Liczba wyświetleń: 670
Poniżej treść listu Czytelnika, jaki redakcja „Dziennika Internautów” otrzymała:
„Dzień dobry.
Pisze do Was bo wiem, że zajmujecie się podobnymi sprawami. Serwis YouTube umożliwia wstawienie filmów na licencji Creative Commons. Z tego co wiem, film na licencji CC mogę wykorzystywać jak mi się podoba, jeśli podam autora i link do oryginału.
YouTube udostępnił narzędzie YouTube edytor, a w nim mogę bezpośrednio na ich stronie tworzyć proste filmy. Posiada on też możliwość wyszukiwania filmów na licencji CC, po czym mogę je wstawiać do swojego filmu a edytor automatycznie dodaje link do oryginału. I tak właśnie odkryłem, że cała zabawa filmami na licencji CC jest kompletnie bez sensu.
Zrobiłem film w którym wykorzystałem materiał na licencji CC. Autor filmu po jakimś czasie widocznie rozmyślił się i zmienił licencje. Po czym ja dostałem ostrzeżenie… Na koncie mam jeszcze kilka takich filmów gdzie użyłem filmy na licencji CC. Jeśli sytuacja się powtórzy moje konto zostanie zablokowane.
Czyż to nie jest paranoja? Dlaczego dostaję ostrzeżenia , przecież wszystko zrobiłem zgodnie z prawem… Sprawę tą przedstawiłem creativecommons.pl i przyznali mi rację . Co do usuniętego filmu przez YouTube, odwołałem się i czekam już z 2 tygodnie… Widocznie chyba sami niewiedzą co zrobić z tym fantem.
Bardzo proszę o pomoc. YouTube samo się już pogubiło w swoich regulaminach i aplikacjach ale to nie znaczy, że muszą mnie karać. Z tego co widzę ciężko im się przyznawać do błędu więc dlatego pisze do was bo czuję, że sam z nimi nic nie zdziałam.”
Problem opisany przez Czytelnika jest dość poważny. YouTube rzeczywiście poleca w swoim edytorze materiały na licencji CC do remiksowania, a jeśli skorzystanie z tego ma być powodem karania użytkowników, jest to bardzo kłopotliwe.
Informacje Czytelnika wydają się wiarygodne. Opisany przez niego problem dotyczy filmu, który został zablokowany z powodu roszczenia dotyczącego praw autorskich zgłoszonego przez użytkownika Mohammed Bouzaid. Tak przynajmniej wynika ze strony YouTube.
Użytkownik Mohammed Bouzaid rzeczywiście figuruje wśród twórców, których filmy są polecane w edytorze wideo YouTube. Udostępnia on filmy na licencji Creative Commons, która wymaga uznania autorstwa i zezwala na tworzenie dzieł pochodnych. Nasz Czytelnik twierdzi, że wszystko zrobił jak należy.
„Dziennik Internautów” zwrócił się do przedstawicieli YouTube i Google Polska z prośbą o wyjaśnienie sprawy. Zazwyczaj nie chcą oni komentować pojedynczych przypadków, ale postaramy się ustalić sprawę bardziej ogólną – czy YouTube faktycznie może karać użytkowników za wykorzystanie polecanych przez YouTube materiałów do remiksowania? Jeśli tak faktycznie jest, trzeba będzie zgodzić się z Czytelnikiem, że zabawa filmami na licencji CC jest kompletnie bez sensu.
Źródło: Dziennik Internautów
Youtube by mogło wprowadzić znaczniki czasowe po to, by jak ktoś zmienił zdanie co do typu licencji na swoje dzieło, inni nie byli ciągani za używanie materiału który w przeszłości był na licencji CC. W końcu prawo nie powinno działać wstecz. Jeśli ktoś zmieni zdanie o licencji to tylko powinno to działać od momentu zmiany.
Dodatkowo dzieło pochodne które ma licencję CC mogło by być użyte w przyszłości tylko częściowo, gdyż fragmenty zapożyczone z innych źródeł zmieniły licencję. Tylko, że pewnie zbyt skomplikowane było by potem techniczne zaimplementowanie takiego rozwiązania, więc Youtube poszło na łatwiznę i daje ostrzeżenia jak opisane w artykule.
To o czym piszesz Murphy to ze 20 minut kodowania (łącznie z pisaniem unit testu i komentarzy).
Google mogłoby, ma możliwości i zasoby, ale nie chce, bo nie musi będąc monopolistą.
Kolejny powód by omijać google i wszystkie jego produkty szerokim łukiem.