Liczba wyświetleń: 586
Włodzisław Ćwiąkalski, brat byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska, lobbuje w Sejmie, by karać aresztem za wytwarzanie paliw alternatywnych z odpadów medycznych. Przedsiębiorcy z tej branży nie mają wątpliwości, że chodzi o wykończenie konkurencji. Zwracają uwagę, że Ćwiąkalski związany jest biznesowo z lobby spalarnianym.
W Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o odpadach. Od przepisów, jakie zostaną przyjęte, zależy nie tylko bezpieczeństwo sanitarne kraju, ale także los przedsiębiorstw zajmujących się utylizacją i przetwarzaniem śmieci. Rynek odpadów w Polsce jest szacowany na ponad 5 mld zł. Niewielką część stanowią odpady medyczne. Ale i tu jest o co walczyć. Dziś szpitale płacą za odbiór odpadów ok. 250 mln zł rocznie.
Obecnie na szpitalnych odpadach zarabiają spalarnie śmieci. Wpływami nie chcą z nikim się dzielić. Dlatego proponują takie rozwiązania prawne, które zapewnią im monopol na utylizację odpadów medycznych. Stowarzyszenie Termiczne Przekształcanie Odpadów pod kierownictwem Włodzisława Ćwiąkalskiego robi wszystko, by odpady medyczne nie mogły być utylizowane w inny sposób, jak tylko poprzez spalanie. Ćwiąkalski jest prezesem zarządu firmy EmiPro zajmującej się m.in. badaniem zanieczyszczeń emitowanych przez spalarnie. Jego firma obsługuje także zakłady, które spalają odpady medyczne. W opinii skierowanej do Sejmu przez stowarzyszenie (dokument podpisany przez Ćwiąkalskiego) znajduje się m.in. propozycja kary aresztu za produkcję paliw alternatywnych.
– Chodzi nam o bezpieczeństwo biologiczne i epidemiologiczne kraju – argumentuje w rozmowie z „Codzienną”. Twierdzi, że w Polsce paliwo alternatywne produkowane jest ze wszystkich rodzajów odpadów, w tym także niebezpiecznych, a właśnie do takich należą odpady medyczne.
– Odpady medyczne można unieszkodliwić, a następnie przetworzyć na paliwo – podkreśla Arkadiusz Tułecki, wiceprzewodniczący stowarzyszenia „Bez Dioksyn” i szef firmy Serwimed. Wyjaśnia, że większość szpitalnych śmieci to opakowania po lekach i innych specyfikach, środkach opatrunkowych itd. (fragmenty tkanki ludzkiej stanowią zaledwie 2 proc. odpadów i te należałoby spalić). Pozostałe wystarczy poddać dezynfekcji termicznej, autoklawowaniu (sterylizacji pod ciśnieniem) czy działaniu mikrofal, by przestały być niebezpieczne. A jako takie mogą być przerabiane na paliwa alternatywne i spalane np. w cementowniach.
Zdaniem prof. Piotra Heczko, specjalisty w dziedzinie zakażeń z UJ, alternatywne metody utylizacji, czyli inne od spalania, są stosowane na całym świecie najpowszechniej do usuwania i niszczenia wszystkich chorobotwórczych drobnoustrojów i ich toksycznych metabolitów z zanieczyszczonych materiałów medycznych. Z opinii sporządzonej przez prof. Heczko wynika, że po sterylizacji nieinfekcyjne odpady medyczne w wielu krajach UE mogą być poddawane recyklingowi, a nawet składowaniu.
Według Tułeckiego alternatywne wykorzystanie odpadów medycznych spowodowałoby spadek cen utylizacji. Obecnie szpitale muszą płacić za odbiór kilograma odpadów od 2,5 do nawet 5 zł.
Autor: Wojciech Kamiński
Źródło: Gazeta Polska Codziennie i Niezależna.pl
Ach te rodziny i znajomi w polityce i urzędach… Chyba już pora przekierować te wycieki ze strumienia wspólnej kasy!
Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości że tylko armia może tutaj zrobić porządek i oderwać syjonistycznych urzędników od koryta ? Oficerowie i żołnierze – SIŁA i HONOR .
A skąd pewność, że żołnierze nie są syjonistami?
Syjoniści nie walczą ,oni stoją z boku i kierują marionetkami ,jeśli marionetka się uniezależni to opuszczają scenę .
W takim razie skąd pewność, że żołnierze nie są marionetkami? Skąd pewność, że ty nie próbujesz sterować marionetkami? Przecież wprost namawiasz do wprowadzenia dyktatury wojskowej… jesteś syjonistą czy marionetką? skąd pochodzą twoje pomysły? kto ci je podpowiedział? dlaczego? czy jesteś kontrolowany?……