Liczba wyświetleń: 1841
Co jakiś czas w mediach pojawiają się doniesienia o wynalezieniu skutecznego leku na nowotwory. Jednak słuch po tych informacjach szybko ginie, podczas gdy chorzy czekają na naprawdę skuteczne leczenie. Czy wybawieniem dla nich okaże się nowe odkrycie szwedzkich naukowców, którzy wynaleźli wirus zabijający komórki nowotworowe?
Nowego odkrycia dokonał prof. Magnus Essand z Uniwersytetu w Uppsali. Wraz z grupa naukowców wyprodukował wirus o złożonej nazwie Ad5[CgA-E1A-miR122]PTD, który „zjada” komórki rakowe. Wirus ten rozprzestrzenia się w organizmie w sposób niekontrolowany i doprowadza do rozpadu chorych komórek. A wszystko to przy minimalnych skutkach ubocznych, bowiem wirus ten wywołuje objawy podobne do objawów wywołanych grypą. Kolejną zaletą tego sposobu leczenia jest niski koszt wyhodowania wirusa.
Jednak pomimo niezwykłej skuteczności lek ten nie może być stosowany w leczeniu ludzi. Wyniki dotyczące skuteczności tego wirusa w walce z nowotworem są jedynie wynikami laboratoryjnymi. Od 2010 roku wynaleziony wirus czeka więc w lodówce na dopuszczenie do badań na ludziach. Obecnie nie jest to możliwe ze względu na brak funduszy, które miałyby pokryć nie produkcję wirusa, lecz papierkową robotę związaną z rozpoczęciem testowania leku.
Na rozpoczęcie badań potrzeba ok. 1 miliona funtów. W branży farmaceutycznej to śmieszna suma, która pozwoliłaby pokryć dwie z trzech faz badań nad lekiem. Przy pomyślnych wynikach koncerny farmaceutyczne byłyby w stanie wyłożyć brakujące pieniądze na finalizację badań.
Rozpoczęcie badań na ludziach jednak nie nastąpi szybko. Naukowcy opublikowali już opis swoich eksperymentów w pismach branżowych, przez co lek nie może zostać opatentowany. A bez patentu, który gwarantuje zyski, mało kto jest zainteresowany inwestycją w badania…
Czy Waszym zdaniem komuś może zależeć na tym, aby takie lekarstwa nie zostały nigdy dopuszczone do obiegu? Czy koncerny farmaceutyczne straciłyby zbyt wiele?
Autor: Victor Orwellsky
Na podstawie: telegraph, allvoices, thelocal
Źródło: Kod Władzy
Pewnie że by straciły, bo im nie chodzi o zdrowie pacjentów tylko o ich kasę.
Mnie zależy ! Pożyteczni idioci … Wirusy jak zapewne niektórzy z Was wiedzą mutują, więc dziś może zjadać komórki rakowe a jutro zacznie szamać komórki mózgowe (o ile jakieś zostały ludziom) …
Koncerny straciłyby potężne dotacje z państw dotujących niszczące organizm chemio i radioterapię. Średni koszt miesięcznej „kuracji” wynosi około 4 tysięcy złotych… Przemnóżmy przez liczbę chorych i wynik jest astronomiczny. Cóż z tego, że większość pacjentów nie przeżywa… Dochodzą kolejni…
Oj długo jeszcze poleży w lodówce bo poco komu tracić kasę jak można dalej się obławiać leki na wszystko już dawno istnieją tylko powoli sukcesywnie co parę lat wprowadzają coraz nowsze skuteczniejsze i może za 100 lat dadzą na prawdę jakiś skuteczny lek ,a do tej pory powstaną jakieś inne choroby na których znów będzie można się obławiać i tak w koło będą nabijać kiese
Z tego co pamiętam to jest ? preparat AZT, który miał leczyć raka… pojawienie się wirusa HIV wywołujący AIDS
„Jestem legendą” – oby to nie była zapowiedź 🙂
To wszystko jest podobne do poniższej historii:
http://www.youtube.com/watch?v=ToH5Ocwiqbs
Jakby tak wsszystkie wirusy potraktować dźwiękiem???
http://wolnemedia.net/zdrowie/dzwieki-kontra-patogeny/
może by wszyscy zobaczyli, że farmacja jest zbędna? 🙂
Poszukajcie infa o witaminie B-17, amigdalinie… być może „lek” na raka jest tu cały czas obecny, podobnie jak cebula w zwalczaniu szkorbutu, na który wcześniej umarły (setki) miliony(-ów) ludzi.
Gdzieś w dziwnym filmiku „Wzrost” (dziwnym, bo zrobił go pociot jakiegoś Procter&Gamble) był motyw o lekarzu leczącym nowotwory wibracjami (podobnie jak leczą się np. koty) – no i gościa niby załatwili, jak zawsze.
Odnośnie leczenia nowotworów dźwiękami, ostatnio opowiadała jedna Pani jak to jej znajoma – naukowiec odkryła/skomponowała zestaw melodii/dźwięków, które niszczą komórki nowotworowe i jednocześnie stymulują powstawanie w to miejsce zdrowych komórek. Nie wiem w jakiej fazie są badania i raczej się nie dowiem, ale Pani choruje na nowotwór i opowiadała o tym z wielką ciekawością i nadzieją. Jednocześnie jednak z niedowierzaniem.
I to nie jest tak, że ochoty chore na raka nic nie robią w kierunku poznania sposobów leczenia alternatywnego. Ja sama jeszcze niedawno miałam ciut odmienny sposób patrzenia na to. Jednak kiedy byłam na oddziale onkologii okazuje się, że ci ludzie w akcje desperacji szukają rożnych metod leczenia, tylko, ze te metody więcej szkody niż pożytku przynoszą…
Choćby taka metoda Gersona. Wszystko pięknie, piękny, długi 1,5 godz. film o tej metodzie, obietnice wyleczenia, mnóstwo książek poświęconych tej metodzie. I co się okazuje, że tak na prawdę to NIE MA tych klinik faktycznie. Jedna wielka ściema:( A jak już ludzie znajdują jakiś namiar na kogoś, kto „może załatwić” leczenie w takiej klinice, to ta osoba się wykręca, że już a późno itd. Jakieś odruchy współczucia chyba się budzą wtedy w takich oszustach.
sataniści z farmacji królują a lekarstwo na raka spokojnie rośnie.
http://www.sekretyameryki.com/index.php/swiat-bez-raka/
na youtube: Skazany za pestkio moreli