Liczba wyświetleń: 1702
Ostatni pociąg przejechał tamtędy 23 lata temu. Jak informuje „Gazeta Wrocławska”, rewitalizację linii nr 340 z Jeleniej Góry do Karpacza podzielono na dwa odcinki: Jelenia Góra- Mysłakowice oraz Mysłakowice-Karpacz.
Prace na pierwszym odcinku idą w dobrym tempie. Rewitalizacja drugiego odcinka opóźniła się z powodu dużego zainteresowania przetargiem. Zgłosiło się do niego aż 16 firm i z tego powodu termin rozstrzygnięcia został przesunięty na wrzesień. Linię nr 340, odcinek z Mysłakowic do Karpacza, zrewitalizuje firma ETF Polska z Kobierzyc. Inwestycja kosztować będzie ponad 27 mln złotych. Po podpisaniu umowy wykonawca ma przeprowadzić rewitalizację linii w ciągu pół roku od dnia jej zawarcia.
Co zaplanowano na 7 km odcinku Mysłakowice – Karpacz? Do zadań wykonawcy należeć będzie: wykonanie niwelacji w celu uzyskania spadku korony torowiska, budowa torów kolejowych, zabudowa czterech rozjazdów, remont trzech obiektów mostowych, czterech ścian oporowych oraz 19 przepustów, naprawa 10 przejazdów, budowa peronów z systemem monitoringu i oświetleniem. Na pierwszym rewitalizowanym odcinku Jelenia Góra – Mysłakowice zaplanowano budowę torowiska oraz budowę (lub remonty) peronów z wiatami, elementami małej architektury i parkingami na przystankach kolejowych Łomnica Średnia, Łomnica Dolna, Łomnica, Mysłakowice Polna i Mysłakowice.
Ostatni regularny pociąg dojechał do Karpacza w 2000 roku. Trasę wyłączono z eksploatacji w 2003 roku. Od tej pory zarastała samosiejkami, a podkłady były rozkradane. Tylko entuzjaści wierzyli, że powrócą na nią pociągi. Stało się to realne, gdy w czerwcu 2021 roku trasę przejął Urząd Marszałkowski Województwa Dolnośląskiego.
Rewitalizacja linii kolejowej z Jeleniej Góry do Karpacza ma zakończyć się wiosną 2024 roku. Powstanie trasa, na której pociągi będą mogły osiągać prędkość 80 km/h. Dojazd do Karpacza będzie o wiele łatwiejszy i ekologiczny. Dla Kowar i Mysłakowic to będzie okno na świat. Samorządowcy liczą na to, że po ponad 20 latach do ich miast przyjadą pociągami turyści.
Zdjęcie: Maaark (CC0)
Źródło: NowyObywatel.pl
„Samorządowcy liczą na to, że po ponad 20 latach do ich miast przyjadą pociągami turyści.” – gdyby nie kolej to by sie nie dało dojechać? Dyrektorem firmy jest Macko Torsten, a firma nazywa się ETF Polska, to pewnie jest polska firma. Tak jak opel w gliwicach jest polski. Teraz rozumiem.
Ludzie się cieszą, że przywracają wszystkie lokalne połączenia PKP. Jak im przypominam dlaczego one kiedyś istniały, to patrzą jak na głupka. Bo nie było ludzi stać na auta. I to wróci, ale jeszcze mało kto łączy kropki