Liczba wyświetleń: 701
Marek Magierowski, wiceszef polskiego MSZ odniósł się do rewelacji „Dziennika Gazety Prawnej”, według której Polska zdecyduje się na taki krok w ciągu najbliższych dni.
Magierowski najwyraźniej dostrzegł, że wokół sugestii o możliwości wydalenia przez Polskę dyplomatów narasta panika, bowiem w ciągu kilku godzin tę informację przeredagowało większość portali informacyjnych oraz użytkowników mediów społecznościowych. Sprawa otarła się również o rosyjskich polityków, którzy uznali to za absurdalną prowokację.
Dlatego Magierowski starał się możliwie obniżyć temperaturę dyskusji: „Na pewno nie potwierdzę, że Polska w ciągu najbliższych kilku dni na taki krok się zdecyduje” — stwierdził w rozmowie z dziennikarzami TVN24.
Tłumaczył również, że Londyn w ten sposób zareagował na podejrzenie użycia broni chemicznej, i że wydalenie dyplomatów było tylko jednym z kryzysowych narzędzi, które miała w ręku Theresa May.
„Jest cała paleta możliwości, które w takiej sytuacji można wykorzystać, ale nie oznacza to, że wszystkie kraje sojusznicze Wielkiej Brytanii będą od razu wydalać rosyjskich dyplomatów” — dodał uspokajająco. „Żeby wydalić z kraju dyplomatów innego państwa, muszą być ku temu podstawy.”
Nie wykluczył jednak takiej możliwości… jeżeli państwo polskie znajdzie podstawy ku temu, by uznać ich za szpiegów i postawić zarzuty. Ale na pewno sama „solidarność z Wielką Brytanią”, jak sugerowały wcześniej media, nie wystarczy.
Pytanie, czy rząd posunie się do tego, by teraz za wszelką cenę zacząć tropić szpiegów. Znając skalę antyrosyjskich lęków ekipy PiS, ten scenariusz może się ziścić, choć w pierwszej chwili wydaje się snem wariata.
Magierowski w programie „Jeden na jeden” mówił również, że jak dotąd nikt nie ma stuprocentowych dowodów na to, że to Rosja stoi za atakiem na Siergieja Skripala i jego córkę, „wszystkie tropy prowadzą do Moskwy”.
Należy odnotować, że koncepcja wydalenia z Polski rosyjskich dyplomatów nie znalazła uznania nawet w prawicowych środowiskach, niejednokrotnie deklarujących wrogość wobec Federacji Rosyjskiej.
„Wydalenie rosyjskich dyplomatów byłoby błędem. To byłoby działanie przedwczesne i nie widzę powodu, aby Polska na taką skalę miałaby się angażować po stronie Wielkiej Brytanii” — stwierdził redaktor naczelny „Do Rzeczy”, Piotr Lisicki. „Z punktu widzenia pragmatycznego tego nie rozumiem. Natomiast propagandowo można oczywiście powiedzieć, że na czym innym skupi się uwaga opinii publicznej. Jeżeli wydalimy rosyjskich dyplomatów, to Rosja wydali polskich i zamiast debatować o bardzo niewygodnej sprawie, jaką są relacje z Izraelem i USA, będziemy rozmawiać o stosunkach z Rosją. Czym innym jest zadeklarowanie poparcia, a czym innym podjęcie tak drastycznych kroków jak wydalenie dyplomatów, bo to umieszcza Polskę na własne życzenie na pierwszej linii konfliktu.”
Niestety, Polska znalazła się już na pierwszej linii konfliktu w momencie, gdy zgodziła się na brytyjskie dofinansowanie dla telewizji Biełsat, zamieniającej się stopniowo od początku 2018 roku w klon telewizji BBC.
Autorstwo: Tomasz Dudek
Źródło: pl.SputnikNews.com
Dlaczego mamy w jakikolwiek sposób reagować na konflikty, które bezpośrednio nas nie dotyczą?
@Kordian
Ponieważ rządzą Nami obcy nam kulturowo i cywilizacyjnie.
Cóż, przez setki lat, tylko kilkukrotnie poderwaliśmy się do oczyszczenia swoich elit. A trzeba to robić co drugie pokolenie.
pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE
Tuz z Talii
@Wujek Polonii
Z tym czyszczeniem elit to… masz 100% racji!!
@Wujek Polonii
To było akurat pytanie retoryczne, niemniej dziękuję za odpowiedź.
Czy rząd Polski lub Wlk.Brytanii interesują się roztrzygnięciem sprawy w duchu prawa?
Nie kończąc dochodzenia, nie mając świadków, dowodów podejmowane są kroki…
Okazuje się, nie po raz pierwszy, że nie zawsze dowody są niezbędne dla podejmowania decyzji.
Może więc w gruncie nie szło nigdy o dowody, lecz o te decyzje?
Ale wówczas mogłoby to oznaczać prowokację i określone działania w celu podjęcia tych decyzji…
Tylko kto mogł podjąć te działania?
Polska w ogóle nie powinna się mieszać w tą nagonkę na Rosję. Jesteśmy na pierwszej linii ognia i jeżeli Rosja zdecyduje się zrobić „przykład” na „pomniejszym celu”, to będziemy My.
Z tego newsa wynika, że tak, albo nawet nie.
Z tego newsa wynika, że chyba, albo napewno.
…z tego newsa coś wynika, albo nic.