Liczba wyświetleń: 817
Pamiętacie sprawę aresztowania przez służby specjalne Mateusza Piskorskiego 18 maja 2016 r.? Minęło pół roku, a on wciąż siedzi w areszcie bez postawienia mu jakichkolwiek konkretnych zarzutów i bez przedstawienia jakichkolwiek dowodów winy.
21 listopada odbyła się demonstracja członków partii Zmiana pod aresztem śledczym na ul. Rakowieckiej w Warszawie, żądająca uwolnienia lidera ich partii.
Mateusza Piskorskiego można uznać za więźnia politycznego, gdyż w przeszłości publikował artykuły krytykujące probanderowską politykę nowych władz Ukrainy, udział członków PiS-u w euromajdanie, oraz krytykujące rusofobię PiS-u i zachęcające polityków do współpracy z Rosją dla dobra Polski. Zaledwie po kilku miesiącach rządów PiS-u Mateusz Piskorski został aresztowany pod zarzutem… utrzymywania kontaktów z politykami z innych krajów i odbywania podróży zagranicznych. Tu trzeba zaznaczyć, że Mateusz Piskorski nie miał dostępu do tajemnic państwowych, bo nie sprawował żadnych stanowisk państwowych, a podobny zarzut można postawić wszystkim politykom w Polsce, w tym Jarosławowi Kaczyńskiemu, który utrzymuje kontakty z politykami ukraińskimi i jeździł na euromajdan skandować hasło „Sława Ukrainie” – to samo, które zapewne wysłuchiwali Polacy tuż przed zamordowaniem ich przez UPA.
Problem Piskorskiego polega na tym, że nie cierpi na rusofobię i utrzymywał kontakty nie z tymi politykami, których PiS popiera.
Mateusz Piskorski najwyraźniej siedzi za poglądy polityczne, czyli za myślozbrodnię. Jego życie z dnia na dzień jest bardziej niszczone, gdyż długotrwały pobyt w za kratkami bez wyroku sądu i bez określenia czasu aresztowania odbija się to nie tylko na jego rodzinie (niszczenie więzi rodzinnych), życiu zawodowym (zagrożenie ubóstwem), ale i zdrowiu psychicznym.
Pół roku śledztwa to bardzo długo. Skoro do dziś dnia nie przedstawiono mu żadnych dowodów winy, to oznacza, że zarzuty są wyssane z palca a aresztowanie najprawdopodobniej zlecono na polityczne zawołanie nowej władzy. Mogła to być demonstracja władzy przed szczytem NATO, a teraz wciąż go przetrzymują za kratkami, bo służby nie mają odwagi go zwolnić, bo byłoby to równoznaczne z przyznaniem się do popełnienia błędu. Potrzymają go więc za kratkami, jak długo się da, a może przez kolejne miesiące, rok, a może lata, znajdzie się cokolwiek, o co można Piskorskiego oskarżyć.
Osobiście nie znam Mateusza Piskorskiego i nie utrzymuję z nim żadnych więzi. Czasami publikowałem na portalu jego artykuły skopiowane z innych stron. Uważam, że nieważne jest, czy zgadzamy się z jego poglądami Mateusza Piskorskiego czy nie, bo każdy obywatel ma prawo do korzystania z wolności słowa i krytykowania polityki władz. Nadużywanie przez partię rządzącą władzy do walki z opozycją jest elementem ustroju totalitarnego, który najwyraźniej PiS w Polsce buduje, kontynuując podobne działania PO. Wystarczy wspomnień o ciągłym poszerzaniu inwigilacji, nadawaniu służbom coraz większych uprawnień, łamaniu praw człowieka ustawą antyterrorystyczną, czy obserwowanej właśnie próbie ograniczenia prawa obywateli do organizowania protestów społecznych.
Więcej o sprawie Piskorskiego przeczytacie TUTAJ.
Autorstwo: Maurycy Hawranek
Źródło: WolneMedia.net
@Maurycy:
Moje poglady sa kompletnie sprzeczne z pogladami Mateusza P., ale musze sie z Toba czesciowo zgodzic i dodac cos od siebie:
1. Nie podano przyczyn ani nie pokazano dowodow, a wiec cale to aresztowanie to jedna wielka farsa;
2. Prawdopodobna przyczyna: jako czlonek partii lewicowej, mogl miec powiazania z wywiadem rosyjskim (moze FSB, moze innym); postanowiono jednak to wykorzystac, przy poklasku pro-amerykanskiego PiSu, do wyslania 'ohydnym kacapom’ wiadomosci w butelce w postaci aresztowania ich kontaktu pod bzdurnymi zarzutami; sami Rosjanie czesto praktykuja ten styl.
Dodatkowym motywem moze byc, rzecz jasna, podpiecie go do pradu celem wyjawienia roznych wstydliwych zakamarkow…
Nie mowie, ze to cos dobrego – ale jest b. prawdopodobne.
3. Jezeli faktycznie byl agentem – podac jeden czy dwa kategoryczne dowody, wycisnac zeznania i na szafot. Jezeli nie – przeprosic, zaplacic gigantyczne odszkodowanie a winnych jego bezpodstawnego aresztowania postawic przed kolegium albo pod sciane: takie jest moje zdanie.
polski stalinizm
Ukochana metoda naszego ministra „zero”: areszt wydobywczy – trzymać człowieka tak długo, aby sam się przyznał do dowolnej zbrodni np.: „próby obalenia władzy radzieckiej przez kopanie tunelu z Londynu do Kalkuty…”. Posiedzi kilka lat to się przyzna…
A jeśli będzie twardy i nie, to MY zapłacimy wysokie i słuszne odszkodowanie.
Jeśli ktoś naiwnie myśli, że taki człowiek normalnie siedzi w więzieniu, to ma małe pojęcie o życiu.
Ma większe obostrzenia niż wielokrotny seryjny morderca – zapewne w ogóle nie ma prawa do widzeń
– z najbliższymi (prokurator mówi NIE)
– ani adwokatem (prokurator „ze względu na wagę zarządza inkwizycyjność postępowania”).
Jedynie co mu wolno to pisać listy, które wcale nie muszą gdziekolwiek dochodzić poza aktami sprawy.
Oczywiście „przypadkowo” robią mu też wycieczkę – co tydzień w innym Areszcie, a wszędzie „przypadkowo” trafia na cele z „chlorami z dworca” – wszy, pchły, świerzb gratis i w promocji…
Witamy w IVRP