Liczba wyświetleń: 3601
Z winy Narodowego Funduszu Zdrowia po Nowym Roku wiele placówek służby zdrowia nie będzie prowadziło zapisów do specjalistów.
Rok się kończy, a wiele placówek medycznych nie ma umów z Narodowym Funduszem Zdrowia. – Kontrakty nie są jeszcze podpisane, trwa normalna procedura konkursowa – przyznaje rzecznik łódzkiego NFZ-etu Beata Aszkielaniec. Uspokaja, że na pewno wszystkie umowy będą podpisane, bo procedury konkursowe zostały zakończone, a tym samym zakłady opieki zdrowotnej wybrane.
Jednak były wiceminister zdrowia, poseł PiS-u Bolesław Piecha, nie podziela optymizmu Aszkielaniec. – Po Nowym Roku ludzie będą się ustawiali w kolejkach do przychodni specjalistycznych, by odejść od okienek z kwitkiem – mówi. Wyjaśnia, że placówki przed podpisaniem kontraktów z NFZ-etem nie będą wydawały numerków.
Ale problemy na pewno na tym się nie skończą. Pieniądze, które ZOZ-y dostaną na leczenie, mogą się wyczerpać dużo wcześniej niż w tym roku. Jak to możliwe, skoro fundusz zaplanował wpływy w wysokości 63 mld zł? – To zaledwie 2 proc. więcej, a inflacja w przyszłym roku jest planowana na ponad 4 proc. – podkreśla Piecha. Wystarczy zatem na mniejszą liczbę świadczeń medycznych.
Problem pogłębi jeszcze wzrost wycen za procedury medyczne w szpitalach. Obecnie za tzw. jeden punkt NFZ liczy 51 zł. Od stycznia będzie to 52 zł. W efekcie szpitale za tę samą kwotę przyjmą w 2012 r. mniejszą liczbę pacjentów. W tej sytuacji trudno o optymizm u pacjentów. – Nie wiem, kiedy dostanę się do kardiologa. W czerwcu tego roku skierowano mnie na konsultację kardiologiczną. Kiedy poszedłem się zapisać, usłyszałem, że do końca roku nie ma już miejsc – opowiada Wojciech Mierzejewski z Warszawy. – Chyba będę musiał znów pójść do prywatnej przychodni i zapłacić 160 zł, a może więcej – dodaje.
Autor: kra
Na podstawie: Gazeta Polska Codziennie
Źródło: Niezależna.pl
Hej, podobno mamy darmową służbę zdrowia, więc po co to wyliczanie?
Noo przecież NFZ liczy, MZ liczy a i tak każdy wie, że prywatny fundusz zdrowia (właściwie kilka-kilkanaście konkurujących ze sobą) zrobiłyby to wszystko lepiej.
@Devi – niestety, większość ludzi w to nie wierzy, bo im tak media i politycy wmawiają.
Lekarz rodzinny i reforma z nim związana, to największy przekręt 20 wieku.
Lekarzom sie buzie częściowo zamknęło, bo maąa w końcu swój biznes, tylko z wypisywania trucizn, … przepraszam… leków. Diagnostyka, w tej, nazwę to… firmie, nie istnieje, bo limity, bo trzeba oszczędzać, profilaktyka tym bardziej!!! Jak nie wydrzesz ryja, żeby dali skierowanie na badanie, to tego skierowania nie będzie, a więc przysłowie ” pokorne ciele dwie matki ssie”, w tym wypadku nie sprawdza się!
Jak coś w zdrowiu nie tak, to obywatel musi sam dochodzić, a to prywatne USG – 150 zł, a to hormony, też prywatnie, itd, itd… Może faktycznie lepiej by było, aby prywatnie lekarze udzielali nam porad i nas leczyli, wystawiając uczciwie rachunki, a my z tymi rachunkami do Funduszu Zdrowia, który łupi z nas całe życie forsę! Pytam się, czy instytucja lekarza rodzinnego, przyczyniła się do wyleczenia czegokolwiek, albo kogokolwiek? To instytucja, przepisująca li i wyłącznie recepty, abyśmy dalej sie truli!!! Tak bynajmniej wygląda tu, gdzie ja mieszkam!
Nie dokształcają się, kilkoro z nich, to alkoholicy… ale kolejki są, były i będą… długie!!! Zlikwidować ten bubel,żerujący na ludzkim nieszczęściu. Nie bójmy się lekarzy prywatnych i kasy fiskalnej, Mając rachunek, damy go NFZ, do rozliczenia. Mają nasze pieniądze, nieprawdaż? To dlaczego, ciągle ich nie ma? Gdzie się podziewają!!!
Ano!!! Czasy złodziejstwa globalnego i globalnego oszukiwania ludzi!!!
Pytanie, kiedy zrozumiemy ten burdel i zaczniemy się bronić!!!