Liczba wyświetleń: 2570
Kobieta zaaplikowała na chore oko krem na całkowicie inną dolegliwość.
O mało czytelnym odręcznym piśmie lekarzy i związanych z tym problemach z realizacją recept krążą legendy, jest to także tematem niezliczonych żartów. Tymczasem sytuacja niczym z dowcipu wydarzyła się na Wyspach Brytyjskich – tyle że przypuszczalnie nikomu nie było do śmiechu.
Pewna pacjentka zgłosiła się do jednego ze szpitali w Glasgow z zaczerwienionym, spuchniętym okiem, skarżąc się na problemy z widzeniem. Dolegliwości pojawiły się po tym, gdy zaaplikowała sobie lekarstwo przepisane jej w związku z zespołem suchego oka. Jak się okazało, zamiast właściwego preparatu o nazwie VitA-POS wydano jej w aptece Vitaros – krem na problemy z erekcją.
Diagnoza wykazała, że kobieta cierpi na zapalenie spojówek oraz ma uszkodzoną rogówkę. Po kilku dniach udało się zneutralizować szkody, jakie wyrządził w oku pacjentki nieodpowiedni środek, mimo to wciąż odczuwała ból.
Magdalena Edington, lekarka, która sporządziła raport w tej sprawie wraz ze swoimi kolegami Julie Connolly i Davidem Lockingtonem, podkreślili konieczność większej uwagi przy przepisywaniu leków. Zaproponowali, by wypełniać recepty pismem drukowanym, aby uniknąć podobnych wypadków w przyszłości.
Autorstwo; AM
Na podstawie: ABC
Źródło: Swiato-Podglad.pl
PAcjentka też bez winy nie była. Jak by przeczytała ulotkę do leku to by się zorientowała, że doszło do pomyłki. Nie ma to jak ślepo wierzyć medycynie.