Liczba wyświetleń: 2910
Wydawałoby się, że firma z meblami oraz wyposażeniem domu winna zajmować się ich sprzedażą. Nic jednak bardziej mylnego. IKEA ruszyła na ratunek naszemu ojczystemu językowi i przygotowała „Leksykon dobrego języka”, który nikomu do niczego nie jest potrzebny i którego nikt przy zdrowych zmysłach nie powinien brać na poważnie.
IKEA od lat stoi w awangardzie postępactwa. Na swojej stronie internetowej chwali się, że „od dawna stoi w obronie praw osób należących do społeczności LGBTQ+, tak aby czuły się mile widziane, szanowane i doceniane za to, kim są”. Podobno orientacji seksualnej się nie wybiera, a więc nie bardzo widzimy powód do tego, aby kogoś doceniać za to, że preferuje w kontekście seksualnym osoby tej samej płci. Najwidoczniej jednak taki powód dostrzega IKEA, której pracownicy wzięli udział w tzw. paradzie równości. Firma chwali się też, iż we współpracy z programem Global Diversity Champions w Stonewall przygotowała zestaw działań, aby „okazać wsparcie LGBTQ+”. Oprócz promocji owych ruchów, IKEA w wolnym czasie zajmuje się też walką z katolikami. Kilka lat temu głośna była sprawa zwolnienia pracownika w związku z jego komentarzami, w których posługiwał się cytatami z Biblii, krytycznie wypowiadając się o LGBT.
Teraz IKEA przygotowała kilkudziesięcio-stronnicowy dokument nt. rzekomo dobrego języka. „Język inkluzywny (inaczej włączający) nie dyskryminuje, zauważa wszystkie osoby i ułatwia komunikację w codziennym życiu” – czytamy we wstępie. Nie jest to prawda, gdyż komunikacja łatwiejsza jest w języku, który przez lata naturalnie ewoluował, a nie za pomocą sztucznie wprowadzanych pojęć. We wstępie Maciej Makselon, ambasador kampanii #ZmieniamyNarracje, używa zwrotu „każde z nas”, zamiast napisać zwyczajnie „każdy z nas”. Dobry język, który proponuje IKEA to rzekomo „uszanowanie potrzeb konkretnych grup i jednostek”. To jednak znów nie jest prawdą, gdyż potrzeby osób, które nie chcą używać nowomowy, nie są zauważane.
W dokumencie czytamy m.in., że inwalida albo kaleka, to rzekomo „stygmatyzujące zwroty”. Znacznie bardziej empatycznie jest podobnież mówić „osoba z niepełnosprawnością”. Okazuje się także, iż nie ma już osób chorych psychicznie, ale są osoby „w kryzysie zdrowia psychicznego”.
Znacznie ciekawiej robi się w sekcji LGBTQIKEA. Otrzymujemy poradę, by nie używać sformułowań kończących się na -izm, jak homoseksualizm, gdyż „określenia kończące się -izmem kojarzą się z pojęciami medycznymi (nazwami chorób lub zaburzeń) lub nazwami ideologii”. Jeśli faktycznie tak jest, to są to sformułowania jak najbardziej trafne. Okazuje się, iż nie należy mówić także o dwóch płciach, gdyż „określenie to sugeruje, że istnieją tylko dwie płcie, co jest niezgodne z obecną wiedzą naukową”. Jaką wiedzą naukową kierowała się w tym przypadku IKEA — nie wiemy, pozostaje nam więc jedynie zaufać nauce, podobnie jak w czasach ogłoszonej pandemii koronawirusa.
W kwestii rozmaitych mniejszości również nie można się nudzić. Zakazane jest używanie słowa „żydzić”, gdyż „to negatywne określenie pochodzi od wyznawcy judaizmu (żyd)”, a więc dalsze wyjaśnianie tego, to zupełnie niepotrzebna jest. Rzecz jasna na – nomen omen – czarną listę trafiło także słowo „Murzyn”, ponieważ funkcjonuje wiele zwrotów, „które są obraźliwe i tworzą negatywny obraz osób o czarnym kolorze skóry”.
Za głowę można złapać się po raz kolejny, czytając, iż określenie „nielegalny imigrant” jest „bardzo krzywdzące i stygmatyzujące”, a więc „powinno całkowicie zniknąć z dyskusji o migracji”. W pierwszej kolejności powinni jednak zniknąć nielegalni imigranci. Nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszemy, że bardzo nieładnie podobno jest mówić też: Eskimos, Indianin, Cygan albo żółtodziób.
A kto stoi za tym dokumentem? Jak czytamy, materiał został przygotowany w ramach kampanii IKEA #ZmieniamyNarracje, a pomocą przy jego współtworzeniu posłużyły Mudita, Kampania Przeciw Homofobii, Fundacja Ocalenie, Salam Lab, Dialog Pokoleń, Nomada oraz Fundacja „W Stronę Dialogu”.
Na podstawie: IKEA
Źródło: NCzas.info
Ikea to firma prywatna. I jako taka może sobie do swoich korporacyjnych kodeksów etycznych wpisywać cokolwiek, co nie jest sprzeczne z aktualnym prawem. Dopóki więc słowa takie jak Murzyn czy inwalida nie będą kodeksowo włączone uznane za obraźliwe, dopóty zwolnienie z pracy na podstawie ich używania, albo jakieś zakazy używania są warte mniej od papieru, ja którym zostaną wydrukowane.
Nie mówiąc już o tym, że takie słowa jak inwalida czy nielegalny imigrant występują w standardowym użyciu. Choćby nazewnictwie ulic, patrz warszawski „Plac Inwalidów”. Podsumowując, ktoś jak zwykle wychodzi przed orkiestrę. Radosna politpoprawność skończy się po pierwszym przegranym pozwie o szykanę z powodu zakazu używania tych słów. Ikea przerżnie go do wiwatu i cichaczem się z tych bzdur wycofa.
Jest jeszcze wariant numer dwa. Czyli zapisy wprowadzono dla świętego spokoju, ale nikt przy zdrowych zmysłach nawet nie myśli o ich stosowaniu. Do czasu, kiedy nie znajdzie się jakiś nierozgarnięty fanatyk. Wtedy wrócimy do punktu poprzedniego.
> od dawna stoi w obronie praw osób należących do społeczności LGBTQ+, tak aby czuły się mile widziane, szanowane i doceniane za to, kim są
Czyli uważają, że 2sLGBT+/4dLGBT– mają być szanowane za to kim są? Za to, że część z nich ma zaburzenia i za to, że część z nich jest homoseksualistami? A ja myślałam, że żeby kogoś szanować to trzeba sobie zasłużyć dobrym postępowaniem wobec innych…
> Język inkluzywny (inaczej włączający) nie dyskryminuje, zauważa wszystkie osoby i ułatwia komunikację w codziennym życiu
Precz z ESG / RSI. Resilience, Sustainability, Inclusion – jeden rak. i drugi realizowany przez prawie wszystkie koncerny globalistyczne z USA: Environment, Governance, Social.
Srodowisko tylko technologiczne jak opisano w TECH. Rezylientny to ty masz być niewolniku i grzecznie wszystko znosić. Ponadto masz być tylko inkluzją w robotycznym środowisku. Socjal tylko za kredyt społeczny (CBDC), a rząd (Governance) tylko korporacyjny – Google, Microsoft, Apple, Amazon itp. To ma być to ESG / RSI. Tak to będzie wyglądać w rzeczywistości.
W Warszawie jeździ hycel i wyłapuje elementy natury – koty żyjące na wolności. Jeździ samochodem oznaczonym jako Straż Miejska – tym się teraz zajmują. Tak wygląda ich Environment…
> określenia kończące się -izmem kojarzą się z pojęciami medycznymi (nazwami chorób lub zaburzeń) lub nazwami ideologii
Aha. Czyli egoizm to jest pojęcie medyczne (choroba) lub też ideologia, o których globaliści (w tym IKEA wyrąbująca tereny Natura 2000) nie chce słyszeć. Prawda oczy wypala…
IKEA już w plandemii błysnęła niczym Oko Saurona gdy kazała klientom bez świstka papieru z kodem QR czekać godzinami przed sklepem aż wytatuowani i zaczipowani spokojnie zrobią zakupy. Nikt nigdy nie powinien im zapomnieć dzielenia ludzi na lepszych i gorszych w myśl globalistycznych wytycznych i nieważne co sobie wpiszą do korporacyjnego kodeksu etycznego – tym jednym działaniem stracili prawo do pouczania kogokolwiek o czymkolwiek.
I nie przypominam sobie by kiedykolwiek przeprosili za to.
„Przyjdą takie czasy, że ludzie będą szaleni i gdy zobaczą kogoś przy zdrowych zmysłach, powstaną przeciw niemu mówiąc: Jesteś szalony, bo nie jesteś do nas podobny.”
Tak się dzieje gdy ktoś dojdzie do wniosku że szacunek należy się za sam trud istnienia.
Już nie pamiętam kiedy byłem w tym rewelacyjnym sklepie…
ikeizmon 😀