Liczba wyświetleń: 1212
Głośno ogłaszana jawność płac najwyraźniej zostanie wprowadzona, ale po okrojeniu głównych założeń projektu. Najpewniej wprowadzony zostanie obowiązek podawania „widełek” płac przy rekrutacji.
Pod koniec ubiegłego roku posłowie KO złożyli projekt nowelizacji Kodeksu Pracy. Pracodawcy mieli mieć obowiązek informować o widełkach płac. W przypadku zatrudnienia pracownika za niższą stawkę, pracodawcy groziłaby grzywna. Ponadto zatrudnione osoby miałyby być informowane o średnich wynagrodzeniach w miejscu pracy.
Projekt trafił do konsultacji. Większość głosów była przychylna. Krytykowały go zaś organizacje przedsiębiorców i pracodawców wskazując, że projekt doprowadziłby do ujawnienia wysokości pensji konkretnych pracowników, co też w III RP jest nielegalne. „Propozycja posłów została więc mocno okrojona” – podała „Rzeczpospolita”.
Obecnie zmiany polegałyby na tym, że w rekrutacji trzeba będzie poinformować o pensji na danym stanowisku osoby ubiegające się o zatrudnienie. „Obowiązek ten trzeba będzie spełnić w ogłoszeniu o naborze na wolne stanowisko lub przed rozmową kwalifikacyjną” – czytamy. Ponadto pracodawca ma zadbać, by nazwy stanowisk były „neutralne” pod względem płci. W ten sposób proces rekrutacji ma być niedyskryminujący.
Należy zwrócić uwagę na dwie bardzo szkodliwe dla pracowników kwestie. Po pierwsze – obowiązek podawania widełek. Osoby mające doświadczenie, które są specjalistami w swoim fachu, od razu mogły „przesiewać” ogłoszenia, w których nie było informacji przynajmniej o orientacyjnym zatrudnieniu. W ten sposób do słabych firm zgłaszały się tylko słabi kandydaci, którzy byli gotowi na pracę za jakiekolwiek pieniądze.
Po drugie, „niedyskryminacja” będzie szkodliwa dla osób, które ubiegają się na jakieś stanowisko, gdzie z jakiejś przyczyny pracodawca poszukuje osobę konkretnej płci. Oczywiście, w ogłoszeniu będzie „neutralny płciowo” język. I tak oto np. mężczyzna straci czas na napisanie i wysłanie listu motywacyjnego na stanowisko, gdzie nie ma szans otrzymać posady, ponieważ pracodawcy nie wolno będzie wyartykułować wprost, że poszukuje na to stanowisko kobiety. I na odwrót – kobieta straci czas w sytuacji, gdy będzie poszukiwany mężczyzna, ale państwo będzie zakazywało tego stwierdzenia.
Tak więc rząd tworzy problemy dla pracowników pod pretekstem dbania o ich interes.
Autorstwo: DC
Na podstawie: Rp.pl, WP.pl
Źródło: NCzas.info
Co to za brednie? „Widełki” szkodliwe, bo fachowcy będą przesiewać ogłoszenia? I tak przesiewają. Co więcej, jeśli nie ma widełek, to już jest sygnał, że pracodawca może okazać się cwaniakiem, który po szesnastu etapach zaproponuje najniższą krajową.
Ba, jeśli nawet fachowcy odpowiedzą na ogłoszenie bez widełek płacowych, to przy kontakcie zwrotnym od razu zapytają o zarobki. I kiedy te zarobki im nie odpowiadają, to kończą rozmowę. Bo fachowcy z reguły znają „widełki” danego stanowiska. Poza tym o czym my tu w ogóle rozmawiamy? Jeśli ktoś umie coś, co jest przydatne na rynku, to będzie usiłował uzyskać jak największe pieniądze. Bo to dla pieniędzy się pracuje.
Więc nawet jeśli taki człowiek weźmie gorzej płatną pracę, to tylko po to, żeby w niej przezimować do czasu znalezienia miejsca, w którym zapłacą więcej. W ostatecznym rozrachunku firma traci, bo to, co oszczędzi na pensji, wyda na ponowną rekrutację. Odwrotnie, jeśli na starcie da się lepszą pensję a potem ją na przykład indeksuje, to firma może być spokojna, że jej ludzie nie zwieją do konkurencji za kilka setek. I zrobi sobie z nich jeszcze lepszych ludzi, skrojonych pod firmowe potrzeby.