Liczba wyświetleń: 1173
Jaki zawód będzie w przyszłości opłacalny? To ważne pytanie nie tylko w czasie kryzysu. Jakie zajęcie zapewni życie na przyzwoitym poziomie? Informatyka? Genetyka? A może tworzenie nowych wynalazków? Ja stawiam na zabijanie.
Zapytano kata, dlaczego to robi?
Odpowiedział: – Ktoś musi to robić.
Rozejrzał się niepewnie wokół, czy ktoś nie zechce wyrwać mu tego intratnego zajęcia.
Powyższe słowa to niedokładny cytat (pamięć zawodzi) z pisarza Marka Nowakowskiego. Prawie 20 lat temu bardzo mi się one podobały. Były tak abstrakcyjne i pojemne zarazem, że można było podciągnąć pod nie wszystkie objawy „złej” strony człowieka. Minęło 20 lat i nic już nie trzeba podciągać.
W dzisiejszym świecie nadal można zabić człowieka i nie dostać za to kary, lecz zarobić niemałe pieniądze. I absolutnie nie chodzi o płatnego mordercę.
LEPIEJ, GDY NIE WIERZGA
Jednym ze sposobów jest bycie tym, o kim pisał Nowakowski. Z dostępnych w Internecie danych wynika, że rocznie rejestruje się na świecie ponad dwa tysiące wykonanych kar śmierci. Trochę mało, by się “obkuć”, ale brak ogłoszeń o pracę w fachu kata świadczy, że nie ma problemów z naborem. Trudno się dziwić, bo przecież warunki pracy znacznie się poprawiły. To już nie te czasy, gdy trzeba było namęczyć się ostrząc topór i gdy krew niehigienicznie tryskała na boki lub twarz. Mimo to nie można powiedzieć, że to praca łatwa i przyjemna. Oczywiście robi się wszystko, by zmniejszyć uciążliwości dla kata, na przykład poprzez zabijanie winnych niewinnym zastrzykiem. Ale należy pamiętać, że nadal są miejsca na świecie, gdzie ludzi zabija się przez powieszenie. Jeśli przed śmiercią wierzgają, trzeba się trochę namęczyć.
W tym przypadku trudno jednak prorokować świetlaną przyszłość. Winne są temu prawa człowieka, które skutecznie zabijają rozwój profesji kata w tym wydaniu. Coraz więcej państw rezygnuje z zabijania morderców i nakłania do tego inne kraje. Za jakiś czas kaci tej odmiany mogą więc całkowicie wylecieć na bruk.
ŚMIERĆ NA ŻYCZENIE
Dlatego warto przebranżowić się. Coraz więcej państw wprowadza regulacje prawne pozwalające zabijać ciężko chorych i zachęca do tego inne kraje. W najbliższej przyszłości, tej odmiany kaci mogą być wręcz rozchwytywani.
Z ewentualnymi dylematami moralnymi przy “robocie” w eutanazji łatwo sobie poradzić pamiętając, że życia pozbawia się (mówiąc wprost – zabija się) na wyraźne życzenie zabijanego. To naprawdę zawód, który wykonuje się z wielką przyszłością. Społeczeństwo się starzeje, pojawia się coraz więcej chorób, a te, które już są, nie zawsze da się wyleczyć. Wręcz przeciwnie, chorujących i cierpiących przybywa. Jeśli nie ulży się im w bólu, wcześniej czy później, sami będą chcieli odejść z tego świata.
Niewykluczone, że także z powodów ekonomicznych. Taka jest kolej rzeczy. Podtrzymywanie przy życiu jest niewyobrażalnie drogie. Coraz trudniej będzie przekonać społeczeństwo, by ponosiło koszty życia kogoś, kto na przykład leży przykuty do łóżka i już z niego nie wstanie. Trzeba przecież oszczędzać, nie tylko w czasach kryzysu. Część z tych zaoszczędzonych pieniędzy będzie do uszczknięcia. Przez tych, którzy wykonają ostatnią wolę chorego. Bo przecież ktoś musi i będzie musiał to robić.
NIEWYCZERPANY RYNEK
Trzecim sposobem zarabiania na zabijaniu jest aborcja. Właściwie ten rynek całkiem nieźle już się rozwinął. Niektóre źródła w Internecie podają, że na świecie dokonuje się co roku nawet 40 milionów zabiegów usuwania ciąży. Przekształcając statystyki, dają one prawie 110 tysięcy “zabiegów” dziennie, ponad 4,5 tysiąca na godzinę, 76 na minutę… Trudno w to uwierzyć, dlatego lepiej opierać się na danych nie o maksymalnej, lecz minimalnej liczbie aborcji rocznie – 12 milionów. Prawie 33 tysiące dziennie, ponad 1,3 tysiąca na godzinę, 22 na minutę…
W Polsce aborcja jest niemal całkowicie zakazana, ale to przecież nie oznacza, że jej nie ma. Wystarczy wyjechać do innego kraju Unii Europejskiej i jest już legalna. Dotyczy to zarówno osoby, która chce poddać się aborcji, jak i osoby, która chce ją wykonać. W tym przypadku przepływ ludzi i kapitału sprawdza się doskonale. Zwłaszcza kapitału. Jeden zabieg za granicą to wydatek nawet kilku tysięcy złotych. Ponad 20 zabiegów na minutę, 33 tysiące dziennie… Nie ulega wątpliwości, że to rynek o milionowej, niewyczerpanej wartości.
Sporne jest tylko, czy przy aborcji zabija się człowieka. Jedni wiedzą, że tak. Inni wiedzą, że nie. Jeszcze inni nie wiedzą, tylko wierzą w jedno lub drugie. Wszystkich można pogodzić stwierdzeniem, że aborcją zabija się życie.
KTOŚ MUSI TO ROBIĆ
Trudno oprzeć się wrażeniu, że świat będzie coraz bardziej ewoluował w stronę propagowania i finansowego nagradzania zabijania. Sporą drogę już zresztą pokonał. Na przykład kiedyś w Przysiędze Hipokratesa znajdował się wyraźny zakaz dokonywania aborcji i eutanazji: „Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka poronnego”. W tekście Deklaracji Genewskiej fragment ten został zastąpiony zdaniem: „zachowam najwyższy szacunek dla życia ludzkiego”. W Przyrzeczeniu Lekarskim, składanym dziś przez lekarzy w Polsce, jest jeszcze bardziej ogólnie: „przyrzekam (…) służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu”.
To dobry moment, by zacząć o tym myśleć. Zabijanie to fach na teraz i na przyszłość. Przetrwa każdy kryzys, bo przecież ktoś musi to robić. A przy okazji, a właściwie przede wszystkim, na tym zarobić.
Autor: Piotr Maciej Malachowski
Źródło: Dziennikarstwo Obywatelskie
Na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 2.5 Polska
Pieprzysz waść…
Nikt nie zmusza Cię do aborcji czy eutanazji a na karę śmierci musisz sobie dobrze zapracować.
Eutanazję można zamienić na samobójstwo, czyli udostępnić zainteresowanemu odpowiednie środki i zobaczyć na ile będzie miał w sobie odwagi i desperacji żeby to zrobić. Jeśli ktoś jest warzywkiem, to nie ma już problemu, bo nikt nie ma obowiązku sztucznego utrzymywania kogoś przy życiu, wystarczy odłączyć i po sprawie; tego bym eutanazją nie nazwał, raczej naturalną śmiercią. Za to kara śmierci jest w każdym przypadku idiotyzmem. Co do aborcji, nie wiem, trzeba by najpierw wykazać istnienie bądź nieistnienie duszy, żeby to sformalizować, a jeśli istnienie, to wtedy umieć sprawdzić czy ona już tam jest i czy sobie śmierci swojego ciała życzy. Jeśli jest to już czyjeś ciało, to nie jest własnością matki, jeśli jest tylko dojrzewającą roślinką, to nie ma to żadnego znaczenia (codziennie zabijamy i zjadamy rośliny, więc raczej nie ma w tym niczego złego).
No właśnie to napisałem 🙂 Póki nie ma wiedzy, jest wiara, w której oczywiście nie ma zupełnie nic złego, póki nie zaczyna się na jej podstawie ingerować w życie innych ludzi. Ja tam w istnienie duszy wierzę, mam ku temu swoje powody, własne logiczne przemyślenia i obserwacje, ale mimo to nie wiem jak to wygląda naprawdę w praktyce, więc nie śmiałby na podstawie mojej wiary budować świata… to byłby idiotyzm 🙂
@Raptor „(…) swoje powody, własne logiczne przemyślenia i obserwacje, ale mimo to nie wiem jak to wygląda naprawdę w praktyce, więc nie śmiałby na podstawie mojej wiary budować świata… to byłby idiotyzm 🙂 (…)”
… Ani decydować o tym czy komuś wolno lub nie wolno popełnić samobójstwa lub usunąć ciąży, prawda? No chyba, że chodziłoby o Twoje dziecko i partnerkę 🙂
Moim zdaniem, abstrahując zupełnie od kwestii istnienia bądź nieistnienia duszy, twierdzenie że posiada ją zarodek czy zygota, to bezpodstawne nadużycie filozoficzne heh 🙂 Można by równie dobrze stwierdzić że posiadają ją plemniki, i w takim przypadku masturbacja to autentyczne ludobójstwo 😉 hehe, mam nadzieję że to porównanie nie wyda się nikomu gorszące 😀
@realista a logikę rozumiesz. Najłatwiej jest coś podważyć jak masz chociaż jeden argument przeciw. Nie dysponujesz żadnym argumentem przeciw jak i za. Więc logicznie nie jesteś w stanie podważyć istnienia duszy ani nie możesz jej potwierdzić.
@Heh!
Idąc tym tropem, mogę sobie wymyślić, że steruje mną „z za światów” króliczek wielkanocny, też nie sposób udowodnić istnienia czy nie istnienia ów króliczka… Zgadzam się z realistą, że jest to absurdalne podejście do kwestii interpretowania rzeczywistości.
Problem w tym, że w żadnych przekazach, naukach duchowych, czy relacjach ludzi, nie ma żadnej wzmianki o króliczku wielkanocnym z zaświatów, więc zgadzam się, że zakładanie jego istnienia jest absurdalne w świetle baraku jakichkolwiek poszlak 🙂
Oczywiście nie miałem na myśli Obamy, chodziło o słowo „braku” 😉
@Raptor
A „Donnie’go Darko” oglądałeś ??!! hehe. To oczywiście żart :), Twój argument jest dobry. (Film gorąco polecam)
tzn? Kogo masz na myśli Realisto?
@ Raptor – codziennie mordujemy i zabijamy dość czujących istot. więc aborcja to jest sprawa drugorzędna, ba kropla w oceanie.
ludzie fiksujący skrajnie na punkcie aborcji – jak chociażby mordercy aborcjonistów – z pewnością nie mają równo pod sufitem.
kwestia podejścia – czy jako istota inteligentna mam prawo wykorzystać świat do granic, niszcząc go,
czy jako istota inteligentna – będę dbał i troszczył się o świat w myśl wspólnego dobra.
stawianie w tak poważnym świetle kwestii aborcji czy eutanazji ma coś z podejścia pasożyta – liczy się przetrwanie każdej sztuki, bo może to zakłócić proces infekcji i łańcuch rozmnażania się.
zdystansowane podejście zakłada, że świat jest w równowadze i śmierć jednej sztuki niczego nie zmieni – nie ma co z nią walczyć, bo przecież gatunek i tak przetrwa (bo świat jest w równowadze).
eutanazję stosowały bardzo liczne cywilizacje. stary człowiek szedł w góry, wypływał w morze, szedł do puszczy….jak dotąd nie zauważyłem, żeby taka eutanazja jakoś drastycznie ograniczyła naszą populację na przestrzeni dziejów.
usilne bronienie prawa do śmierci tych, którzy sami mają wolę umrzeć – ciągle pozostaje idiotyzmem, nieracjonalne zachowanie ma tylko jedno wytłumaczenie – instynkt pasożyta.
Bardzo dobry artykul. Gratuluje !
Uwazam, ze trzeba jeszcze dodac do niego malo znana forme zabijania ludzi. Zabijanie istot zyjacych bronia falowa istnieje juz od dziesiatkow lat. Taka bron posiadaja tylko trzy panstwa na swiecie : USA, W. Brytania i Rosja. Czesto ta smiercionosna bron nazywa sie niezabijajaca, ale czego sie nie robi, zeby uspokoic opinie publiczna. Operatorzy ta bronia robia co chca, bo bazy posiadajace ta bron sa poza wszelka kontrola swiatowa poniewaz panstwa, ktore sa wlascicielami utrzymuja, ze to sa bronie w fazie doswiadczen. Dzieki temu firma HAARP uzywa tej broni juz od 1948 roku. Jestesmy zabijani i doprowadzani do roznych chorob przez katow schowanych za ekranem komputera. Zwykli ludzie o tej broni nic nie wiedza, bo nie mowi sie o niej glosno juz teraz. Fali nie widac ani nie slychac wiec czlowiek nic nie podejrzewa i o nic nie pyta, jak mu sie cos dzieje. Taka bron istnieje i wreszcie nalezy sie nia zainteresowac glebiej.
Artykul z NEXUS-a : http://www.zwiastun2009.republika.pl/zdalna_manipulacja.htm