Liczba wyświetleń: 9016
Pan prezes powiedział w swojej dłużej wypowiedzi, że będą dążyli (jako obóz polityczny), do porodu w przypadku ciąż bardzo trudnych, gdy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane. Zdaniem pana prezesa ważne jest to, żeby takie dzieci mogły być ochrzczone, pochowane i miały imiona.
Nie sposób odmówić pewnej filozoficznej głębi takim stwierdzeniom, ponieważ jest najwyższym wyrazem humanizmu, troska o tych ludzi, którzy nie są w stanie nawet wyartykułować swojej krzywdy. Bezwzględnie za to należy się panu prezesowi szacunek. Co do kwestii chrztu, to jest to osobna sprawa, w tym znaczeniu, że to powinno wynikać zawsze z woli rodziców (co i tak bywa dyskutowane), a nie z intencji państwa, czy też woli polityków.
Porażają słowa pana prezesa! Porażają! Porażają i to na wszelkie możliwe sposoby, albowiem jakim to okrucieństwem wobec matki jest nakazanie jej urodzenia płodu bez głowy, albo tak zdeformowanego, że nie ma szans na samodzielną egzystencję poza jej organizmem. Jakie to musi być cierpienie dla matki, jaką to musi pozostawiać dramatyczne wspomnienie – jakie to może mieć skutki dla psychiki matki, Kobiety na przyszłość? Na te i inne pytania związane z problematyką ciąży, znane są prawie wszystkie pytania i są na nie od dawna odpowiedzi. Psychologowie doskonale wiedzą, co myśli o sobie znaczna część Kobiet mających dramatyczne doświadczenia okołoporodowe i z samego porodu. Wszyscy są zgodni, że to są najważniejsze chwile w życiu Kobiety, zarówno pod względem wydarzenia jako takiego w znaczeniu socjalnym jak i zdrowotnym i psychologicznym. Nic nie jest ważniejsze dla Kobiety niż okres ciąży, poród i pierwsze chwile z nowym człowiekiem.
Ten, kto chce zmusić Kobiety w Polsce do przechodzenia przez traumę porodów dzieci mocno zdeformowanych, ten bierze na siebie odpowiedzialność, za późniejszy stan psychofizyczny tych kobiet, w tym za próby samobójcze, niską samoocenę i wszystko inne, co jest od lat zbadane i stwierdzone i co lekarze znają od lat. Trzeba pamiętać, że jak cierpi Kobieta to cierpi razem z nią cała rodzina. Czy politycy w swoich koncepcjach legislacyjnych biorą pod uwagę?
Z punktu widzenia moralności chrześcijańskiej sprawa jest banalna – nie można przerywać życia poczętego, a poczęcie jest równoznaczne chwili zapłodnienia. Dyskutują z tym lekarze i tzw. środowiska feministyczne. Tymczasem dla wierny sprawa jest jednoznaczna – nie ma mowy o ingerencji w proces rozwoju płodu, chyba że – i tutaj się zaczyna bardzo wąskie pole do interpretacji, jest zagrożenie dla życia matki. W jakim celu więc chcemy normować prawnie kwestie, które w naszym kraju powinna normować moralność – chrześcijańskiej, a nawet katolickiej większości? Czy nie ufamy swoim żonom, matkom, siostrom, tak bardzo, że musimy obwarować ich macice paragrafami?
Sprawa jest tak trudna, że w ogóle nie powinna być normowana przez państwo, a to co się dzieje za zamkniętymi drzwiami gabinetu lekarskiego – wszystko jedno czy chodzi o usunięcie zaćmy u osoby podeszłej wiekiem, korektę „garbatego nosa” u nastolatki, czy też zabieg ginekologiczny MA BYĆ I POWINNO BYĆ PRZEDMIOTEM TAJEMNICY LEKARSKIEJ – ŚCIŚLE CHRONIONEJ PRZEZ PAŃSTWO! Nikt nie ma prawa wchodzić pomiędzy pacjenta a jego lekarza, jeżeli ci sobie nie życzą. Pacjent może sobie życzyć np. rodziny, a lekarz może poinformować pacjenta, że potrzebuje konsultacji kolegi specjalisty itp. Poza tym nie może być mowy o tym, żeby jacykolwiek obcy ludzie chociażby usiłowali – dokonywać jakichkolwiek ingerencji. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że dziecko w brzuchu matki, także musi podlegać ochronie, jednakże kto mu zapewni lepszą ochronę niż sama matka? Pan prezes i jego 233 zwolenników w Sejmie? Pan Prokurator? Sąd Rzeczpospolitej?
Powtórzmy – z punktu widzenia nauko Kościoła w tej materii nie ma w ogóle żadnej dyskusji. Jednakże to tylko nauka moralna z punktu widzenia państwa! Nie można moralności czynić normą, wbrew naturze człowieka i jego wolnej woli dotyczącej jego własnego ciała, albowiem kto z nas chciałby zakazów dotyczących jego własnego ciała w jakimkolwiek wymiarze?
Powtórzmy – to problematyka wyjątkowo trudna i wyjątkowo złożona, należy do niej podchodzić w sposób nadzwyczajnie delikatny, tak żeby z jednej strony bezwzględnie szanować życie, ale zarazem nie sprowadzić Kobiety do roli rozpłodowej, albowiem to jest skrajne odarcie jednostki ludzkiej z jej własnej natury. Rola polityków w tym procesie powinna być delikatna. Duchowni niech mówią co chcą, co więcej niech robią co uważają za celowe, albowiem reprezentują moralność. Organizacje społeczne mają do odegrania bardzo ważną rolę, albowiem grupują ludzi i pro i contra, jak również – potrafią przygotować gotowe rozwiązania legislacyjne. Wszyscy powinni się porozumieć, albowiem to ważna sprawa, która nie powinna nad nami wisieć, a zarazem Polki nie mogą być skazywane na prześladowanie, we własnym państwie ze względu na niuanse przy zabiegach medycznych! O trudnej roli środowiska lekarzy ginekologów w tej kwestii to nawet nie ma co wspominać. Sprawa aborcji w odbiorze publicznym jest wieloznaczna i na pewno długo jeszcze będzie nam towarzyszyć, wielka szkoda że jako tzw. mocny temat zastępczy dla całego typoszeregu spraw bieżących, które powinny być na publicznej agendzie.
Autorstwo: krakauer
Źródło: ObserwatorPolityczny.pl
PiS wie jak sobie zapewnić aborcję poparcia
Autor tym stwierdzeniem sam sobie zaprzecza „Duchowni niech mówią co chcą, co więcej niech robią co uważają za celowe, albowiem reprezentują moralność. ” Pytam autora co to za moralność ? To niemoralność , nadużycie sprawowanej władzy nad innymi, rygorem karnym i grzechu ,w podporządkowania sobie innych .
Prawda ” Nie można moralności czynić normą, wbrew naturze człowieka i jego wolnej woli dotyczącej jego własnego ciała, albowiem kto z nas chciałby zakazów dotyczących jego własnego ciała w jakimkolwiek wymiarze?” bo tym godność życia człowieka .
1.Zniesienie rygoru grzechu pierworodnego u niemoralnych !
Bóg rodzi się bez grzechu.
500+ dla drugiego Boga , a pierwszy to nie Bóg ? :Dhehe
Znałem kiedyś „Ruską” (żonę sowieckiego żołnierza z legnickiego garnizonu), która aborcję traktowała jako formę kontroli urodzeń. Miała 2 synów, a potem… 5 aborcji. Uważała, że wszystko jest OK.
To jest dla mnie patologia i mam nadzieję, że zgodzą się z tym nawet lewacy.
Nie zgadzam się też z całkowitym zakazem aborcji – w tym z przyczyn medycznych, bo mam w dalszej rodzinie osobę opiekującą się swoim dzieckiem z ciężkim upośledzeniem umysłowym, a teraz ze względu na wiek nie może już opiekować się nim(obie osoby już w podeszłym wieku).
Rozumiem doskonale prawaków, którzy podnoszą argument, że skoro dziś dokonuje się aborcji eugenicznej, to jutro państwo może chcieć aborcji dzieci narodzonych (jak to robiono w socjalistycznej III Rzeszy, czy w Rosji sowieckiej).
Ja mam tylko 1 dziecko po kilkunastu latach pożycia bez zabezpieczeń, bo macierzyństwo było dla nas świadomą decyzją.
Miałem w życiu doświadczenie, dzięki któremu wiem, że nie ma śmierci. W rodzinie mam osobę, która pamięta odczucia swoje i swojej matki z okresu ciąży (opisywała szczegółowo detale i zdarzenia, których znać NIE MOGŁA z punktu widzenia współczesnej nauki).
Jestem za tym, by kobiety miały możliwość podejmowania decyzji o aborcji, ale by zabicie było ostatecznością-by kobiety miały świadomość, że płód rozwinięty może odczuwać na równi z dzieckiem.
We wszystkich plebaniach pootwierać okienka życia, i niech księża ochrzczą,wychowają i pogrzebią.