Liczba wyświetleń: 2196
Szacuje się, że w Polsce 15 mln osób jest wykluczonych transportowo. Ile w tej grupie jest dzieci? Jak dotąd nikt tego nie sprawdził.
Jak informuje „Portal Samorządowy”, około 15 mln Polaków jest dotkniętych wykluczeniem transportowym. To aż 40 proc. populacji. W przypadku dzieci, a szczególnie młodzieży, transport publiczny i dostępność do niego to jeden z kluczowych elementów kształtujących ich funkcjonowanie społeczne.
„Miasto Przyjazne Dzieciom” to program UNICEF kierowany do samorządów. Jego celem jest praktyczna realizacja zapisów „Konwencji o prawach dziecka” oraz wsparcie w zapewnieniu odpowiedniej jakości dóbr i usług dla dzieci, w tym transportu publicznego.
Wykluczenie transportowe przekłada się na życie dzieci i młodych ludzi na różne sposoby. To np. brak możliwości uczęszczania na zajęcia pozalekcyjne lub ograniczone możliwości korzystania z nich. Mowa tu zarówno o zajęciach wyrównujących, jak i dodatkowych, rozwijających ich zainteresowania. Autobusy szkolne najczęściej kursują w godzinach rannych oraz w godzinach zakończenia lekcji. Pozostanie w szkole na dodatkowe zajęcia oznacza konieczność organizacji własnego transportu, lub zbyt długie oczekiwanie na najbliższe popołudniowe połączenie. Jeśli jest ono dostępne, często może wymagać przesiadek i wydłużać czas podróży.
Brak odpowiedniego połączenia powoduje, że część uczniów jest zmuszona korzystać z oferty edukacyjnej, dostosowując ją do możliwości dojazdu, a nie swoich możliwości i oczekiwań edukacyjnych.
UNICEF przypomina, że odcięcie od oferty kulturalnej i sportowo-rekreacyjnej młodzieży z obszarów wiejskich lub gmin ościennych dużych miast to także element wykluczenia transportowego. Dzieci zmuszone są rezygnować z zajęć, jeśli nie mogą liczyć na pomoc w transporcie ze strony rodziny lub osób posiadających własny samochód. Ma to ogromny wpływ na dobrostan psychiczny. W konsekwencji takie wykluczenie może prowadzić do poczucia odrzucenia i osłabienia więzi z rówieśnikami.
Nasilenie zjawiska wykluczenia transportowego w Polsce miało swój początek wraz z przemianami społeczno-gospodarczymi III RP. W latach 1993-2016, po redukcji około 50 proc. dotychczasowych połączeń autobusowych, liczba pasażerów spadła aż o 75 proc. w porównaniu z 1989 r. W latach 2014-2020 prawie dwukrotnie zmalała liczba tras obsługiwanych przez przewoźników – jak podaje UNICEF.
Zdjęcie: Ty Hatch (CC BY 2.0)
Źródło: NowyObywatel.pl
Gdyby tak jeszcze z 10 mln ławeczek patriotycznych zakupić i 10000 czołgów od Amerykanów- sytuacja się poprawi.
Wysokie ceny żywności w Norwegii? -to Popatrzcie na Polskę!
Ludność polskojęzyczna „nie interesuje politykom” i nie zrobi nic by żyć we własnym kraju i własnym domu bo przypominam, że obecnie mogą każdemu ludeczkowi zabrać chałupke i kopnąć go przy tym w…(co niedługo się zacznie dziać) Nic nie należy do nich a powinno należeć wszystko no ale majątku narodowego trzeba bronić trzeba brać zań odpowiedzialność i trzeba tą odpowiedzialność manifestować.
Dzieci niewolników mają być niewolnikami i mają mieć utrudniony dostęp do edukacji a samą edukację wypaczoną i tak jest jak i za zaborów tak było a teraz tylko nowocześniej i sprytniej się proceduje hodowlę.
Przecież jak dzieci muszą daleko chodzić do szkoły to po drodze można na nie zapolować a nie sądzę żeby sprowadzono tu mniej handlarzy dziećmi i zboczeńców na dzieci polujących niż 1000 sztuk bo to chyba nawet statystycznie tak by wychodziło 😉
No ale nie zapominajmy, że tutejsi rodzice średnio bronią swoje dzieci w zakresie innym niż fizyczny w obszarze kilku metrów kwadratowych bo oni „nie interesujom politykom” i medycynom nawet ludowom. Spotkać można rzeszę zapewniających, że nie wolno nie dać bajtla do małego ałszfica szpitalnego na zastrzyki ale gdzie to napisane to już nie wiedzom bo w telewizji mówiły i somsiatka tesz.