Liczba wyświetleń: 1023
Na dnie Zatoki Gdańskiej znajduje się wrak niemieckiego tankowca t/s Franken. Na jego pokładzie mieszczą się miliony litrów paliwa. Ekolodzy alarmują, że w przypadku wycieku, nastąpi skażenie całej Zatoki Gdańskiej oraz wielu polskich plaż.
Tankowiec Franken służył Niemcom podczas II wojny światowej. 8 kwietnia 1945 roku został zbombardowany przez lotnictwo Związku Radzieckiego. Niemiecki okręt rozerwał się, a jego wrak osiadł na dnie Zatoki Gdańskiej na głębokości 47-72 metrów, kilka kilometrów od Półwyspu Helskiego.
Sprawa tankowca Franken jest znana od wielu lat. Według szacunków ekspertów, na jego pokładzie wciąż może znajdować się nawet 1,5 miliona litrów paliwa. Gdyby doszło do uwolnienia się tych toksycznych substancji, nastąpiłoby skażenie dziesiątek kilometrów polskich plaż, zniszczone zostałyby liczne rezerwaty, siedliska chronionych fok szarych oraz obszary należące do programu Natura 2000.
Fundacja MARE alarmuje, że każdego roku korozja uszkadza kadłub tankowca Franken i okręt może zawalić się pod swoim ciężarem. Nastąpi wtedy uwolnienie zapasów paliwa i dojdzie do poważnej katastrofy ekologicznej.
Wyeliminowanie tego zagrożenia może okazać się bardzo trudne. Z jednej strony goni nas czas, zaś z drugiej, jak wskazuje Minister Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk, do tej operacji należy się dobrze przygotować, aby właśnie podczas usuwania zagrożenia nie doprowadzić przypadkiem do katastrofy.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: Energetyka24.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Podpłynąć zdalnie sterownym robotem, zrobić specjalnym wiertłem dziurę, zamocować odpowiednim sposobem giętką rurę i powoli wypompowywać ropę do statku na powierzchni i wpompowywać wodę. Nie powinno to być drogie. Do tego sporo uleżałej, zdrowej ropki…
Radek-popieram twoje zdanie. Przetankowac towar!
„Specjalne wiertło”, „zamocować odpowiednim sposobem giętką rurę…”
Komentarze laików bezcenne… 🙂
Panowie,
bladego pojęcia nie macie jak skomplikowana jest to operacja.
Wrak leży na głębokości ok. 50-70 m, widoczność kiepska (jak to Bałtyk) i dodatkowo mnóstwo zerwanych sieci wokół wraku, które stanowią poważne zagrożenie dla nurków jak i dla maszyn.
Każde naruszenie kadłuba może wiązać się z rozszczelnieniem zbiorników.
Dodatkowo poszukajcie okrętu, który ma na tyle potężne pompy na pokładzie, aby zassać ropę z głębokości 70 m i przepompować ją… no własnie gdzie? Zapewne na kolejny tankowiec.
Czyli minimum dwie jednostki, kilka ekip nurków i to specjalistów plus kilka dni dobrej pogody…
Łatwizna!
Utworzyć dzwon z pompą ssącą przepompować do zbiornika. Zbiorniki z ropą po zamknięciu wypływają na powierzchnię na bąblach próżniowych.
Laik.