Liczba wyświetleń: 823
Tadeusz Pisarek, przewodniczący Zarządu Głównego NSZZ Pracowników Schronisk dla Nieletnich i Zakładów Poprawczych ostrzega, że oszczędności w sferze budżetowej odbijają się negatywnie na bezpieczeństwie w tych placówkach.
Jak informuje „Nasz Dziennik”, ich służba ochrony funkcjonuje bez uprawnień ustawowych. Minister sprawiedliwości nie posiada delegacji ustawowej do wydania rozporządzenia w tej sprawie. Strażnicy wielokrotnie próbowali zmienić tę sytuację, jednak za każdym razem byli ignorowani. M.in. w 2006 r. zorganizowane zostało spotkanie w Warszawie, w którym wzięli udział przedstawicie strażników i służby więziennej z całej Polski. Wspólnie wypracowano gotowy projekt przekwalifikowania strażników w zakładach dla nieletnich. Ministerstwo nie zareagowało.
Trzeci rok z rzędu zamrożone są wynagrodzenia sfery budżetowej, w tym strażników. Ogólnopolski protest, podczas którego strażnicy zwracali uwagę na zagrożenia wynikające z ich pracy przy tak niskich zarobkach, przeszedł bez echa. Minister sprawiedliwości nie uwzględnił żadnego proponowanego przez strażników projektu ani żadnej uwagi dotyczącej funkcjonowania służb ochrony w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich.
Obecnie sytuacja tego rodzaju placówek jest dramatyczna. W tym roku zlikwidowano schroniska dla nieletnich w Łańcucie, Pobiedziskach i Stawiszynie. Pracę straciło ponad 190 osób. W większości mają one ok. 50 lat, z czego 30 przepracowały w schronisku – ich szanse na znalezienie zatrudnienia są więc nikłe. Rzekomym powodem likwidowania placówek była zmniejszająca się liczba nieletnich w schroniskach. Tymczasem, jak przekonuje Pisarek, nowych podopiecznych jest coraz więcej – za dużo względem liczby strażników. Przypomina, że przed kilkoma dniami zmarł pracownik Schroniska dla Nieletnich w Chojnicach, który został ciężko pobity przez czterech wychowanków placówki. – „[…] dyrektorzy są zmuszeni do maksymalnego ograniczania liczby wychowawców i strażników, co jest zgodne z prawem, ale wbrew logice. Ta grupa podopiecznych z Chojnic należała do najgroźniejszej w placówce, czyli tzw. grupy interwencyjnej” – wyjaśnia.
Dodaje, iż wydarzenie w Chojnicach nie jest odosobnionym przypadkiem. Brak pieniędzy na zatrudnienie większej liczby strażników przekłada się na bezpieczeństwo zarówno pracowników, jak i podopiecznych ośrodków. Pisarek podkreśla, że placówkom brakuje nie tylko wsparcia finansowego, ale i nowego standardu szkolenia strażników. Uważa, że w tej sytuacji 50 proc. winy za tragedie, które się w nich zdarzają, ponosi ministerstwo.
Źródło: Nowy Obywatel
Cóż olewają tak zwaną „trudna młodzież” Brawo, za chwile będą musieli zamieszkać w zamkniętych osiedlach otoczonych zasiekami pod wysokim napięciem ..i nie wyściubiać z nich nosa…Miła perspektywa mądrzy panowie ?
To zwyczajna kpina, że jeżeli w ośrodku jest np. 30 groźnych wychowanków i 7-8 pilnujących ich opiekunów i strażników. Drugą kwestią jest fakt, że społeczeństwo z dnia na dzień mocniej dziaduje, a co za tym idzie przyczynia się to do większej liczby pełnych frustracji ludzi, którym wydaje się, że jedynym sposobem na szybką kasę jest złodziejka. Zamiast pomóc młodym ludziom w znalezieniu pracy, zakładaniu rodzin i cieszyć się nią, kupa ludzi jest zmuszanych do „bidowania” i w konsekwencji do kryminału.
Nasze „pseudo-władze” mają daleko w d…., że ludzi zdychają z głodu i żeby nakarmić rodziny kradną bo praca „wyparowała”. Grunt, że Fundusz Kościelny, Komisja Majątkowa i Kościół Katolicki Sp. Z.O.O. ma się świetnie. Dalej walmy kasę na klechów, zamiast na obiady dla biednych dzieci, niech podręczniki będą z roku na rok droższe, a podatki wyższe.
Niech nam żyje Donaldia RP i wszędobylscy księża święcący nawet dekle kanalizacyjne jak to miało miejsce w Łodzi.
Pozdrawiam w tych ciężkich czasach i życzę dużo siły każdemu, kto został jeszcze przy zdrowych zmysłach.
Nie ciesz się tak Bogdanor -oni będą za tymi murami stać ich na strażników a ty będziesz mógł spotkać tych wychowanków pod blokiem czy na mieście.Obejrzyj sobie ,,Miasto Boga” nastolatkowie z dobrą kondycją biegający z maczetami czy spluwami po ulicach tego kraju to niewesołą perspektywa.
pasanger8, a skąd wiesz czy ja lub ty nie będziemy biegali ? Teraz wydaje się to nierealne , ale kto wie za 5, 10 lat ? I wcale się nie ciesze. Nie każdego stać na „radzenie sobie”, zwłaszcza jeśli wiąże się to z wykorzystaniem/oszukiwaniem/liczeniem na bezmyślność innych.