Liczba wyświetleń: 2380
W programie prowadzonym w Vancouver bezdomnym dano pieniądze do ręki. Nie tylko szybko znaleźli mieszkanie, ale także więcej wydawali na żywność i kupowali mniej alkoholu.
Jak informuje portal Forsal.pl, projekt nazwany „The New Leaf” rozpoczął się w 2018 r. w Vancouver w Kanadzie. Prowadziła go organizacja charytatywna Foundations for Social Change z Uniwersytetem Kolumbii Brytyjskiej. Pięćdziesięciu bezdomnym w wieku od 19 do 64 lat dano do ręki po 7,5 tys. dolarów kanadyjskich (CAD), przez rok obserwowano jak zmieni się ich sytuacja. Grupę, której przekazano gotówkę, porównywano z podobnej wielkości grupą kontrolną, która nie otrzymała pieniędzy.
Rezultaty badania przeszły oczekiwania nawet najbardziej optymistycznie nastawionych osób. Przekazanie gotówki dało możliwość wyboru. Wbrew stereotypom, uczestnicy wydali pieniądze na rzeczy ważne – czynsz, meble, komputer. 52 proc. gotówki przeznaczano na czynsz i żywność, 15 proc. – na rachunki i lekarstwa, 16 proc. na ubrania i transport. Jak podkreślono w raporcie, gotówka w oczywisty sposób przyśpieszyła znalezienie mieszkania.
„Bezpośrednia wypłata gotówki daje poczucie godności, daje możliwość wyboru i zakupu tego, co rzeczywiście najlepiej zaspokaja potrzeby danej osoby” – napisali autorzy raportu.
Prowadzący projekt zwrócili też uwagę, że dwie trzecie uczestników otrzymujących gotówkę było w stanie zadbać o bezpieczeństwo żywnościowe rozumiane jako trzy posiłki dziennie. Jednocześnie o 39 proc. spadły w tej grupie wydatki na alkohol i papierosy. „Redukcja wydatków na te cele podważa szeroko rozpowszechnioną tezę, że osoby niezamożne źle wykorzystują gotówkę” – podkreślono.
Wbrew stereotypom, osoby, które otrzymały gotówkę, nie wydały jej od razu. Jeszcze po roku od rozpoczęcia projektu część osób miała odłożone pieniądze.
Źródło: NowyObywatel.pl
Czasem to kwestia wciśnięcia odpowiedniego guziczka, żeby człowiekowi zachciało się naprawić swoje życie. Znałam kiedyś pewnego bezdomnego, nie był nierobem, był malarzem, malował czymkolwiek na czymkolwiek, np. korektorem na gazecie, zależy co akurat od kogo dostał, a potem chodził po deptaku z olbrzymią torba pełna tych swoich obrazków i sprzedawał swoje prace turystom, ale nie miał gdzie mieszkać, kupował wino i zasypiał na ławce, mówił że nie da rady spać na ławce na trzeźwo . Jak sam mówił był motylkiem. W końcu ktoś zdecydował się pomóc biedakowi, dostał mieszkanie czy pokój, jakiś zasiłek, spokój ducha, mógł żyć . Ale tak przyzwyczajony do życia na ulicy od wielu lat, że kiedy przestał walczyć o przetrwanie, wyluzował się i …umarł. Mial zaledwie 34 lata. Taka historia, bez morału. https://lublin.eu/kultura/wydarzenia/wystawa-tomasza-gasiora,7246,w.html
Po śmierci został dostrzeżony, robią wystawy jego prac. Warto o nim wspomnieć ….
No np. Nie wszyscy „nieprzystosowani” to „nieroby” i nie wszyscy mają mentalność niewolnika (nie ma papu niewolniku bez tyrania na pana). Czasami wystarczy aby tylko człowiek nie umierał z głodu aby wyzwolić jego potencjał twórczy a na tym zyskają WSZYSCY, nawet durnie, którzy uważają, że „nie ma papu bez tyrania na pana”.