młodzież to wie i dlatego na starcie woli wybrać uczelnię z krajowej czołówki rankingów i większe miasto, w którym łatwiej będzie znaleźć lepszą pracę.
– Można określić, ilu maturzystów rocznie ucieka poza Opolszczyznę?
– Nie badaliśmy tego, ale możemy chyba mówić o liczbie od dwóch do czterech tysięcy osób rocznie.
– Na Opolszczyźnie ma powstać Specjalna Strefa Demograficzna, która ma przeciwdziałać wyludnianiu się regionu. Będzie dla kogo tworzyć strefę, skoro młodzi ludzie wyjeżdżają?
– Strefa to rzecz, która jest absolutnie konieczna. Mam nadzieję, że będzie mieć charakter głębokiej operacji regionu, a nie zabiegu poprawiającego samopoczucie. Trzeba też podkreślić, że efekty działań strefy będą widoczne najwcześniej za kilka lat. I jeszcze jedno – w zwalczaniu wyludniania się regionu nie chodzi jedynie o to, by rodziło się jak najwięcej dzieci i by im zapewnić opiekę oraz dobrze wychować. Te dzieci, wychowane i wykształcone, mogą potem przecież uciec do Wrocławia czy za granicę. Chodzi o wprowadzenie kompleksowych rozwiązań, które poprawiłyby jakość życia i możliwości zarobkowania mieszkańców w każdym wieku.
Z prof. Romualdem Jończym rozmawiała Katarzyna Kownacka
Źródło: PAP – Nauka w Polsce
NOTA BIOGRAFICZNA
Prof. Romuald Jończy – ekonomista związany z Uniwersytetem Ekonomicznym we Wrocławiu i Politechniką Opolską. Badacz problematyki migracji, wyludnienia i „drenażu mózgów”. Badania opolskich maturzystów, którymi kierował Jończy, miały miejsce w 2012 r. i objęły grupę 1263 maturzystów z kilkunastu miast powiatowych woj. opolskiego. Zbadano też 99 losowo wybranych studentów pochodzących z woj. opolskiego, studiujących we Wrocławiu.
” twoje miejsce na Ziemii tłumaczy
zaliczona matura na 5
są tacy, to nie żart
dla których jesteś wart …
mniej niż zero ”
Opolszczyzna przesiąknięta niemiaszkami, którzy w różny sposób z przyczyn kulturowych i językowych chcą się pozbyć Polaków.
nie ma jak to kolejny „patryjota”… 😉
@Il
– to pojedź sobie do byłych DDR-ów, i zobacz jak tam pustoszeją regiony, miasta. Swoją drogą, to tam właśnie osiedlają się Polacy, jesli jest to niedaleko granicy – w okolicy Szczecina to bardzo popularny sport – nawet pracując w Szczecinie… Ta sama odległość do pracy, chałupa tańsza, drogi jakieś lepsze, nie przypi3rniczająca się i bardziej kulturalna drogówka… same zalety.
@ Il
i zapomniałeś jeszcze coś dodać zapewne o żydach, żydokomunie, gejach, cyklistach i okularnikach pewnie…
a jakiś zły Hans Judenkraft 😉 już pewnie w jakimś ciemnym gabinecie ostrzy sobie pazurki na Twoje rdzennie polskie m3, o czym zapewne marzył całe życie, i do czego sposobił pokolenia swych dzieci i wnuków…
szkoda, że z jakiejkolwiek informacji zawsze jakiś „światły” człek zrobi sobie tyradę na własny użytek, lecząc jakieś kompleksy.
byłem w byłych DDR.
Może i pustoszeją ale bardziej związane jest to ze skażeniem ich środowiska oraz klątwami jakie nad nimi wiszą przez wojny, które wywołali.
W imię pseudorozwoju (uwstecznienia) gospodarczego niemiaszki zlikwidowały w byłej DDR wioskę Horno przesiedlając wcześniej rdzennych Niemców do … na razie nie wiem gdzie.
We wsi Horno stworzono krajobraz prawie księżycowy.
… no a Wrocław jest znakomitym siedliskiem wszelkiej zarazy. Wystarczy zwiedzić w tej toksycznej i hałaśliwej aglomeracji dzielnicę Pracze Odrzańskie (tam gdzie wysypisko śmieci) oraz pobliskie pola irygacyjne (miejsca na które wylewane są szamba z prawie całego wrocławia – miejsca w pobliżu, których w oparach gów..en mieszkają ludzie ze wsi, ludzie których gospodarstwa urzędnicy skolonizowali pod administracyjne granice miasta.
…
Dlaczego w apokalipsie Jana nie ma wizji o Nowej Wsi ?
Czy biblia wychwala miasta ponad wsie ?
„Może i pustoszeją ale bardziej związane jest to ze skażeniem ich środowiska oraz klątwami jakie nad nimi wiszą przez wojny, które wywołali.” ????
– wszystko w porządku?
Co do DDR’ów – to już przed „klątwami” i „skażeniem środowiska” (to już dowcip ostry – DDR jest najmniej skażone od czasów komuny, bo zlikwidowano tam masę brudnego przemysłu, np. sztuczne miasto a’la Nowa Huta do kwadratu – Eisenhuttenstadt, etc.) … a więc zanim te paranormalne rzeczy mogłyby się tam wydarzyć… ok 1/3 ludności DDR przeniosła się za pracą, po rodzinie, w poszukiwaniu lepszego życia… do BRD – od razu po upadku berlińskiego muru…
no comments
niemiaszki powędrowały za mamoną do BDR a Niemcy zostali na ziemiach swoich przodków.
O zniszczonej wsi Horno:
http://www.zb.eco.pl/zb/164/luzyce.htm
http://zb.eco.pl/zb/164/orginal/horno.htm
Co zrobić gdy ktoś jest przyzwyczajony do luksusu kosztem zdrowia a nawet życia innych ludzi ?