Liczba wyświetleń: 533
Tysiące osób w Tel Awiwie, Jerozolimie i Hajfie demonstrowały w nocy domagając się sprawiedliwości społecznej i państwa opiekuńczego w Izraelu.
– Kneset (izraelski parlament) chce przegłosować anty-społeczny budżet. Nie pozwolimy im na to, nie pozwolimy, by bogaci stawali się jeszcze bogatsi, kosztem reszty społeczeństwa – mówił jeden z demonstrantów podczas wiecu w Jerozolimie.
Eitan, 30-latka z Jerozolimy, niosła transparent z hasłem „Gdy rząd jest przeciwko ludziom, ludzie są przeciwko rządowi”. Powiedziała, że „najważniejszym sukcesem zeszłorocznych protestów było zjednoczenie i przebudzenie izraelskiej lewicy, uśpionej od czasu zabójstwa Icchaka Rabina. Lewica powinna w końcu skupić się na konkretnych postulatach politycznych, a szczególnie podjąć temat okupacji i prześladowań Palestyńczyków. Tyle energii i pieniędzy jest inwestowanych w podtrzymanie niemoralnej okupacji a moglibyśmy użyć ich do rozwiązania wewnętrznych problemów społecznych” – dodała.
W zeszłym roku protesty społeczne przetoczyły się przez Izrael pod koniec lata zmuszając prawicowy rząd Izrael do rozpoczęcia pracy nad reformami społecznymi. W szczytowym momencie na ulice wyszło ponad pół miliona ludzi. W wielu miejscowościach pojawiły się miasteczka namiotowe.
Opracowanie: Przemysław Prekiel
Źródło: Lewica
Sprawiedliwość społeczna? Czyli człowiek sukcesu ma płacić na nieudaczników?
Dziękuje, dobranoc.
No ale każdy domorosły socjalista wie, że pieniądze biorą się z kieszeni najbogatszych, albo są dodrukowywane.
tow.bolek – po prostu żal jesteś jak byle szczeniak który w odwieczne kłamstwa wierzy . Przed tobą długa droga do odrobiny oświecania . Jeszcze nie wiesz jak jest skonstruowany ten świat ! za mało wiedzy , ale i wielka w tobie samolubność … Widzę przed tobą i twym potomstwem tylko jeden los jaki ci zafundują twoi Panowie , od sukcesu – na pewno taką małą Eugeniczna niespodziane dostaniesz…. ( boją się wolności i rozumu ale równocześnie mają obrzydzenie do ludzi którzy budują swój sukces twoim tokiem myślenia ….
Co do obu powyższych wypowiedzi: żadna skrajność nie jest dobra. Cenię ludzi, którzy doszli do fortuny, zdzierając sobie palce do kości. Cenię ludzi, którzy żyją biednie, przedkładając rodzinę nad pieniądze. I najlepiej, żeby proporcje pomiędzy nimi ustalały się same. W tej chwili tendencja na świecie za bardzo idzie w stronę wyciskania z biednych ostatnich soków.
„Czyli człowiek sukcesu ma płacić na nieudaczników?” To zależy kim jest ów rzekomy człowiek sukcesu. Jeśli osiągnął sukces własną, uczciwą pracą, w kraju, gdzie każdy zdrowy człowiek, który pracuje-ma szanse osiągnąć sukces, to nie powinien nikomu płacić. I nie ma nawet takiej potrzeby, bo każdy pracuje dla siebie, a nie dla polityków i mafii finansowych. Ale takich państw NIE MA. Natomiast jeśli ów człowiek sukcesu dorobił się na wyzysku, na czyjejś krzywdzie, to jest świnią, i powinien być ukarany, a nie broniony. To są banalne kwestie, ale niezrozumiałe dla wielu. Bo dla lewicy każdy biedny to ofiara, a dla prawicy każdy bogacz to nadczłowiek -bez względu na kontekst społeczny, polityczny. Swiat nie jest taki łopatologiczny.
Przed II wojną światową przewodniczący Kongresu Syjonistycznego w Bazylei (1937) Chaim Weizmann stwierdził, że biedota żydowska w Europie Środkowej to chłam moralny i ekonomiczny i oni nie odziedziczą „Erec Israel”. Co prawda krew jednego żyda jest warta 1000 gojów i że oni zmartwychwstaną przy zmartwychwstaniu Mojżesza ale w zasadzie są do wybicia (tak w skrócie).