Liczba wyświetleń: 1888
– Jestem Wojtek – przedstawił się. – Teraz jestem stąd, ale urodziłem się w Warszawie. Ojca zamordowali w Katyniu. Przeżyłem Powstanie. Potem obóz w Pruszkowie, tułaczka po kieleckich wsiach. Jako półsierotę przyjęli mnie do korpusu kadetów.
Lwów żyje. Kawiarnie i restauracje są pełne ludzi. W Baczewskim, przy sąsiednim stoliku usiadł starszy pan. Po 80-ce, ale energiczny. Zamówił po polsku.
– Pan tu turystycznie? – zapytałem.
– Jestem Wojtek – przedstawił się – Teraz jestem stąd, ale urodziłem się w Warszawie. Ojca zamordowali w Katyniu. Przeżyłem Powstanie. Potem obóz w Pruszkowie, tułaczka po kieleckich wsiach. Jako półsierotę, dziecko z zagojoną gruźlicą, przyjęli mnie do korpusu kadetów. Komuniści chcieli wychować swoich janczarów. Ze mną im nie wyszło. Nie straciłem wiary w Boga.
Z trudem udało mi się uwolnić od komunistycznej armii, tylko z nazwy polskiej. Studiowałem elektronikę na Politechnice Warszawskiej. Był popyt na inżynierów. Nie pytali o poglądy.
Przyszedł 1966 r. Kościelne obchody 1000-lecia Chrztu Polski. Aktywiści ZMS u wpychali się między wiernych i prowokowali burdy. Wykrzykiwali bluźniercze hasła, popychali staruszki. Spontanicznie zorganizowaliśmy straż. Złapaliśmy się za ręce i nie wpuszczaliśmy prowokatorów w środek procesji.
Po mszy rozeszliśmy się. Zauważyłem, że ktoś za mną idzie. Zignorowałem to. Nagle podjeżdża samochód osobowy, wyskakują milicjanci i razem z tym facetem wciągają mnie do środka.
Zawieźli mnie gdzieś na Okęcie. Tam już była cała masa takich jak ja. Autobusem pojechaliśmy do Pałacu Mostowskich. Zaczęły się przesłuchania.
– Bili?
– Wiesz, wtedy poznałem, czym jest ścieżka zdrowia. Prowadzą cię przez szpaler nabuzowanych osiłków z pałami. Puścili mnie pierwszego. Każdemu się ukłoniłem. Zbaranieli. Nie tknęli mnie – śmieje się. – Ci za mną mieli mniej szczęścia. Bili jak popadnie. Celowali w głowy.
– Po co Cię aresztowali?
– Żeby zastraszyć. Oficjalnie szukali mitycznej organizacji reakcyjno-katolickiej, powiązanej z prymasem Wyszyńskim. Nie dałem się namówić na obciążające zeznania. Po paru miesiącach wypuścili.
– Z kim siedziałeś?
– Jakiś aktor, szpieg co rozpracowywał Układ Warszawski, dostał 12 lat. Cały wyrok odsiedział. No i malwersant. Ten miał dobry układ z klawiszami, chyba im płacił. Mógł wysyłać grypsy. Dzięki temu przekazałem wiadomość rodzinie, że żyję i siedzę w areszcie na Rakowickiej. Wcześniej matka i siostra przechodziły gehennę. Siostra chodziła na milicję. Nie powiedzieli. Radzili chodzić po szpitalach i kostnicach. Wypadki chodzą po ludziach, jak znajdziecie ciało, dajcie znać obywatelko, tak mówili.
W 1968. zaczęli wyrzuć z posad na uczelniach, z instytucji państwowych, osoby pochodzenia żydowskiego. Dawano im jednocześnie możliwość wyjazdu na Zachód. W sumie byłem brunetem, może uwierzą, pomyślałem. Poprosiłem kolegę, który razem z rodzicami wybierał się na emigrację o poświadczenie przynależności do narodu żydowskiego. Nie uwierzyli.
– A to obywatel myśli, że sobie tak wyjedzie? – zapytał funkcjonariusz. – Władza ludowa pokazała swoje humanitarne oblicze w stosunku do towarzyszy, którzy co prawda teraz błądzą, ale kiedyś oddali duże zasługi dla utrwalania socjalizmu i propagowania naukowego światopoglądu. A wy, obywatelu, już będąc na początku swojego dorosłego życia okazaliście się katolicko-reakcyjnym wrogiem ludu pracującego. Będziecie tu w Polsce Ludowej na awangardę narodu do usranej śmieci w fabryce przy taśmie zapierdalać. Żadne oszukańcze oświadczenia tu nas nie zwiodą, Żydem, obywatelu, to trzeba się urodzić.
– I co było dalej?
– Udało mi się skończyć studia, ale skierowanie dali do fabryki. Dyrektor ludzki był człowiek, pozwolił mi przerzucać towar w magazynie. Za Gierka dopiero prysnąłem do Szwecji. Towarzyszom radzieckim brakowało technologii i dewiz, za które je można było pozyskać. A Zachód nie chciał pożyczać. Kreml zadaniował zatem swoje satelity. Ale, żeby dostać kasę z Zachodu, trzeba było pokazać „ludzką twarz”. No i Gierek trochę poluzował. Pozwolił obywatelom na wycieczki z Orbisem. Pojechałem i nie wróciłem. To znaczy wróciłem … pod koniec lat 1980. Zacząłem pisać o sporcie, organizować imprezy sportowe. Rozpropagowałem w Polsce test Coopera. Miałem wahania nastrojów. Ratował mnie sport. Grałem w tenisa, biegałem. W sumie do 80-ki. Złapałem w końcu kontuzję. No i przyszła depresja. Syn mnie umieścił w domu opieki. A tam taka umierania. Żyjesz od śniadania do obiadu, od obiadu do kolacji. Każdego dnia.
– Jak udało Ci się wydostać?
– Poznałem Oksanę. Pracowała w tym domu opieki. Zajmowała się nami troskliwie i jakoś tak … polubiliśmy się. Zwialiśmy stamtąd. Mieszkanie sprzedane. Do syna jakoś wstyd było się zwrócić. Przewaletowaliśmy parę dni u siostrzeńca.
– To dzięki Oksanie znalazłeś się we Lwowie?
– Nie. Z siostrą mieliśmy mieszkanie we Lwowie. 110 m przy ul. Bandery. I ona zaproponowała, jedź do Lwowa. Tam daleko od frontu, bezpiecznie. A za emeryturę będziesz mógł spokojnie żyć. Tak się tu znaleźliśmy.
– Co teraz robisz?
– Co robię? Mam już swoje lata, ale pod domem mam park. Codziennie truchtam, to mnie ożywia. I chcę być pomocny. Każdego dnia 2 godziny spędzam w Caritasie. Pomagam. Raz w miesiącu z mojej emerytury dorzucam się do jakiegoś drona dla chłopaków na froncie. Kacapy się nie zmienili. Są tacy sami jak w 1940, gdy mordowali mojego ojca. Mam syna, wnuki, siostrę i siostrzeńca. Nie chcę by doznali tego co ja.
Autorstwo: Mariusz Patey
Źródło: ABCNiepodleglosc.pl
//Raz w miesiącu z mojej emerytury dorzucam się do jakiegoś drona dla chłopaków na froncie. Kacapy się nie zmienili. Są tacy sami jak w 1940, gdy mordowali mojego ojca. Mam syna, wnuki, siostrę i siostrzeńca. Nie chcę by doznali tego co ja.//
Oj chcesz. Niczego się w życiu nie nauczyłeś.
Szkoda brakuje u Wojtka w sąsiedztwie jeszccze ulicy im. Hansa Franka , Alberta Forstera, Rudolfa Hoessa – naprawdę! Bardzo im brakuje takich bohaterów narodowych….
Po za tym ten starzec coś bredzi o kacapach…. Kim są mityczne kacapy? Funkcjonariusze NKWD co mordowali w Katyniu? Gdzie przytłaczającą nadreprezentację stanowili żydzi? Czy może przywódcy ZSRR – jak Gruzin Stalin? A może Ukrainiec Breżniew? Dobprawdy trudno go wyczuć…. Porównajmy 26 000 zamordowanych polskich żołnierzy przez NKWD strzałem w tył głowy – z 400 000 zamordowanymi bestialsko cywilami… torturowanymi przed śmiercią… stary niepoczytalny zwyrol…
No i sprawa w komentarzach widze zalatwiona.
Nie pasuje to co powiedzial to nazista. Zupelnie tak jak w main streamie.. 🙂
Wszyscy Ukraincy to przeciez nazisci i zwyrodnialcy.
No i tak , w Katyniu nie zabijano cywili, a co najwazniejsze mordercami nie byli wcale ruscy. To bylo NKWD. No i oczywiscie zydzi (wiem,ze bylo szeregach NKWD wielu ale bez przesady..).
Swoja droga ,,ulica Bandery” … Nie mam pytan. I jak tu nie podniesc sobie cisnienia czytajac..
Ponadto dobrze,ze komusze czasy pod pantoflem ruskich, o ktorych wspomina minely. Oby bezpowrotnie.
paullenburg, żyłem w „ruskich” czasach, żyję w dzisiejszych czasach z żydem zełeńskim u „sąsiadów” na czele, z Kaczym i Tuskim rządem na czele w Polsce więc krótko: ruskie czasy w dniu codziennym były lepsze od czasów dzisiejszych bez porównania. A powyższy Wojtek, treść artykułu, to pic na wodę, bez sensu ponieważ człowiek nie może być tak głupi i ślepy na to co zrobiły banderowskie ukraińskie szuje wobec Polaków na wschodzie czy w czasie i po powstaniu warszawskim czyli artykuł stworzony z fikcji, nie jeden na tej stronie, próbujący w sposób idiotyczny wmówić podświadomości czytelników że ukraina to miodem i pokojem płynąca kraina
@najzwyklejszy
Czlowiek nie moze byc tak slepy na to co zrobili, pelna zgoda. Ale czy powinien byc slepy na to co zrobili i to wielokrotnie ruscy czy Niemcy ? Niektorym najwyrazniej wychodzi na to,ze tak…
Nie wrzucam do jednego wora ani Rosjan ani Niemcow i nie bede rowniez tego robil z ukrami.
Co do czasow w jakich zyjemy to owszem sa popaprane ale jesli komus teskno do stania w kolejkach za papierem , za kartkami na mieso, za dwoma kanalami tv ,w ktorych jest dokladnie ta sama propaganda ,za aparatem przesladowan i terroru , za brakiem jakiejkolwiek wolnosci slowa czyli albo z partia albo do wiezienia to sugeruje pomyslec dwa razy…
Gdy komuna i caly zwiazany z nia bajzel upadala bylem jeszcze dzieckiem ale i tak dobrze pamietam jak musielismy dzielic jednego banana na czworo bo taki byl to wtedy rarytas.
W tym samym czasie moj wujek mieszkajacy w Szwecji a do ktorego nie moglismy pojechac bo to przeciez zepsute zachodnim imperializmem panstwo, latal sobie na wakacje do Hiszpanii. W Polsce ludzie natomiast stali w kufajkach i gumofilcach czekajac az dowioza do sklepu jedzenie…
Cala niemal Polska nienawidzila komuchow i ich ruskich pryncypalow. Nienawidzila tego co se dzialo w kraju, biedy, dyktatury,strzelania do strajkujacych robotnikow i wszystkich absurdow tamtego ustroju…
Tak bylo. To sto procent prawdy. Teraz jednak po czasie niektorzy ludzie probuja z jakiegos powodu wypierac z nostalgia caly ten syf z pamieci i idealizowac tamte okropne czasy.
Moje wczesne dziecinstwo tez wspominam z usmiechem ale nigdy nie czasy komuny pod pantoflem kacapow bo to dwie rozne rzeczy…
//nie jeden na tej stronie, próbujący w sposób idiotyczny wmówić podświadomości czytelników//
Spokojnie… Nie grozi. Mogą to zrobić tylko podobnym sobie imbecylom ale jakie to ma znaczenie skoro już i tak mają ostro nawalone w pustostanach?
Wystarczy okiem rzucić i wyraźnie widać poziom moralno – intelektualny tych nieszczęsnych dzieciuchów.