Liczba wyświetleń: 926
80 procent Polaków zamierza ograniczać wydatki i rezygnować z kupna niekoniecznych produktów.
Jak informuje „Rzeczpospolita” na podstawie najnowszych badań platformy Shopfully, 80 proc. Polaków chce ograniczać wydatki.
Wśród najczęściej wymienianych sfer konsumpcji, w których zamierzamy wydawać pieniądze ostrożnie (można było wskazać kilka z nich), jest sprzęt elektroniczny – takie wydatki zamierza ograniczać 37,2 proc. ankietowanych. Drugie w kolejności (36,6 proc.) wydatków odkładanych na później są na meble. 35 proc. badanych zamierza oszczędzać na wydatkach na odzież. Materiały budowlane, remontowe i narzędzia to wskazania 34,2 proc. badanych. Niemal 18 proc. zamierza oszczędzać na wydatkach na żywność i napoje.
Jak Polacy wypadają na tle innych nacji? Tylko 19% z nas nie zamierza w najbliższych miesiącach czynić oszczędności konsumpcyjnych. Jeszcze bardziej oszczędni są obecnie Włosi (tylko 17% z nich nie zamierza oszczędzać) i Bułgarzy (10%). Ograniczania wydatków nie planuje aż 32% Austriaków i 28% Niemców.
Z innych niedawnych badań, które przytacza „Rzeczpospolita”, wynika, że choć niemal 47% ankietowanych nie spodziewa się w ciągu roku pogorszenia swojej sytuacji finansowej, to i tak zapowiadają oni oszczędzanie na niekoniecznych wydatkach.
Źródło: NowyObywatel.pl
czyli ,, prl,, bis. My od dekad tylko ,,zaciskamy pasa,, I tak do końca świata….
Damy radę, w Korei Þółnocnej mają gorzej a przecież zawsze jeszcze zostaje szczaw i mirabelki.
Przez wiele lat była bieda w Polsce i teraz gdy ludziom się poprawiło okazało się, że wszystko oddaliśmy w obce ręce, a nam pozostają tylko długi które systematycznie rosną.
https://www.gazetaprawna.pl/wiadomosci/kraj/artykuly/9795701,rosnie-zadluzenie-polskiego-przemyslu-ale-sa-pierwsze-oznaki-odbicia.html
https://serwisy.gazetaprawna.pl/energetyka/artykuly/9817753,cieplo-podrozeje-o-kilkadziesiat-procent-cieplownicy-alarmuja-potrze.html
Niedługo się okaże, że nie stać nas będzie na własny węgiel i gaz. Tak nas ,,sprzedajne św!nie” załatwiły.
https://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/9601003,polska-dakota-polnocna-amerykanie-od-pazdziernika-beda-wiercic-gaz-ko.html
Cóż, „zaklęty krąg kłamstw”. Ceny wszystkich dóbr rosną a wzrosty te mają się nijak do „oficjalnego wskaźnika inflacji”. Ten zaś ustalany jest tak a nie inaczej po to, żeby nie wywołać ostrego wybuchu społecznego. Gdyby oficjalnie przyznano, że inflacja wynosi 20-30% rocznie, to musiałby na to zareagować NBP, proporcjonalnie podnosząc stopy procentowe.
To z kolei zrujnowałoby 99% kredytobiorców. Przypuśćmy, że przy oprocentowaniu „pi razy oko” 7,5% (w tym około 5% WIBOR) dany nieszczęśnik miesięcznie spłaca około 2 tysięcy złotych. Oficjalny wskaźnik inflacji to obecnie około 4,2%. W przypadku jego „urealnienia”, niech będzie choćby na 20% Wibor również wzrósłby właśnie o tyle i rata nagle zaczęłaby wynosić 8 tysięcy. Coś takiego wytrzymałby mało kto.
Dlatego utrzymywana jest fikcja „czteroprocentowej inflacji”, ale ludzie i tak muszą ostro oszczędzać. Dodatkową zmyłką jest fakt, że wzrost cen notowany jest na całym świecie, z powodu globalnych dodruków pieniądza. Dlatego ludzie widzą wzrost, ale nie uzmysławiają sobie jego realnej wysokości. Bo przecież kurs PLN/EUR/USD jest od lat na podobnym poziomie.