Liczba wyświetleń: 570
35-letnia Dee Coldbeck wiedziała, że coś złego dzieje się z jej ciałem. Ale mimo wielokrotnych wizyt w poradniach NHS żaden lekarz nie zdołał u niej zdiagnozować raka.
„Znam moje własne ciało. Wiem, że dzieje się z nim coś złego” – napisała w prowadzonym przez siebie dzienniczku Dee Coldbeck. 35-letnia Brytyjka bezskutecznie radziła się lekarzy przez wiele miesięcy, jednak żaden z nich nie postawił prawidłowej diagnozy i nie stwierdził, że choruje na raka dróg żółciowych.
Dee Coldbeck była u lekarzy łącznie 12 razy w ciągu 9 miesięcy, odkąd zaczęła odczuwać silne bóle w podbrzuszu. Na początku kobieta diagnozowana była w kierunku kamieni żółciowych, a później usłyszała, że prawdopodobnie ma naderwany mięsień. Jednak gdy i ta diagnoza okazała się błędna, kobieta została poinformowana, że bóle prawdopodobnie są pochodną stresu. I mimo wykonanych różnych badań diagnostycznych żaden z lekarzy nie domyślił się, że Brytyjka jest bardzo ciężko chora.
Dee była z tego powodu bardzo niezadowolona. Ten rodzaj raka jest ciężki do zdiagnozowania, a badania nie dawały jasnych wyników. My nie chcemy teraz nikogo pociągać za to do odpowiedzialności, ale chcemy, aby została z tego wyciągnięta jakaś lekcja oraz żeby polepszyła się diagnostyka – powiedział w trakcie dochodzenia mąż Brytyjki Mark.
Jak donosi „Nottinghamshire Live” Dee Coldbeck po raz pierwszy zaczęła odczuwać bóle w kwietniu zeszłego roku, a zmarła 1 marca tego roku. Dr Umar Amad, lekarz przyjmujący w przychodni, w której Brytyjka bywała u innego lekarza, powiedział, że testy były niejednoznaczne. Początkowo wyniki badań krwi wykazały, że kobieta ma anemię, dlatego dostała tabletki z żelazem. Później, po napadach bezdechu i odczuwaniu wielkiego zmęczenia, lekarz stwierdził u Dee nerwicę, a po kilku miesiącach zlecił także badanie ultrasonograficzne wątroby. „Myślę, że pacjentka otrzymała dobrą opiekę. Myślę, że nie zmienilibyśmy specjalnie planu diagnozowania problemu i leczenia” – zaznaczył dr Amad.
Źródło: PolishExpress.co.uk
Umar Amad….Niedawno czytałem, że brytyjski rząd nakazuje zmniejszać liczbę postępowań dyscyplinarnych wobec migranckich lekarzy. To z pewnością zwiększy liczbę konowałów orzekających „stres” albo „złe fluidy”.