Liczba wyświetleń: 428
Tak zwani aktywiści klimatyczni z organizacji Ostatnie Pokolenie postanowili po raz kolejny zablokować ulice Warszawy – tym razem trzy mosty. Mieszkańcy stolicy fałszywą „troskę o planetę” odczuwają stojąc w korkach w jeszcze większych, niż zazwyczaj.
Nasi dzielni „bojownicy o klimat” łaskawie zaczekali z rozpoczęciem blokad do zakończenia porannego szczytu komunikacyjnego. Wcześniej planowali rozmieścić swoich eko-bojówkarzy na głównych arteriach Warszawy z samego rana, ale zwrócono im uwagę, że mogą zablokować maturzystom dotarcie na egzamin dojrzałości. Wielkodusznie zgodzili wyjść na drogi kilka godzin później.
Blokady objęły mosty Śląsko-Dąbrowski, Świętokrzyski i Poniatowskiego. Komenda Stołeczna Policji ostrzegała, że utrudnienia potrwają do godziny 14:00. O godzinie 14:55 (w chwili publikacji tego wpisu) blokada wciąż trwała. Poniżej wideo transmisji na żywo.
Poinformowano, że funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego „nadzorują sytuację”, co w praktyce oznacza przyglądanie się, jak garstka osób skutecznie paraliżuje życie kilkuset tysięcy warszawiaków. Tym razem ekoterroryści nie przyklejają się do dróg, lecz nimi maszerują i rozsiadają się.
Autorstwo: KM
Źródło: NCzas.info
Mają wsparcie reżimu, korporacji, oligarchii. Ale propaganda klimatyczna wmawia, że jest odwrotnie, że istnieje spisek elit tuszujących „prawdę” o tzw. kryzysie klimatycznym.
Naiwnych nie sieją, sami się rodzą. Oczywiście niektórzy z nich mają płacone i to sowicie.
Najśmieszniejsze jest to, że jakieś tam zmiany klimatyczne rzeczywiście zachodzą, ale coraz częściej naukowcy przebąkują, że człowiek ma niewiele z tym wspólnego…
Przede wszystkim aktywność słoneczna może grać tu najważniejszą rolę, ale także emisje różnych pierwiastków z dna oceanów czy inne procesy, których jeszcze nie do końca rozumiemy.
Zmiany klimatyczne zachodziły ZAWSZE na kuli ziemskiej, niezależnie czy człowiek gospodarował czy jeszcze go w ogóle nie było.
To może ktoś te osoby zapyta czy chodzą wszędzie pieszo, jadą na rowerze, czy kupują u rolnika poza miastem żywność bio w opakowaniach wielorazowych idąc tam na nogach, czy mają w domu telewizor zasilany prądem z węgla, czy korzystają z telefonu do którego trzeba wykorzystać metale ziem rzadkich i czy wreszcie chodzą w tych samych ciuchach od ukończenia 18 lat, bo już człowiek nie „rośnie’? A pan Trzask-owski im kibicuje, a sam wszędzie jeździ samochodem nie elektrycznym i nie rowerem…
To cyrk. Miałem okazję się mu przyjrzeć, ponieważ akurat jechałem na ważne spotkanie, na które niezręcznie było się spóźnić. Poruszać się o tej porze samochodem nie było sensu, niezależnie od aktualnej postawy ekoświrów. Dlatego wybrałem elektryczne metro a potem tramwaj.
Efekt był taki, że przed „Poniatowszczakiem” elektryczny tramwaj i tak się zatrzymał a motorniczy oświadczył, że dalej nie pojedzie, bo terroryści blokują most. Zagotowałem się, wysiadłem i ruszyłem gnojkom wtłuc. Tak po prostu. Tyle że się zwyczajnie nie dało, bo kilkudziesięciu łachudrów otaczał po wielekroć liczniejszy kordon policji. Nie robiącej nic. Jeździły jakieś radiowozy, ale nikogo nie zgarniały, stali „funkcjonariusze”, ale żaden z pomyleńców nie oberwał pałą.
Za to mnie zgarnęliby z miejsca, bo to mi zapowiedziano, kiedy usiłowałem się do nich zbliżyć. Jest to więc pic na wodę. Żadnych oddziałów szturmowych do tłumienia rozruchów albo bójek kibiców, nic z tych rzeczy. Skrupulatna ochrona oszalałych gnojków przed wkurzonymi obywatelami, takimi jak ja. Policja musiała być poinformowana grubo wcześniej przed tymi jasełkami, inaczej w żaden sposób na szybko nie zebrałaby takich sił. Co więcej, kiedy już je zebrała, to w żaden sposób nie powstrzymała odbycia się tej nielegalnej przecież farsy.
Konkluzja jest smutna, bo tu naprawdę nie ma alternatywy. Policja albo tnie konfetti sypane podczas parady partyjnych bonzów, albo ochrania wybryki pomyleńców, uprzykrzających życie szczególnie tym ludziom, którzy na tę policję płacą podatki. A potem będzie wielkie zdziwienie, jak się to wszystko rozpadnie niczym domek z kart.