Liczba wyświetleń: 1669
Plemię Yaonnen, żyjące na wyspie Tanna na Oceanie Spokojnym i uważające księcia Filipa za bóstwo, wyraziło nadzieję na jego przybycie po śmierci. Pisze o tym SW Londoner. Należy zauważyć, że „Ruch Księcia Filipa” pojawił się na wyspie w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
Wywodzi się to ze starożytnej legendy, według której białoskóry mężczyzna, zrodzony z ducha wulkanu, pójdzie do oceanu i poślubi tam potężną kobietę, a następnie wróci na wyspę.
Członkowie plemienia zdecydowali, że książę jest legendarnym bogiem, kiedy po raz pierwszy spotkali brytyjskich kolonistów i zobaczyli portret rodziny monarchy. Przekonania wyspiarzy zostały jeszcze bardziej wzmocnione, gdy odwiedził ich mąż królowej Elżbiety II w 1974 roku.
Książę początkowo nic nie wiedział o plemieniu, ale gdy usłyszał o miejscowych wierzeniach, wysłał na wyspę swój portret z autografem. W dowód wdzięczności plemię wysłało monarchę maczugę do zabijania świń. Corocznie 10 czerwca na Tanna obchodzone są urodziny księcia Filipa. Podczas uroczystości mieszkańcy tańczą, zażywają ceremonialne narkotyki i rozmawiają o waleczności i magicznych mocach księcia Edynburga.
Wiara w księcia nie wygasła nawet po jego śmierci. Teraz wyspiarze wierzą, że ukaże się im w duchowym przebraniu i podzieli między nimi bogactwo korony brytyjskiej.
9 kwietnia br. okazało się, że książę Filip zmarł w wieku 99 lat, dwa miesiące przed ukończeniem setki. W lutym został przyjęty do szpitala i przeszedł operację serca, po czym został wypisany.
Autorstwo: tallinn
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Ciekawe, do czego używał tej maczugi, może David Icke by coś wiedział?
999=666