Liczba wyświetleń: 1639
Inflacja konsumencka na Węgrzech w październiku wzrosła do 21,1 proc. rok do roku wobec 20,1 proc. we wrześniu. Ekonomiści zwracają uwagę, że ceny rosną najszybciej w przypadku żywności – o ponad 40 proc. rok do roku.
Według informacji podanych przez agencję Reuters, rząd Viktora Orbana postanowił objąć limitem cen kolejne produkty spożywcze – jajka i ziemniaki.
Na początku lutego Budapeszt nałożył limity cenowe na sześć artykułów spożywczych, by chronić węgierskie społeczeństwo przed skutkami inflacji. Były to mąka pszenna, cukier, olej słonecznikowy, mleko, udziec wieprzowy oraz piersi z kurczaka. Ceny tych produktów musiały zostać obniżone do poziomu z 15 października 2021 r.
„Inflacja CPI na Węgrzech w październiku wzrosła do 21,1% r/r. Z kolei inflacja bazowa wynosi 22,3% r/r. Inflacja narasta – obie miary w ujęciu zannualizowanym wynoszą ok. 30% r/r. Żywność jest już o ponad 40% r/r droższa. Procesy inflacyjne w HU rozpędzają się” – podaje „PKO Research”.
Autorstwo: Krystian Rusiniak
Na podstawie: Tysol.pl, Money.pl
Źródło: MediaNarodowe.com
Na pewno to wyhamuje inflację…
@Stary Kulas to proste. SPEKULANCI sa wszedzie.
A rzad jest od tego zeby pilnowac.
Zamiast wprowadzac jakies limity na poszczegolne towary przeciez mozna odgornie dac maksymalny zysk procentowy jaki moze ktos odniesc i finito.
Hi
No widzę że się wam komuna marzy ! Odgórne limity . Ceny maksymalne . A potem sklepy komercyjne . Ocet na półkach , zamiast mięsa . Poczytajcie sobie trochę na temat tego, co już było . Zapytajcie rodziców . Dziadków . Dobrze Wam radzę !
DuDus
@woma123
TO zwykła zmowa cenowa, a rządy chyba powinny temu przeciwdziałać. Przecież tego nie zrobi, bo w tym uczestniczy (większość firm energetycznych należy do rządów).
Wielki reset nadchodzi.
W PRL były ceny regulowane, a niedobory towaru były wywołane eksportem do ZSRR. Odgórnie ustalali, ile może kosztować kostka masła w całej Polsce.
Maksymalne marże w postaci procentowej, np. że maksymalny zysk może wynieść 25% ceny zakupu towaru przez sprzedawcę, nie jest głupi. Zapobiegłby spekulacyjnym podwyżkom cen. Przed rozkręceniem inflacji, sprzedawcy zarabiali mniej więcej 25%.