Liczba wyświetleń: 2625
W związku z nowym projektem ustawy Prawo Komunikacji Elektronicznej, nad którym pracuje Ministerstwo Cyfryzacji, Polska stanęła na progu znaczących zmian w przepisach dotyczących prywatności. Zgodnie z projektem, operatory telekomunikacyjni będą zobowiązani do archiwizacji danych dotyczących rozmów telefonicznych, SMS-ów oraz aktywności w komunikatorach internetowych przez okres do 12 miesięcy, co umożliwi służbom dostęp do tych informacji na żądanie.
Ten radykalny krok wywołuje szereg obaw związanych z potencjalnym naruszeniem prywatności obywateli oraz ryzykiem nadużyć. Opozycja, jak i niektórzy członkowie rządu, podnoszą kwestie zgodności takiego rozwiązania z normami prawnymi Unii Europejskiej, które dopuszczają zbieranie danych osobowych tylko w wyjątkowych i indywidualnie uzasadnionych przypadkach. Adam Szłapka, Minister ds. Unii Europejskiej, ostrzega, że nowe regulacje mogą wejść w konflikt z prawodawstwem unijnym, a Trybunał Sprawiedliwości UE już wcześniej skrytykował podobne praktyki.
Wątpliwości co do celowości i legalności projektu wyraża także Wiceminister cyfryzacji, Michał Gramatyka, który zaznacza trudności w uzyskaniu zgody innych ministerstw na wprowadzenie tak szerokiego dostępu do danych telekomunikacyjnych. Eksperci prawni podkreślają ryzyko, że Polska może narazić się na poważne konsekwencje prawne na forum europejskim.
Debata na temat tego projektu ustawy toczy się w tle szerszej dyskusji o równowadze między bezpieczeństwem a prywatnością, z jednej strony podkreślając potrzebę ochrony przed zagrożeniami, a z drugiej ostrzegając przed możliwością przekształcenia narzędzi bezpieczeństwa w mechanizmy kontrolne nad zwykłymi obywatelami.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Bodnar szuka juz podstawy prawnej
Spoko
Pan Gramatyka niech się lepiej zajmie gramatyką niż ministrowaniem. Bo Polaków trzeba trzymać krótko! Każdy e-mail, każda rozmowa internetowa, telefoniczna, SMS, MMS, komentarz, polubienie, katalog znajomych, a nawet cykane fotki powinny być skrupulatnie analizowane przez spec-służby. Tak samo każdy ruch, pieszy czy samochodem, zakupy itd. Podobnie – spotkania dwóch telefonów: który z którym, o której porze, na jak długo (o ile nie ma możliwości skrytego nagrywania). Darować sobie jedynie można aktywność poświęconą publicznym mediom, bo tam – wiadomo – i tak nic zbędnego o Wołyniu czy Palestynie motłochowi nie puszczą.
Poza tym, jaka żałość! Już teraz znają każdy nasz krok, ruch, oddech, czas snu i miesiączki, a tu nagle jakaś znikąd wzięta czapa o potrzebie dorobienia przepisów pod coś, co od dawna istnieje i czego nikt nie odważy się zakwestionować, czyli że już jesteśmy niemal w 100 procentach inwigilowani ze wszystkiego.
Co z komunikatorami z szyfrowaniem End-to-End (E2EE)? Czy polscy ministrowie wymuszą nagrywanie rozmów w nich? Co z zagraniczymi aplikacjami?