Liczba wyświetleń: 1072
Przemysław Holocher, szef wydawnictwa Magna Polonia, usłyszał na początku miesiąca zarzuty za wydanie książki. Zdaniem prokuratury ma ona propagować nazizm, co jest niemożliwe, bo ta została pierwotnie napisana jeszcze przed pojawieniem się „Mein Kampf”. Ponadto książka – bez komentarzy – dostępna jest w ogólnopolskich zbiorach cyfrowych. Holocher na kanale Tomasz Sommer na „Rumble” wyjaśnia, do jakiego absurdu doprowadzono.
Chodzi o sprawę szefa wydawnictwa 3dom Tomasza Grzegorza Stali. Wówczas „aresztowano” kilka książek pod pretekstem antysemityzmu i nazizmu. Jedną z książek, które „aresztowano”, była „Księga Win Judy”. Przemysław Holocher, szef wydawnictwa Magna Polonia, które wydało tę książkę z komentarzami i przypisami otrzymał zarzuty, do których się nie przyznał.
„Autor już dawno nie żyje. Zmarł w roku 1925. Książkę tę pisał na przełomie roku 1918 i 1919. W 1919 ją wydał, tuż po I wojnie światowej” – wyjaśnił Przemysław Holocher. Następnie zaznaczył, że ta książka od dawna dostępna jest w ogólnopolskich zbiorach cyfrowych. „Oczywiście nasze wydanie zawiera liczne przepisy, opracowania, wstęp, uwspółcześniony język. Niemniej jednak oczywiście w zbiorach cyfrowych jest to samo dostępne, tylko bez żadnego komentarza. Książkę można znaleźć w tych samych zbiorach cyfrowych, które są przecież finansowane przez Skarb Państwa, jak na przykład »Polona«” – podkreślił Holocher.
„Czy ta książka pana zdaniem zawiera coś, co mogłoby być jakąkolwiek podstawą do zabezpieczenia przez prokuraturę?” – zapytała prowadząca program Julia Gubalska.
„Pani redaktor, to jest tak, że w kraju, w którym policja jest szkolona w Muzeum Polin z tak zwanego antysemityzmu, a jak wiemy antysemityzm zmienia swoją definicję z prędkością światła niemalże, no to wiadomo, że jak taki policjant zobaczy słowo »Żyd«, no to natychmiast uznaje to z automatu za antysemityzm” – zażartował Holocher. „Oczywiście racjonalnych podstaw nie ma, bo to jest wariactwo, to co tutaj właśnie na tym postanowieniu” – dodał. Następnie stwierdził, że w piśmie znajduje się „kompletne wariactwo”. „To w ogóle jest taki proces, można powiedzieć, odpryskowy. Bo przy okazji tego najścia ABW i IPN-u do wydawnictwa 3dom ukradziono także nasze książki. Dwie. Mianowicie „Księgę Win Judy”, „Żydzi i kachały”, ale tu chyba prokuratorowi było głupio stawiać jakikolwiek zarzut, bo tę książkę napisał Żyd. Więc to głupio by było tak oskarżać nas o propagowanie rasizmu i antysemityzmu na podstawie książki, którą bądź co bądź pisała osoba pochodzenia żydowskiego” – zaznaczył.
Zwrócił też uwagę, że „w ogóle nie podpisał się prokurator pod tym”, tylko „schował się za plecami młodszego aspiranta Michała Mościńskiego z Częstochowy”.
„No i tutaj tak, »w sprawie ujawnionego w dniu 21 lutego 2024 roku w Częstochowie przy ulicy Królewskiej 30A w siedzibie wydawnictwa 3DOM posiadania i przechowywania druku książek zawierających treści mogące odnosić się do propagowania nazistowskiego, faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju, lub nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, bla, bla, bla, albo ze względu na bezwyznaniowość użytej w sposób służący ich propagowaniu, postanowił przedstawić zarzut«. No i tutaj już jest zarzut dotyczący nas, jak mówię, śledztwo odpryskowe, tam weszli i nas przy okazji jeszcze skarżą, „w nieustalonym bliżej okresie czasu, jednak nie później niż do dnia 21 lutego 2024 roku w Mysłowicach, w województwie śląskim, przy ulicy Uroczej 16, w siedzibie wydawnictwa Magna Polonia, pełniąc funkcję prezesa zarządu fundacji, działając w celu rozpowszechniania, produkował, oferował, posiadał i przechowywał druk książki 'Księga Win Judy, porachunki niemieckie’, zawierających treści służące propagowaniu antysemityzmu, rasizmu, nazistowskiego, faszystowskiego ustroju państwa oraz będących nośnikiem symboliki nazistowskiej i faszystowskiej użytej w sposób służący ich propagowaniu” – odczytał Przemysław Holocher.
„Jakby się pan do tego odniósł? Czy rzeczywiście zamiar napisania tej książki, czy też wydźwięk tej książki jest w Pana opinii jakoś nazistowsko-faszystowski?” – dopytała Gubalska.
„No nawet jakby autor bardzo tego pragnął, to nie było to możliwe, bo po prostu w tym roku jeszcze nawet nie istniało NSDAP. Hitler napisał „Mein Kampf” chyba w 1924 czy w 1925 [I część opublikowana została w 1925 roku, II część w 1927 – przypis red. NCzas.info], ta książka wyszła w 1919. Więc te idee narodowo-socjalistyczne dopiero gdzieś tam się wykuwały. Natomiast autor należał do zupełnie innej partii w tym czasie” – wyjaśnił Holocher. „Więc on tu nie kreśli żadnych podwalin struktur państwowych, ustrojowych. On się tym nie zajmuje. To jest książka faktograficzna, gdzie autor po wielkim upokorzeniu Niemiec po I wojnie światowej – oczywiście z punktu widzenia niemieckiego, nacjonalistyczno-niemieckiego – wskazuje na – w jego odczuciu – winy żydowskie wobec narodu niemieckiego. I faktycznie ten materiał jest przytłaczający” – stwierdził.
Autorstwo: DC
Źródło: NCzas.info
Koran. Należałoby też skonfiskować wszystkie wydruki Koranu. Bowiem zawarte w nim treści wzywają do wprowadzenia ustroju totalitarnego, polegający na całkowitej kontroli społeczeństwa. Kontroli tego, czy żyje ono zgodnie z nakazami owej księgi i surowego karania odstępców. Jednocześnie Koran bardzo ściśle określa i reguluje praktycznie wszystkie aspekty życia wyznawców. Oraz nakazuje poszerzanie wpływów. Jeśli to nie jest totalitaryzm, to nie wiem, co nim jest. A jakoś nikt tego nie konfiskuje.
Zawsze należy występować przeciwko wszelkiej cenzurze. Gdyż cenzura to nic innego jak zabójstwo myśli i stopniowa degradacja społeczeństwa.
Tak samo jak zawsze byłem przeciwko banowaniu 'Mein Kampf’ – nawiasem mówiąc bardzo słaba książka, infantylne pomysły choć jak mniemam wynikające z dobrych intencji autora, marzącego w swym idealistycznym i artystycznym rozumieniu świata o pięknej ludzkości, o ogólnym dobrobycie i braterstwie, do którego to zaprowadzi najlepsza rasa na świecie. Germańska. Tak przynajmniej uważał autor i jakoś przypadkiem sam należał do tej 'rasy’. Ale to na pewno odosobniony przypadek samouwielbienia, którego wcale nie można znaleźć pośród innych ras czy narodów… Ah te dzieci ludzkie.
Pozycja będącej przedmiotem artykułu pojawiła się tuż po IWŚ, ale w moim odczuciu, jestem niemal pewien, że pewien malarz z Austrii raczej zetknął się z tym dziełkiem Paul’a Bang’a i kto wie, być może nawet odmieniło to jego światopogląd. Stanowiąc bazę inspiracji do własnych koncepcji i pomysłów. A jako, że ten gościu nie był intelektualistą i nie miał szerszego oglądu na stan rzeczy światowych to taki zbiór wykwitów mentalnych musiał zrobić na nim potężne wrażenie.
Ale wracając do dnia dzisiejszego, czy należy to banować? Oczywiście, że nie. To przyniesie nawet skutek odwrotny. Należy z tym dyskutować i polemizować. O ile jest tego warte, naturalnie.
Wyznawcy religii judaistycznej to świetny chłopiec do bicia, strach na wróble od wieków wykorzystywany przez siły wrogie ludzkości i współcześnie służący jako publiczny parawan do maskowania swoich nikczemnych, egocentrycznych działań modernistycznej magnaterii rządzącej stadami nieświadomych ludzi.
Oczywiście, że wśród [jej] kręgów znajdują się osoby identyfikujące się jako żydzi. Ale mam nadzieję, że część ludzi już na tyle zmądrzała, że dostrzega różnicę między byciem kimś a identyfikowaniem się z byciem kimś.
Tak opiszę w skrócie osobisty komentarz do tej książki.
PS. Odnośnie Adolfa jeszcze słówko. Jest to świetny ZŁY przykład jak dobrymi intencjami można wybrukować piekło. Książkowe wręcz, tymbardziej powinno być studiowane jak do tego doszło, aby się nie powtórzyło.
A wzięło się to z przekonania, że za wszystko rzekomo jest winna jedna grupa wyznaniowa, ta z której pochodził Jezus.
Szczególnie niebezpieczne jest to również w naszym kraju, gdyż ta nazistowska, brunatna (z germańskiego= braun) ideologia zdaje się znowu odżywać…
A co z Torą i jej stosowanie przez wyznawców ? To jedno z najbardziej rasistowskich zbiorów treści.
Uważam iż sedno wszelkich związków i stowarzyszeń cywilnych i wojskowych z innymi krajami może być możliwe tylko i wyłącznie oparte na zasadach jedno państwo = jeden głos. Prościej równa ilość głosów niezależnie od ilości ludzi zamieszkujących te państwa. To wyrównało by szanse. Drugi priorytet to powstrzymywanie się państw od dawania pseudo dobrych rad dla innych państw. Trzeci to nie krytykowanie obcych państw, niech o wszystkim decydują ludzie go zamieszkujący. To minimum koegzystencji. Alternatywą są wojny.