Liczba wyświetleń: 3652
Odwiedziłem trzy szpitale w Gdańsku i Sanatorium MSWiA, które niebawem będzie szpitalem covidowym. Okazało się, że w Gdańsku nie ma na podjazdach oczekujących karetek z pacjentami. Gdzie więc ta pandemia?
Wczoraj rano przesłano mi film zrobiony w nocy po godzinie pierwszej z Izby Przyjęć w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym oraz ze Szpitala Zakaźnego przy ul. Smoluchowskiego w Gdańsku. Na tym filmiku widać, że nie ma tam kolejki karetek z pacjentami pomimo „pandemii”. Woogóle tam nie ma żywej duszy.
Widziałem ostatnio w TVN-ie jak, to karetki wystają z pacjentami po kilkanaście godzin, bo nie ma miejsc w szpitalach we Wrocławiu. Postanowiłem to sprawdzić i pojechałem motorem do trzech gdańskich szpitali i co moja kamera co zarejestrowała? Tłoku karetek pod szpitalami NIE MA, a pacjenci sami podjeżdżają samochodami prywatnymi na test. W Izbie Przyjęć tłoczno i trzeba oczekiwać 2,5 godziny na test a na przyjęcie do szpitala dużo dłużej. Pojechałem też do Sopotu do Sanatorium MSWiA, które to przerabia się teraz na szpital covidowy! Dlaczego?
Film dokumentujący sytuację w Szpitalu Uniwersyteckim.
Nowy szpital covidowy w Sopocie?
Szpital zakaźny w Gdańsku.
Szpital na gdańskiej Zaspie i płatne testy.
https://www.youtube.com/watch?v=PtoB1X1HBxc
Autorstwo: Sławomir Ziembiński
Źródło: Fundacja-Slawpol.eu i NEon24.pl
Ziomek – pokazał prawdę. Daje mu tydzień zanim znajdą na niego paragraf. Sorry ale już tak paru się dostało.
W ubieglym roku pojechalem do Polski. Po drodze zaczalem sie czuc coraz gorzej, zdecydowalem sie zeby jechac dalej , sprobowac dotrzec przynajmniej do granicy w Ostrawie. Ale udalo sie dojechac do Krakowa. Zona podjechala do najblizszego szpitala ze mna. Przed SOR-em czekalem w aucie ponad pol godziny, by zona zalatwila jakis wozek by przywies mnie na ten SOR. Dobrze ze mialem ze soba moj mobilny koncentrator tlenu. Gdy przywiozla mnie na ten SOR, to tam bylo pelno sanitariuszy, ktorzy nic nie mieli do roboty. Po takich prowizorycznych badaniah jak obsluchnie sluchawka, i dalszym czelkaniem 1 i pol godz. przewiezli mnie na sale. Dobrze ze potrzebowalem tlen to wepchali mnie do jedynej sali gdzie mieli tlen. Duzy szpital w Krakowie i na oddziale wewnetrzno-onkologicznym byla tylko jedna sala gdzie byl tlen przewodowy. W tym czasie reszte ludzi lezalo na korytarzu, choc w salach nie bylo wcale pelno. Dopiero w ciagu dnia wjezdzali z chorymi do sal. Lezalem w duzo szpitalach ale w takich warunkach to jeszcze nigdy, nawet w Polsce. Porownanie szpitali w Polsce i w Niemczech, to tak jakby porownac pensjonat do hotelu 5 gwiazdkowego.