Liczba wyświetleń: 983
Rzekomo wstrzymane prace nad koleją dużych prędkości trwają w najlepsze.
– Projekt kolei dużych prędkości jest projektem wizjonerskim i bardzo kosztownym i dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć racjonalnie kosztów tej inwestycji. Ale pierwsze szacunki mówią o około 25-30 mld zł – to jest ponad nasze siły w dającej się przewidzieć przyszłości – powiedział w grudniu 2011 r. Sławomir Nowak, w pierwszych tygodniach swojego urzędowania w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Tymi słowami minister Nowak ogłosił zamrożenie prac nad koleją dużych prędkości, która w 2020 r. miała połączyć Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław.
Półtora roku po deklaracji Sławomira Nowaka o zawieszeniu prac nad polskim TGV okazuje się, że prace nad koleją dużych prędkości trwają w najlepsze, a mieszkańcy kolejnych terenów nagle dowiadują się, że ich miejscowości mają zostać przecięte infrastrukturą dla pociągów mknących z prędkością 350 km/h.
Linia pojawia się nagle
Władze wielkopolskiej gminy Krzykosy 28 lutego 2013 r. zamieściły na swojej stronie internetowej komunikat informujący, iż „trwają prace przy projektowaniu linii kolejowej dużych prędkości”, dokładnie przy tym wskazując planowany przebieg linii przez gminę. W tym samym czasie listy mówiące o „realizowanym projekcie kolei dużych prędkości” otrzymali od lokalnych władz mieszkańcy położonej na zachód od Łodzi gminy Wodzierady. Z korespondencji wynika, że „zostały ukończone prace nad raportem o oddziaływaniu na środowisko tej inwestycji i obecnie przystąpiono do prac nad studium wykonalności”.
– Gmina zawiadomiła jedynie właścicieli nieruchomości zagrożonych wywłaszczeniem. Zainteresowani sprawą z innych względów, na przykład właściciele nieruchomości sąsiadujących z planowaną linią dużych prędkości, w ogóle nie zostali powiadomieni – mówi Beata Ularowska z Międzygminnego Społecznego Komitetu Ochrony Zasobów Naturalnych i Ludności. Utworzony na początku marca 2013 r. komitet skupia mieszkańców sprzeciwiających się wytyczeniu kolei dużych prędkości przez gminy Wodzierady, Lutomiersk i Pabianice. W gminie Pabianice kolej dużych prędkości pojawiła się w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego, uchwalonym 31 stycznia 2013 r. – Studium było wyłożone od września ubiegłego roku bez jakiejkolwiek wiadomości na temat przebiegu linii kolei dużych prędkości. Linia pojawiła się nagle po zatwierdzeniu studium – mówi Ularowska.
W kwietniu ubiegłego roku rada podwarszawskiej gminy Ożarów Mazowiecki podjęła uchwałę o przystąpieniu do sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego dla wsi Duchnice i Ołtarzew. Choć uchwałę podjęto niemal pół roku po słowach ministra Nowaka o zawieszeniu prac nad koleją dużych prędkości, to decyzję o sporządzeniu planu uzasadniono koniecznością „wyznaczenia rezerwy terenu pod planowaną linię kolejową dużych prędkości”.
PRZEZ WSIE, PARKI I PAŁACE
Według aktualnych planów, pociągi pędzące 350 km/h mają pomknąć przez gminę Łyszkowice koło Łowicza. – PKP Polskie Linie Kolejowe tworząc plany przebiegu szybkiej kolei, nie liczą się nie tylko z planami i opinią pojedynczych osób, ale też całych wsi i gmin – uważa Małgorzata Reczulska z działającego na terenie gminy Łyszkowice komitetu protestacyjnego „Nie dla KDP przez Czatolin”.
Czatolin najpierw został przecięty otwartą w 2012 r. autostradą A2, a teraz znalazł się na planowanym przebiegu kolei dużych prędkości. – Tak bliskie sąsiedztwo autostrady i jednocześnie linii kolejowej dużych prędkości to hałas, drgania, możliwość naruszenia stabilności budynków – mówi Reczulska. – To kolejny podział naszej wsi, kolejne przecięcie pól uprawnych. Tereny te staną się bezużyteczne zarówno dla nas, jak i dla potencjalnych inwestorów.
W podobnej sytuacji znalazł się słynący z zespołu pałacowo-ogrodowego Nieborów. 22 lutego 2013 r. władze tej gminy zostały oficjalnie poinformowane o wytyczeniu kolei dużych prędkości. „Jej przebieg wyznaczony jest przez teren Bolimowskiego Parku Krajobrazowego i jego otuliny, który po raz kolejny po autostradzie A2 zostaje rozczłonkowany” – czytamy w piśmie wójta gminy Nieborów Andrzeja Werle do PKP PLK, okolicznych samorządów i firmy konsultingowej Atkins, wspierającej proces planowania szybkiej kolei. – „Przebiega ona w bezpośredniej odległości od Pałacu Radziwiłłów. W związku z czym konstrukcja pałacu będzie zagrożona zarówno w okresie budowy, jak też eksploatacji kolei”.
– Spółki odpowiedzialne za planowanie kolei dużych prędkości prawdopodobnie nie wzięły pod uwagę obecności w Nieborowie unikalnego w skali europejskiej zespołu pałacowo-ogrodowego – mówi kurator Muzeum w Nieborowie i Arkadii Anna Ewa Czerwińska, zwracając uwagę, że planowana linia przebiec ma na południe od pałacu i ogrodu w Nieborowie, przecinając główną oś kompozycyjną założenia.
SPRZECIW DUŻYCH PRĘDKOŚCI
Jeszcze niedawno sprzeciw wobec kolei dużych prędkości zwykle sprowadzał się do zasady NIMBY (not in my backyard / nie w moim ogródku), opartej na ogólnym poparciu dla inwestycji, byle tylko była ona realizowana gdzie indziej. Obecnie aktywiści z różnych terenów zaczynają łączyć siły. – Mamy w planach spotkania z pozostałymi komitetami protestacyjnymi i wspólne działania – zapowiada Beata Ularowska z Międzygminnego Społecznego Komitetu Ochrony Zasobów Naturalnych i Ludności.
Już w zeszłym roku mieszkańcy Parczewa, Sadowa, Westrzy oraz Wtórku – położonych pod Ostrowem Wielkopolskim wsi, w pobliżu których linia dużych prędkości ma się rozgałęziać na Wrocław i Poznań – zwrócili się do burmistrza oddalonych o 50 km Błaszek z poparciem dla jego sprzeciwu wobec planowanego przebiegu kolei dużych prędkości oraz propozycją wymiany informacji. Dodajmy, że władze gminy Błaszki w piśmie do PKP Polskich Linii Kolejowych z początku marca 2013 r. podtrzymały swoje negatywne stanowisko.
Małgorzata Reczulska z komitetu „Nie dla KDP przez Czatolin” podkreśla, że dla niej sprawa nie zamyka się na kwestii odsunięcia kolei dużych prędkości od swojej miejscowości: – Problemem nie jest ta czy inna wieś. Problemem jest idiotyzm samego projektu szybkiej kolei. W Polsce linii kolejowych jest dostatecznie dużo. Wystarczy je doprowadzić do stanu używalności.
Autor: Karol Trammer
Źródło: „Z Biegiem Szyn” nr 65/2013
Gdzieś te koleje muszą przebiegać. Nie da się ich trasy wyznaczyć wężykiem pomiędzy wsiami. Wszystkich zadowolić się nie da, a budowa takiej kolei to raczej konieczność, jeśli nie chcemy zostać skansenem Europy. Jeśliby podróż koleją np. z Poznania do Warszawy zajmowała 1 godzinę to znacznie zmalałby ruch samochodowy, bo kto przy zdrowych zmysłach chciałby tłuc się samochodem 3 godziny.
niech kopia kolej pod ziemią, będzie drożej ale nie trzeba będzie wykupować gruntów, robić nasypów, stawiać słupów trakcyjnych, robić przejazdów kolejowych, nie będzie hałasu i pewnie będzie szybsza, no i będzie szpan bo takiego czegoś nikt chyba nie ma jeszcze 😉
„Jeśliby podróż koleją np. z Poznania do Warszawy zajmowała 1 godzinę”
Aha, czyli w takim układzie (wedle odległości) powiedzmy do Kielc 30 minut, a do Radomia 20. Tak? No, bo skoro ta cała kolej dużych prędkości ma jeździć ze stolicy do Poznania, to dlaczego nie do Kielc, Białegostoku, Lublina i innych miast? Innymi słowy, dlaczego jedne miasta prowincjonalne (Poznań, Wrocław) mają być jakby uprzywilejowane względem pozostałych?
Polsce nie jest potrzeba żadna KDP, lecz przywrócenie normalnej kolei. Czyli powrót do stanu choćby jeszcze z lat 90. (plus oczywiście modernizacja). Tym samym zbliżenie się do państw Europy, jak Czechy, Niemcy, Szwajcaria, Włochy itp., nie zaś usilne przestawianie kraju na podobieństwo Angloameryki.
@ppp W japonii temat funkcjonuje pod nazwą: „Deep underground” http://en.wikipedia.org/wiki/Deep_underground
Termin ten mówi iż każda budowla inżynieryjna na głębokości poniżej 40m pod powierzchnią uzyskuje ten status i prowadzący prace jest zwolniony z wypłacania rekompensat dla właścicieli terenu. Głębokość 10m poniżej fundamentów wysokich wieżowców.
Flagowym projektem budownictwa podziemnego jest szybki pociąg Shinkansen http://en.wikipedia.org/wiki/Ch%C5%AB%C5%8D_Shinkansen
Jego realizacja zacznie się w 2014 a całościowe koszta szacuje się na 90 mld USD( 9 bilionów yenów). Zakładana prędkość podróży to 505 km/h.
286 km odcinek z Tokio do Nagoya ma być zbudowany do 2027 roku. Czas podróży 40 min.
152 km odcinek z Nagoya do Osaki ma być zbudowany do 2045 roku. Czas podróży 27 min.
Jest to najbardziej optymalna trasa (Plan C), przebiega pod Alpami Japońskimi dzielącymi wyspę Honsiu na pół. Szczyty tych gór mają w granicach 3000m. To jak budowa francuskiego TGV pod Tatrami w Polsce.
60% całości trasy będzie w głębokim tunelu(40m) w tym 100km tunelu w całości pod aglomeracjami Tokio,Nagoya i Osaka.
Ciekawostka jest to, że 42,8 km(czyli 9,7%) całej trasy będzie wykorzystywać technologie Maglev (na poduszkach magnetycznych).
Obecnie odcinek długości 18,4 km jest już zbudowany i prowadzone są na nim jazdy testowe.
Niech poproszą PKP o plan finansowy tej inwestycji, to od razu poprawi im się nastrój.
Poza tym, sieci transportowe powstały właśnie po to, by zwiększyć prędkość komunikacji lądowej itp.
Śmieszą mnie też ludzie popierający ograniczenia prędkości na drogach – może niech przesiądą się na bryczki?
Kolej nie powstanie bo jest za droga. Ale ktoś zarobi na robieniu planów i ktoś dostanie za półdarmo tereny (być może atrakcyjne w jakiś sposób).
@8 loc
Nie powstanie, bo jest a droga? Pozwól że przytoczę dobrze znany cytat z dobrze znanego, starego ale jakże aktualnego „Misia”:
„- „Powiedz mi, po co jest ten miś?
– Właśnie, po co?
– Otóż to. Nikt nie wie po co i nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten miś? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa To jest Miś na skalę naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym misiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie – mówimy – to jest nasze, przez nas wykonane, i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest miś społeczny, w oparciu o sześć instytucji, […]
– Zapamiętaj: Prawdziwe pieniądze zarabia się na drogich, słomianych inwestycjach”.
„dlaczego jedne miasta prowincjonalne (Poznań, Wrocław) mają być jakby uprzywilejowane względem pozostałych?”
Ponieważ dla takich usług musi być odpowiednia ilość klientów, a tylko pomiędzy dużymi miastami jest ich tyle, że warto wybudować KDP. Był już taki jeden ś.p., który budował wielkie stacje kolejowe na zadupiach i chyba jasne jest dlaczego to nie ma sensu.
@davidoski 11.05.2013 12:04
Możesz coś więcej powiedzieć o tych wielk-ich stacj-ach?
@davidoski 11.05.2013 12:04
Aha, i jeszcze jedno: kolej jest od zapewniania społeczeństwu transportu publicznego, a nie od generowania zysku.
Ja zresztą nie mam nic przeciwko KDP, uważam tylko, że w obecnej sytuacji Polski milion razy ważniejsze jest zapewnienie (często po prostu) przywrócenie kolei całym połaciom kraju, pozbawionym jej po 1989 roku, niż budowanie szybkich linii łączących parę wybranych tzw. dużych miast. A „tzw.” dlatego że dużym miastem jest każde liczące ponad 100 tys., czyli w Polsce jakieś kilkadziesiąt miast, tymczasem kolej ta ma obejmować raptem dwa czy trzy z nich. Ale to tak na marginesie.
Zresztą w ogóle chyba nie ma się zbytnio nad czym rozwodzić. Jakoś bowiem nie wydaje mi się, byś ty akurat mógł być klientem tych KDP. Chyba że ktoś ci w ramach delegacji do stolicy zafunduje bilet (będziesz miał przygodę życia).
Cała linia będzie sięgała do linii Wisły a więc do granicy Niemieckiej – Wschodniej .
mafia krąży po Polsce.
nawet więcej niż jedna.