Liczba wyświetleń: 1024
Siła eksplozji jaka wstrząsnęła stolicą Libanu we wtorek o godz. 18-ej porównywalna jest z trzęsieniem ziemi o mocy 4,5 stopni skali Richtera. W miejscu eksplozji powstał olbrzymi krater. Połowa budynków w mieście została zniszczona. Wiadomości o godz. 20.00 z 5 lipca 2020 r. podały liczbę 135 ofiar śmiertelnych i około 5000 rannych. Z hangarów, magazynów i biur w porcie zostały tylko gruzy. Po fali uderzeniowej nastąpiła fala termiczna, która spaliła doszczętnie wszystko w bezpośredniej odległości od miejsca wybuchu. W połowie domów w mieście wypadły szyby z okien, podmuch powyrywał drzwi, zerwał dachy. 300 000 mieszkańców straciło dach nad głową. Zniszczenia są bardziej przerażające niż z okresu wojny domowej, która trawiła Liban przez 17 lat.
Kilka sekund trwająca eksplozja przerodziła się w obłok o kształcie grzyba z jasno szarym kapeluszem i brunatnym słupem popiołu. Potem jęzory ognia sięgające 200 metrów wzbiły się w powietrze nad portem. Ktoś przejeżdżający w dużej odległości próbował zrobić zdjęcie z samochodu, ale pojazd został przewrócony i zmieciony z drogi. Dzieci patrzące przez okno zostały wepchnięte do wnętrza mieszkania pod naporem podmuchu jaki wepchnął ścianę do wnętrza mieszkania raniąc obecnych rozsypującym się gruzem i odłamkami szyb. Fala uderzeniowa wzbiła wodę w porcie tworząc efekt tsunami i przewracając zacumowane jednostki. Brak miejsc w szpitalach, brak karetek, ludzie nadal wydobywani spod gruzów przewożeni są prywatnymi autami.
Przybyły na miejsce gubernator wstrząśnięty widokiem skali zgliszcz i ruin emocjonalnie zareagował mówiąc, że Bejrut spotkał los japońskiej Hiroszimy i Nagasaki. Uznając dramat za katastrofę narodową nie mógł opanować łez. Zaapelował do zgromadzonych o jedność i siłę. Toksyczny dym spowił stolicę. Uszkodzone zostały rezydencja premiera i pałac prezydencki. W wydanym oświadczeniu premier Hasan Diab zapowiedział, że ten akt nie pozostanie bez odpowiedzi.
Jedna z wersji przyczyn tragedii przypomina o składowanym w porcie ładunku 2500 ton azotanu amonowego dostarczonego statkiem po konfiskacie ładunku gruzińskiej jednostki w 2014 r. Statek przyjął towar w Batumi z zamiarem dostarczenia go do Mozambiku, jednak zatrzymany został przez służby portowe w Bejrucie. Ładunek został złożony w hangarze, gdzie przeleżał 6 lat. Detonacja mogła nastąpić w wyniku prac spawalniczych. Brak przesłanek, by powodem było uderzenie z powietrza, bądź izraelski sabotaż, aczkolwiek siły Hezbollahu i armii izraelskiej przez ostatnie 2 tygodnie znajdowały się na krawędzi otwartego konfliktu zbrojnego. Prezydent Izraela przesłał kondolencje i wyrazy współczucia z powodu tragedii.
5 samolotów ze sprzętem i personelem medycznym (laboratorium i szpital polowy, zestaw korona-testów) wysłano z Rosji, WHO zapowiedziało przysłanie leków.
Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net
Wykluczyli Izrael? A nie przyszło im do głowy, że Mosad mógł podłożyć w składzie saletry bombę? Nie dojdą do tego, bo zniszczenia tak wielkie, że szczątków mechanizmu zapalającego nie znajdą. Brak doniesień o skażeniu radioaktywnym, więc to raczej nie mała bomba atomowa. Na pewno ktoś w Bejrucie ma licznik Geigera-Millera i wrzuciłby taką sensację do mediów społecznościowych.
Proszę, WHO i corona testy. Nawet w obliczu tak ogromnej tragedii dziadostwo robi swoje przedstawienia covidowe
Siły wybuchu nie podaje się w skali Richtera tylko przy pomocy Równoważnika Trotylowego (w odniesieniu do ton trotylu). Podana 4,5 Richtera to nic wielkiego. Taki jest opis: 4,3–4,8 Odczuwane przez wszystkich, nieszkodliwe.
Przy pomocy Richtera włąśnie się bada siłę i położenie eksplozji, tak kontrolowano przestrzeganie kontroli wybuchów jądrowych, za zimnej wojny. Przy okazji, dlatego właśnie Rosjanie twierdzą, że WTC zniszczyły bomby jądrowe.