Liczba wyświetleń: 1755
Piosenka „Happy Birthday to You” jest ciągle chroniona prawami autorskimi. Co jednak ciekawsze, ZAiKS uważa, że pieniądze za jej wykonywanie powinni odprowadzać np. nauczyciele angielskiego w prywatnych szkołach językowych.
Nierzadko bywa tak, że utwór wydający się prastarą klasyką okazuje się dziełem wciąż chronionym prawami autorskimi. Jednym z przykładów na to jest właśnie piosenka „Happy Birthday to You” śpiewana tradycyjnie w krajach anglosaskich przy okazji urodzin. Faktem jest, że śmierć ostatniej współautorki tego dzieła nastąpiła w roku 1946, tak więc ochrona utworu „Happy Birthday to You” wygaśnie dopiero w roku 2016 (70 lat po śmierci wszystkich autorów).
Wiemy zatem, że „Happy Birthday to You” jest teoretycznie chronionym utworem, a jak jest w praktyce? Informacje w tym zakresie postanowił zebrać Bogusław Wieczorek, prawnik i autor bloga Własność intelektualna w praktyce. Spytał on przedstawicieli ZAiKS o to, czy opłaty za wykonania „Happy Birthday to You” powinni wnosić np. nauczyciele angielskiego, wykonujący piosenkę w ramach lekcji.
– Stanowisko ZAiKS jest jednoznaczne. „Happy Birthday to You” podlega ochronie przez Stowarzyszenie i każdy, kto używa tej piosenki w swojej działalności powinien uiścić odpowiednie opłaty z tytułu tantiem autorskich” – potwierdził mi Damian Popielarz, Kierownik Wydziału Inkasa Terenowego ZAiKS. Zakładając wykorzystanie utworu 20-30 razy w ciągu roku, będą to opłaty rzędu kilkudziesięciu złotych miesięcznie. Dokładna stawka jest uzależniona od wielu zmiennych – liczby wykonań, sposobu wykorzystania itd. – czytamy na blogu Bogusława Wieczorka w tekście pt. „ZAiKS: Śpiewasz „Sto lat”? Płać!”
ZAiKS dostrzega, że wykorzystanie piosenki może nastąpić w ramach tzw. dozwolonego użytku, pozwalającego na używanie dzieła w placówkach oświatowych. Niestety ZAiKS uważa, że w pojęciu „placówka oświatowa” mieszczą się jedynie placówki państwowe, czyli np. szkoły podległe ministerstwu edukacji. Dla Bogusława Wieczorka potwierdził to Kazimierz Sulik, Dyrektor Okręgu ZAiKS w Białymstoku.
Podjęty przez Bogusława Wieczorka problem wymaga chyba głębszego zbadania. Przedstawiciele ZAiKS chcą pieniędzy, to oczywiste, ale przepis ustawy mówiący o dozwolonym użytku brzmi następująco:
„Art. 27. Instytucje naukowe i oświatowe mogą, w celach dydaktycznych lub prowadzenia własnych badań, korzystać z rozpowszechnionych utworów w oryginale i w tłumaczeniu oraz sporządzać w tym celu egzemplarze fragmentów rozpowszechnionego utworu.”
Czy ten przepis zawęża dozwolony użytek do placówek podległych ministerstwom? Raczej nie. Poza tym trudno zrozumieć, dlaczego prawa autorskie miałyby działać inaczej dla placówek podległych ministerstwom i inaczej np. dla prywatnych szkół językowych.
Trzeba mieć przy tym na uwadze, że ZAiKS jest organizacją najpierw zbierającą pieniądze, potem pytającą o podstawy prawne. Było to widać przy wpadce ZAiKS-u ze zbieraniem pieniędzy za utwory na licencji Creative Commons. Organizacja najpierw chciała pieniędzy, ale gdy wytknięto jej błąd, zaczęła mówić o „nieporozumieniu”. Może interpretacja art. 27 też jest nieporozumieniem?
Dopóki sprawa się nie wyjaśni, doradzamy nauczycielom angielskiego organizowanie tajnych lekcji o zwyczajach urodzinowych w krajach anglosaskich. Upewnijcie się, czy wśród uczniów nie ma kogoś powiązanego z ZAiKS! Nie będziemy natomiast twierdzić, że ucząc ludzi piosenki „Happy Birthday to You”, robicie coś złego. Zachowajmy zdrowy rozsądek.
Na koniec coś zabawnego. Piosenka „Happy Birthday to You” więcej znaczy dla Amerykanów niż dla nas. To element ich tradycji. Mimo to Amerykanie muszą czekać z uwolnieniem praw do tej piosenki aż do roku 2030! Wszystko dzięki takim prawnym wymysłom jak Mickey Mouse Protection Act i politykom wpatrzonym w interesy posiadaczy praw autorskich.
Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów
Zachodzę w głowę na jakiej podstawie autor powyższego artykułu uznał, że ktokolwiek miałby płacić za śpiewanie. Prawdopodobnie wie o tym tylko on sam. Wysoka nadinterpretacja.
to juz 100 lat nie mozna?:P
Spytał on przedstawicieli ZAiKS o to, czy opłaty za wykonania „Happy Birthday to You” powinni wnosić np. nauczyciele angielskiego, wykonujący piosenkę w ramach lekcji.
– Stanowisko ZAiKS jest jednoznaczne. „Happy Birthday to You” podlega ochronie……
@FreeG (korektor WM)tego nie twierdzi autor artykułu tylko zaiks.To samo dotyczy zespołów grających po weselach – niby impreza rodzinna i zamknięta, a i tak chcą tantiem.
Polecam ciekawy blog dotyczący problemu zwiazanego z prawami autorskimi http://hirekoddawaj.pl/
P.S. w sumie to nie blog tylko strona
@aZyga
W którym miejscu ZAiKS to stwierdza? Przytoczona wypowiedź nie jest odpowiedzią na zadane pytanie. Pamiętaj, że chodzi o „śpiewanie”, o którym mowa chociażby w tytule artykułu. Długotrwała działalność zarobkowa na utworach zespołu weselnego to zupełnie co innego i na to wskazuje sam ZAiKS.
w tym kraju ( i nie tylko w tym) są zastępy prawników i innych osób, którzy tylko czekają by wydrzeć człowiekowi pieniądze. słuchasz w samochodzie muzyki, oglądasz w domu tv – płać!
„Art. 27. Instytucje naukowe i oświatowe mogą, w celach dydaktycznych lub prowadzenia własnych badań, korzystać z rozpowszechnionych utworów w oryginale i w tłumaczeniu oraz sporządzać w tym celu egzemplarze fragmentów rozpowszechnionego utworu.”
Tak więc oznacza to, że jeśli nie ma mowy o instytucji naukowej lub oświatowej, to śpiewanie piosenki jest nielegalne, ponieważ śpiewanie na lekcji ma cel dydaktyczny. To dlatego śpiewanie jest odpłatne? Dobrze rozumiem?
@mkd, moim zdaniem nie, ponieważ NIE mamy do czynienia z ROZPOWSZECHNIANIEM i na tym powinna zamknąć się wszelka dywagacja.
@FreeG (korektor WM)
Szanowny Panie, choć nie jestem autorem artykułu przytoczonego powyżej, a tylko autorem materiału źródłowego na blogu Własność intelektualna w praktyce, pozwolę sobie jednak odnieść się do Pańskich – nietrafionych – zarzutów. Aby rozwiać wszystkie Pańskie wątpliwości zachęcam także do zapoznania się z artykułem na moim blogu.
Odnosząc się jednak do zarzutów, w pierwszej kolejności, jak słusznie zauważył(a) aZyga, potwierdzenie konieczności zapłaty tantiem uzyskałem bezpośrednio z dwóch źródeł w ZAiKS. Nie jest prawdą, że jest to tylko zdanie ZAiKS. Jest to także moje zdanie – i prawdopodobnie każdego prawnika – przepisy prawa autorskiego nie pozostawiają żadnych wątpliwości, że za komercyjne wykorzystanie piosenki Happy Birthday należy wnieść stosowne opłaty do ZAiKS-u. Jakkolwiek byłoby to dla wielu absurdalne czy oburzające – tak wygląda sytuacja w obecnym stanie prawnym.
Po drugie, słusznie zauważa Pan analogię z graniem muzyki na weselu. Jeśli zespół weselny nie jest częścią rodziny, to oczywiście – powinien uiścić stosowne opłaty do ZAiKS-u. Nie ma znaczenia, czy jest to impreza otwarta czy zamknięta. Ważne jest, że zespół korzysta z utworów chronionych prawem autorskim, a co więcej – uzyskuje z tego przychód. Nie ma też znaczenia „długotrwałość” takiej działalności – może to być jednokrotne wykonanie.
Po trzecie, śpiewanie jest oczywiście rozpowszechnianiem, o ile nie odbywa się pod prysznicem w zaciszu domowym. Piosenkę można rozpowszechnić na wiele sposobów – odgrywając ją z płyty CD, śpiewając, przepisując tekst, grając melodię etc. Jeśli którakolwiek z części utworu trafia do innej osoby – utwór jest rozpowszechniany.
@mkd
Śpiewanie piosenek jest zawsze legalne, tylko czasami trzeba odprowadzić z tego tytułu tantiemy. W Polsce organizacją, która się tym zajmuje, jest ZAiKS. Dotyczy to w zasadzie tylko przypadków, gdy śpiewamy publicznie. Poza tym, prawo autorskie przewiduje szereg wyjątków, a jednym z nich jest właśnie wykorzystywanie utworów przez instytucje naukowe i oświatowe w celach dydaktycznych. Zgodnie z interpretacją przedstawioną przez ZAiKS, przez „instytucje” rozumie się tu tylko podmioty podlegające odpowiednim ministerstwom (a więc nie szkoły prywatne czy niepubliczne). Dlatego wg ZAiKS, śpiewanie Happy Birthday na lekcjach w szkołach prywatnych powinno łączyć się z odprowadzaniem tantiem. Po więcej szczegółów zapraszam do artykułu na blogu http://www.prawo-ip.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie!
@prawo-ip.blogspot.com
Witam serdecznie.
Nie wiem, na bazie jakich przepisów Pan wnioskuje, lecz ja mam przed sobą ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych i art. 5 ust.1 pkt 3, który stanowi:
„3) utworem rozpowszechnionym jest utwór, który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony PUBLICZNIE”
oraz dokładniejszy art. 23 ust. 2, który pozwoli zrozumieć, co udostępnieniem publicznym nie jest:
„2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez >>krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.<<" Ustawa wyjaśnia wszystko jednoznacznie, spójrzmy jednak na stanowisko ZAiKSu w kwestii śpiewania. Zostało opublikowane na oficjalnej stronie internetowej. Stowarzyszenie konkretnie odniosło się do tego, o czym rozmawiamy: "(...) gdy ktoś z radości podśpiewuje sobie na ulicy piosenkę albo przy ognisku śpiewa przy gitarze dla przyjaciół nie musi mieć żadnego zezwolenia. Obowiązek uzyskania zezwolenia i zapłaty wynagrodzeń autorskich mają te publiczne występy, które skierowane są do publiczności np. koncerty, występy w amfiteatrach na wolnym powietrzu, festyny itp. (...)" Jak to wygląda w praktyce? Otóż powinniśmy zwrócić uwagę, w jaki sposób podchodzą do rozpowszechniania OZZty i co traktują jako publiczne odtwarzanie utworów. Otóż np. za słuchanie radia na zapleczu sklepu nie jest pobierana opłata, choćby słuchało go kilkunastu pracowników, w przeciwieństwie do punktu obsługi klienta lub recepcji. Z pełnym artykułem zapoznam się, gdy będę miał na to czas i nie wykluczone, że zdanie zmienię. Natomiast na ten czas, na podstawie wiedzy, jaką posiadam, przytoczonych przepisów prawnych i braku jednoznacznego odniesienia się ZAiKSu do wspólnego śpiewu w zamkniętym gronie, niebędącego rozpowszechnianiem w rozumieniu ustawy, podtrzymuję swoje poglądy na ten problem. Pozdrawiam.
Ależ potwierdza Pan dokładnie moje stanowisko. ZAiKS wskazuje, jakie wykonania wiązały się będą z koniecznością wnoszenia opłat. Zasadniczo, będą to wykonania publiczne – koncerty, festyny – ale proszę nie traktować tych przykładów, jako dowodu na to, że wykorzystywanie utworów w inny sposób, niż na „imprezie” jest zawsze nieodpłatne, czy niepubliczne (prywatne). Nie ma znaczenia wielkość audytorium, a sposób w jaki się ono zbiera. Zasadniczo KAŻDY może wziąć udział w koncercie, festynie czy lekcji angielskiego, jeśli za to zapłaci – a wręcz od organizatora jest oczekiwanie, że weźmie udział jak najwięcej osób.
Podstawowa zasada (art. 17) jest taka, że twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z utworu. Te prawa realizują między innymi OZZ-y, w tym ZAiKS. Zwracam uwagę, że mowa jest o „korzystaniu” z utworu, a nie jego rozpowszechnianiu (które ma w ustawie konkretną definicję, o której Pan pisał). Nie jest więc zależna od publicznego czy niepublicznego charakteru.
Wyjątkiem od powyższej zasady jest przytoczony przez Pana dozwolony użytek osobisty. Rozciąga się on na wykonania utworu NIEPUBLICZNE, i to tylko takie, które są ograniczone tylko do kręgu osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.
Dlatego właśnie, znający się pracownicy mogą słuchać wspólnie radia, ale nie można puszczać go klientom, przychodzącym do recepcji (wg stanowiska ZAiKS; w moim przekonaniu klienci korzystają z transmisji niejako „przypadkiem”, nie jest ona przeznaczona do rozpowszechniania i nie ma wpływu na wielkość przychodów firmy).
To prawo jest chore!!! Taki może głupi przykład – robimy składkowego sylwestra (są pieniądze), przychodzi np. czterech kumpli każdy z nową dziewczyną, które poznajemy dopiero na sylwestra i czy to już jest krąg znajomych czy musimy płacić daninę ? Bo jeżeli nie to na weselu można przyjąć, że wszyscy poznali się po pierwszym kielichu, a kapela to znajomi, którzy grają za friko.
A najpewniej to spuścić psy i niech próbuje taki agent wejść na salę.
Kiedyś osobiście wyj……$%%^łem takiego klienta z wesela.
@prawo-ip.blogspot.com
Sytuacja przedziwna, bo mam wrażenie, że to Pan swoim ostatnim wpisem potwierdza mój wcześniej wyrażony pogląd. Pozostaje zatem pytanie – na jakiej podstawie ZAiKS miałby traktować śpiew utworu chronionego przez ustawę, na lekcji w prywatnej szkole, za niespełniający przesłanek z art. 23 ust. 2. Abstrahując od tego, że wciąż nie doszukałem się jednoznacznego stanowiska w sprawie rozpowszechniania utworu w ten sposób przy takich okolicznościach.
Jeżeli kierownik Wydziału Inkasa Terenowego na pytanie „czy za piosenkę należy się zapłata od nauczyciela?”, odpowiada w uproszczeniu: „piosenka podlega ochronie”, nie jest to choćby w minimalny sposób satysfakcjonujące. Toteż rzecz nie jest przesądzona i dalej podlega dyskusji.
Zdaję sobie sprawę z daleko idących aspiracji ZAiKSu, lecz ustawa i przytoczone przeze mnie artykuły wciąż obowiązują. W omawianej sprawie zwyczajnie nie widzę podstaw prawnych dla pobierania opisanej opłaty. Z uwagi na Pana stosunek do utworów odtwarzanych jako tło do działalności z nimi nie związanej (np. osławione przypadki fryzjerów), tym bardziej dziwi przychylanie się do oceny, jakoby tantiemy za śpiewanie czegokolwiek na zajęciach lekcyjnych miały być słuszne.
@FreeG (korektor WM)
W którymś momencie się rozmijamy w rozumowaniu i nie jestem przekonany w którym 🙂
Śpiew na lekcji nie jest śpiewem pośród osób złączonych „związkiem osobistym” (choćby się wszyscy znali, bo od pół roku razem się uczą). To jest zwykłe świadczenie usług na rynku. Zgodzi się Pan chyba, że ma to (bardziej) charakter zawodowy, niż osobisty.
Odpowiedzi od ZAiKS-u dotyczyły konkretnego stanu faktycznego i były jednoznaczne – za takie wykorzystanie trzeba płacić.
Śpiewanie Happy Birthday na lekcjach nie jest „tłem działalności” tylko jej sednem – w ten sposób nauczyciel wykonuje swoją usługę, czyli uczy angielskiego.
@aZyga
Z koleżankami na sylwestrze, choćby poznanymi przed chwilą, łączyć będzie Pana raczej związek „osobisty” a nie „zawodowy” (zakładam, że nikt z obecnych nie będzie wówczas 'w pracy’ 😉 ). Nie ma znaczenia długość czy trwałość tego związku, ale jego charakter.
Na weselu, tak jak pisałem wcześniej, jeśli wszyscy, wraz z kapelą będą przyjaciółmi/rodziną, i nie będzie z tego tytułu wynagrodzenia, wg mnie będzie to dozwolony użytek (a więc nieodpłatny).
@admin
Całkowicie się zgadzam. Dokładnie takie stanowisko przedstawiłem na swoim blogu Własność intelektualna w praktyce.
a może zacznijmy płacić zaiksowi za uzywanie dzwonków w komórkach…
http://spostrzegacz.koon.pl/