Liczba wyświetleń: 2084
Niedawno naukowcy z Wielkiej Brytanii obalili pogląd, że dinozaury wyginęły, bo spadł na Ziemię meteoryt, który wywołał nuklearną zimę i zniszczył te wielkie gady.
Naukowcy analizowali lipidy tetraestrowe (brGDGT) ze skamieniałych torfowisk w Kanadzie, co pozwoliło im zmierzyć temperaturę powietrza z dokładnością co do jednego stopnia. Okazało się, że po uderzeniu meteorytu nie było żadnego ochłodzenia. Średnia roczna temperatura wahała się między 16 a 29 stopniami Celsjusza, z maksimum w pierwszych tysiącleciach paleogenu. Potem temperatura zaczęła spadać, osiągając około 20 stopni w ciągu następnych 30 tysięcy lat.
Naukowcy uważają, że wzrost temperatury na granicy kredy i paleogenu mógł być spowodowany wydzielaniem się dwutlenku węgla z wulkanów. Ale jeszcze nie ma dowodów na to, że nagle zrobiło się tak zimno, że dinozaury zamarzły. Paleontolodzy nie porzucają jednak teorii o meteorycie, bo pył podniesiony przez uderzenie mógł utrzymywać się w atmosferze tylko przez kilka lat, nie wpływając bardzo na temperaturę, ale zasłaniając słońce i sprawiając, że dinozaury nie miały czego jeść.
Czyli badanie pokazuje, że wyginięcie dinozaurów to bardziej skomplikowana sprawa niż tylko uderzenie meteorytu. Ale zagadka ta jeszcze nie została do końca rozwiązana i potrzeba więcej badań.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl