Wgniatanie Putina w ziemię armią zabijaną dzidą

Opublikowano: 25.06.2024 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2539

Ostatnie doniesienia z granicy ukazują kolejny raz, że III RP to karton sklejony ekskrementami. Wystarczy skonfrontować ze sobą zapowiedzi marszałka Szymona Hołowni o wgniataniu Putina w ziemię, czy buńczuczne deklaracje szefa obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza – z rzeczywistością, w której pozbawieni wsparcia dowódców żołnierze zamykani są za strzały ostrzegawcze, a inny ginie w wyniku rzucenia dzidą przez imigranta…

„Od kilku tygodni mówimy bardzo wyraźnie – Polska i NATO muszą być gotowe na każdy scenariusz. Nie ma dziś sytuacji spokoju, wiecznego pokoju ani optymistycznego patrzenia w przyszłość. Sytuacja jest bardzo napięta” – mówił na początku marca minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Niby brzmi to jak standardowa, nic nie wnosząca wypowiedź podtrzymująca napięcie w społeczeństwie. Ale jednak bije z niej pewna gotowość i mobilizacja. Oto w razie zagrożenia, będziemy gotowi. A więc mamy rękę na pulsie.

„Gotowi na każdy scenariusz”. Czyżby?

Niecały miesiąc po tej wypowiedzi szefa MON Żandarmeria Wojskowa zatrzymała trzech żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze w obliczu nacierających na granicę imigrantów od strony Białorusi. Dwóch z nich usłyszało zarzuty przekroczenia uprawnień i narażenia człowieka na utratę życia lub zdrowia.

Jesteśmy gotowi na każdy scenariusz? Ale chyba nie na taki, w którym za strzały ostrzegawcze oddane w trakcie wykonywania służby żołnierze są aresztowani i stawiane są im zarzuty. Potem okazuje się, że takich sytuacji było w ostatnim czasie kilkadziesiąt, tylko nikt tego nie nagłaśniał.

„Putina wgnieciemy w ziemię”, ale z bandytami na granicy nie da rady

Jeszcze wcześniej, w połowie lutego, marszałek Szymon Hołownia rzucił twardą deklarację: wgnieciemy Putina w ziemię.

„Mam dla was dwie wiadomości, złą i dobrą. Zła jest taka, że ani Putin nie odpuści, ani świat nie stanie się nagle spokojniejszym miejscem, ale jest też dobra. Dobra jest ta, że my sobie z tym poradzimy, że zostaliśmy postawieni dzisiaj przed najpoważniejszym egzaminem od pokoleń. I chcę wam powiedzieć, że my ten egzamin zdamy, bo jesteśmy wspaniałym narodem, mądrych przedsiębiorczych i odważnych ludzi. Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz. Putin jest wrogiem ludzkości, Putin jest kimś, kto przypomniał nam o wadze sojuszy, które zawieramy” – deklarował Hołownia podczas konwencji Trzeciej Drogi w Kielcach.

Nie minęły cztery miesiące, a mający 21 lat szeregowy Mateusz Sitek, być może obawiając się losu wcześniej wspomnianych wojskowych, nie oddając strzałów ostrzegawczych, został ciężko ranny. Agresywny imigrant dźgnął żołnierza prowizoryczną dzidą, stworzoną z kija i przymocowanego do niego noża. Na skutek poniesionych obrażeń żołnierz zmarł.

Wrogowie śmieją się z kartonu udającego fortecę

Wielkie słowa przy byle okazji ze strony polityków to w nadwiślańskim kraju norma. Zupełnie przywykliśmy do tego, że jeśli ktoś nie zgadza się z PiS-em, to jest ruskim agentem. Jeśli ktoś nie popiera KO i stosowania zaimków dla baśniowych stworów, to pewnie jest zwolennikiem wyjścia Polski z UE i z NATO. Ale tutaj chodzi o bezpieczeństwo wynikające postrzegania nas przez inne państwa, także potencjalnie wrogie.

Niedługo po zapowiedzi szefa obrony narodowej, że musimy być gotowi, żołnierze oddelegowani do pilnowania granicy zostają aresztowani; nawet nie za postrzelenie człowieka, tylko za strzał ostrzegawczy wobec bandy nielegalnych imigrantów. Czy należy się bać takiej armii? Czy należy bać się armii, która pozwala, by jej żołnierz został zabity przez jakiegoś imigranta używającego prowizorycznej dzidy niczym w jakimś uniwersum postapokaliptycznym? Litości!

Ostatnie sytuacje wskazują, że potencjalny wróg w razie wahania, czy warto zaatakować Polskę, stwierdzi, że to po prostu łatwy łup. Niepoważne państwo z marną armią i/lub dowództwem. I to jest realne zagrożenie dla nas wszystkich.

Morale wojska

Oddzielna sytuacja to samo nastawienie żołnierzy. Komentatorzy zwracają uwagę, że być może do śmierci szer. Sitka by nie doszło, gdyby nie wcześniejsze aresztowania za strzały ostrzegawcze.

Czy cała ta sytuacja sprawiła, że coś się zmieni? A gdzież tam!

Lewica twierdzi, że dobrze, że żołnierzy aresztowano. Paweł Zalewski, wiceszef MON oświadczył, że jest „przeciwnikiem jakiejkolwiek zmiany, jeśli chodzi o zasady użycia broni”. Doprecyzował, że chodzi o sytuację, w której „mielibyśmy strzelać i zabijać migrantów”.

Przy aresztowaniu wcześniej wspomnianych żołnierzy wyszło, że żołnierzy pozostawiono samych sobie. Z aresztu wyszli dzięki zrzutce innych żołnierzy, którzy za prywatne pieniądze wynajęli prawnika, by wyciągnął ich kolegów.

Podstawa: nieuzbrojone społeczeństwo

W kontekście afer dotyczących dowództwa armii i wojskowej biurokracji najbardziej naszemu bezpieczeństwu zagraża fakt, że w Polsce wciąż jest trudno o pozwolenie na broń. Oczywiście jest możliwość udawania sportowca i występowanie z tego tytułu o pozwolenie. Ale po pierwsze jest to udawanie i wdrażanie systemowego oszustwa, a pod drugie – nic nam to de facto nie daje. W przypadku użycia broni, np. w razie włamania, możemy liczyć na podobny los, co wspomniani żołnierze – ręce w kajdankach i do aresztu. Istnieje w końcu u nas pojęcie „obrony koniecznej”, która jest systemowym wspieraniem napastnika i piętnowaniem ofiary.

Potencjalny agresor wie, że w razie inwazji i okupacji nie należy spodziewać się realnego oporu. Prawie nikt nie ma broni. A wojskowi, którym zakazano strzelać do najeźdźców i których jeszcze aresztowano, nie będą palili się do partyzanckiej walki z okupantem. No bo po co? Żeby potem zostać aresztowanym za strzały?

Albo nastąpi realna reforma przepisów dla wojska – w co wątpię – oraz w kwestii posiadania przez normalnych obywateli broni – w co wątpię jeszcze bardziej – i możliwości jej użycia – w to właściwie w ogóle już nie wierzę – albo będziemy pierwszym i realnie łatwym celem dla każdego agresora. I obawiam się, że właśnie te czynniki mogą być decydujące i przynieść na naszą ziemię wojnę i zniszczenie.

Choć i bez wojny już mamy straty. Przypominam, że do tej pory nikt nie poniósł żadnej odpowiedzialności za zabójstwo dwóch polskich cywilów w Przewodowie, gdzie uderzyła ukraińska rakieta. Za zabójstwo szer. Sitka też zapewne nikt nie poniesie odpowiedzialności. A przecież teoretycznie nie prowadzimy z nikim wojny.

Autorstwo: Dominik Cwikla
Źródło: NCzas.info

image_pdfimage_print

TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. Romeo 25.06.2024 17:15

    sama teza słuszna, ale wnioski takie bardzo demagogiczno, scocjotechniczno populistyczne.
    Gdyby wpajano mundurowym, że samo fizyczno-mechaniczne wpychanie się na czynnik ryzyka, nawet tylko nazywany takim czynnikiem (przypomnijcie sobie mundurowych błaznów, jak otaczali demonstrantów w Warszawie z Tanajną, Braunem, który z resztą łojfederacji koleszkuff obudził się po kwadransie i machając oślą legitką usiłował uciec z tego kotła) – nie dość, że ich otaczają, to jeszcze wzywają do rozejścia się – GDZIE? kanałami? czy od razu do nieba?
    Więc trzeba powrócić do pielęgnowania zachowań realizacyjnie zdroworozsądkowych, niezaburzających zadaniowości wyznaczanej konstytucyjnym porządkiem prawnym i TYLKO z niego wynikającym poleceniom służbowym, rozkazom (z obligiem ich w takich sytuacjach wydawania jedynie NA PIŚMIE (werbalizowane funkcjonariuszom, ale najpierw ZAPISANE, ZAREJESTROWANE): art. 58 ustawy o Policji, dokumentowania tego rejestratorami teleinformatycznymi, żeby sobie takie polecenia i rozkazy cudownie nie uleciały, cudownie ratując głupka, który je wcześniej wydał).
    Zadanie ma być wykonane prakseologicznie, a nie z narażeniem czyjegokolwiek – poczynając od obywatelskiego (jakiegoś tam Józka i jakiejś tam Józefiny, co sobie akurat bez majtasów znaleźli się przypadkiem w oku cyklonu działań dynamicznie zmieniających się sytuacji, za którymi nienadążający procesami intelektualnymi funkcjonariusze przyłączyli się grupowo, odpychając Józka, pokrywając skutecznie Józefinę)
    – ale i samego wykonującego.
    I to nie pod reżimem środków przymusu stosowanych wobec postronnych – po prostu na stanowisko ma być przyjmowany ktoś, kto w miejsce zmawiania „Ojcze nasz” na widok walącego się na niego sterowca Zeppelin, po prostu weźmie giery za pas lub – się odpowiednio szybko uchyli.
    Nie podlezie na odległość umożliwiającą zadanie mu jakiejkowliek szkody, odmówi wykonania polecenia nakazującego mu znajdowanie się w przestrzeni takie ryzyko od samego w niej znajdowania się na niego sprowadzającej.
    Inaczej te mundurówki to takie wylęgarnie oddających skutecznie życie i dożywotnich kalek.

  2. Foxi 25.06.2024 17:29

    Andrzej D. ze śmiechem imbecyla, w Davos przyznał, że rozbroili polską armię … a Witkowa (ta od reasumpcji) stwierdziła, po tym jak Polacy oddali swoją broń Ukraińcom, że jesteśmy mocarstwem humanitarnym. Wymyśliła nowe określenie, nigdy wcześniej światu nieznane. Mocarstwo humanitarne. A najgorsze, w tym wszystkim, jest to, że oni mają dalej poparcie społeczne. Jesteśmy jako polin wśród krajów, które nie poparły najnowszej rezolucji ONZ tej o zakazie gloryfikacji faszyzmu i nazizmu. Zatem staliśmy się krajem faszystowsko – nazistowskim …

  3. Dobroca 25.06.2024 17:55

    „»Putina wgnieciemy w ziemię«, ale z bandytami na granicy nie da rady”

    Rzeczywiście, to dziwne. Ćwierci miliona Polaków podczas fałszywej medialnej pandemii gładko dali redę („nadmiarowe zgony”), Putinowi dadzą radę, a masom przesiedleńców przesiedlanych do Polski w celu zastąpienia Polaków w Polsce, w tym dezerterów z banderowskiej armii, nie mogą dać rady.

    @Foxi

    „Zatem staliśmy się krajem faszystowsko – nazistowskim …”

    Ile Polaków to zrozumie? Dziesięciu? Dwudziestu? Dwudziestu pięciu?

    Albo inaczej: tylu, ilu miało odwagę stanąć bez masek naprzeciwko kagańcowej milicji?

    Nie, muszę edytować ten wpis. K@#$%. Jak sobie przypomnę, jak d.bile szły w maskach protestować przeciwko maskom, to mi się żółtaczka ze śmiechu ulewa.

  4. Katarzyna TG 25.06.2024 18:15

    Wszelkie tego typu zapowiedzi w stylu „wgnieciemy Putina” należy rozumieć dokładnie odwrotnie: to jest zapowiedź wgniecenia NAS w ziemię: podatkami, inflacją, grzywnami, karami, ceną energii i gazu a na końcu wojną. To właśnie chcą nam powiedzieć między słowami lokaje na brukselskiej smyczy.

  5. replikant3d 25.06.2024 21:55

    Katarzyna TG, o naszym losie zdecydowano dekady temu. To koniec…Obecne społeczeństwo to masa ogłupiałego do końca bydła z wypranymi mózgami. NIC do nich nie dotrze. Widzę to na codzień jak jadę tramwajem czy autobusem. Wystarczy posłuchać co mówią…tego narodu już NIE MA….Oni wszyscy żyją zasadą: Dach nad głową, micha pełna żarcia, rozrywka…a reszta jest nieważna…

  6. niecowiedzacy 26.06.2024 02:47

    Szanowny Panie autorze artykułu. To mógł by być bardzo dobry artykuł, gdyby nie ostatni rozdział. Oprócz ostatniego rozdziału, wszystko jest opisane bardzo dobrze fachowo. Ale ostatni totalna klapa. Pisze Pan jak jeden Pan, ja nazywam go Czeczeńskim dowódcą polowym, który ubrany jest w czarny mundur i ma brodę. Gdzieś już czytałem jego artykuł. On podobnie jak Pan jest zwolennikiem bezproblemowego dostępu do broni jak w Ameryce. Argumentacja tego Pana i autora artykułu dowodzi braku realnej wiedzy o wojnach. To że wojna Rosji z Ukrainą przebiega w nieoczekiwany, głupi sposób i przypomina 1 wojnę światową z użyciem dronów nie oznacza iż wojna pełnoskalowa bez użycia jakiejkolwiek broni jądrowej, będzie przebiegać identycznie. To błędne szkodliwe rozumowanie które może zemścić się na Polakach. Jedynym wytłumaczeniem rozumowania autora artykułu może być iż reprezentuje Pan podobnie jak Czeczeński dowódca polowy, Amerykański przemysł zbrojeniowy. Który ocenia iż w Polsce można sprzedać około 10 milionów sztuk broni palnej. A szykują się dodatkowe dostawy broni wycofywanej z armii Amerykańskiej. Dlaczego tak się dzieje, otóż ci zacofani Rosjanie, mają już kamizelki kuloodporne, wytrzymujące przestrzelenie kalibrem 5 ileś i dalej pracują nad polepszeniem parametrów balistycznych kamizelki. Więc Amerykanie uznali iż czas zmienić kaliber na większy i obecnie trwają prace i badania nad kalibrem 6.8 mm, by wyposażyć jak najszybciej w nią swoją armię. Więc wysnułem z tego wniosek iż piechur choćby wyposażony we wszelkie cuda współczesnej techniki nie odegra żadnej roli, chyba iż tak zwanego mięsa armatniego. Przy obecnym stanie techniki piechur szturmowiec będzie miał jedno zadanie, zająć i przeszukać pomieszczenia to wszystko. Ja idę dalej iż za dość krótki czas skończą się kalibry 7 ileś. Być może dopiero opracowanie nowego naboju 9 ileś na trochę dłużej zatrzyma zatrzyma tendencję wzrostową. Bowiem masa kamizelki stanie się niemożliwa do udźwignięcia dla piechura. I nawet gdyby chciano dla odciążenia piechura zastosować jakiś egzoszkielet, to należy sobie zadać pytanie ile to wszystko będzie kosztować i jaką ochronę balistyczną zapewni. W każdym razie ja na wszelki wypadek przewiduję jako etatową broń przeciw piechocie, dla wszelkich pojazdów 14,5 mm ze względu na możliwość zastosowania zapalnika elektronicznego, analogicznie jak w amunicji dużych kalibrów, co zwiększy uniwersalność amunicji. Tak więc z powyższych powodów uzbrajanie społeczeństwa nie przyniesie żadnych korzyści militarnych. W takim razie czy można polepszyć obronność? Odpowiadam iż tak, ale należy: Odsunąć niekompetentych cywilnych ignorantów, którzy nigdy nie służyli w wojsku i nie mają serca dla wojska, po prostu nie czują więzi z wojskiem, zastępując to buńczucznymi publicznymi oświadczeniami o swoim patriotyźmie. Ale co mają w głowie, sercu? Zmienić przepisy dla armii. Nie iść w rozbudowę ilości żołnierzy ale w jakość wyposażenia, a konkretnie w pojazdy bojowe i eskortowe na kołach o masie do 40 ton jako podstawa, którą wspomagają pojazdy bojowe i eskortowe na gąsienicach o masie do 70 ton. Oczywiście te pojazdy muszą być produkowane w całości w Polsce, gdyż żadna armia nie dysponuje takim sprzętem. By je zbudować potrzebne są prywatne wytwurnie uzbrojenia, które będą współpracować z państwowymi zakładami w celu zwiększenia wydajności produkcji. Ale trzeba po prostu chcieć to uczynić.

  7. Admin WM 26.06.2024 08:52

    Z uzbrajaniem cywilów powinno być jak w Szwajcarii. Czytałem kiedyś, że tam ludzie trzymają w domach części np. strzelb. Jak sąsiedzi idą na comiesięczne ćwiczenia (czy jaki tam mają wyznaczony termin ćwiczeń), to każdy zabiera swoje części, montują na strzelnicy wojskowej czy poligonie i strzelają. Potem rozmontowują i każdy wraca do domu ze swoim fragmentem broni. Dzięki temu społeczeństwo jest uzbrojone, a zarazem bezpieczne przed osobnikami, którzy nagle zwariowaliby i chcieliby postrzelać do cywilów, albo przed dziećmi, które chciały się pobawić bronią tatusia. Tyle w kwestii obrony cywilnej.

    Jeśli chodzi o broń dla wojska, powinniśmy inwestować w drony z lustrzanymi obudowami, lasery antydronowe, broń elektromagnetyczną i mikrofalową, która upiecze elektronikę drona na kilometr. Nie wiem, czy słyszeliście, ale podczas wojny na Bałkanach, Serbowie wpadli na pomysł, by w stronę samonaprowadzających się rakiet amerykańskich wycelowywać kuchenki mikrofalowe. Czasami udawało się nimi zakłócić trajektorię lotu i pocisk chybiał (tak podobno „nakierowali” rakietę USA na chińską ambasadę). A teraz pomyślmy jak działałoby profesjonalne działo mikrofalowe? Dodatkowo trzeba kupować sprzęt do wykrywania niewidzialnych myśliwców (Czesi wymyślili takie superradary i chcieli produkować, ale firma przestała istnieć – być może za sprawką sił z USA, bo tanim sprzętem zagrażali przemysłowi zbrojeniowemu USA).

    Nie powinniśmy stawiać na tzw. rozbudowę mięsa armatniego, ale na szkolenie partyzanckie i tani, nowoczesny sprzęt ofensywny, nad którym mielibyśmy pełną kontrolę. A nie jak samoloty F16, które USA mogą zdalnie wyłączyć albo przejąć kontrolę i odpalić w imieniu Polski pociski, bo mają backdoora (zgodnie z warunkami sprzedażowymi).

  8. emigrant001 26.06.2024 09:03

    @Dobroca
    🙂

  9. Katarzyna TG 26.06.2024 14:18

    @Sudoista… online

    „Anonimowe źródła” siedzące w gabinecie u Bodnara muszą być wiarygodne, po prostu muszą, nie ma innej opcji.

  10. Romeo 26.06.2024 15:11

    @niecowiedzący – bardzo dobre wnioski i diagnoza, dzięki.
    Jedynie nie mam przekonania – mam taką skazę, jeśli chodzi o personel stricte decyzyjny – do forsowania obsady stanowisk zarządczych osób o doświadczeniu militarnym.
    Pozwolę sobie na oderwaną analogię: nasi trenerzy naszej – za przeproszeniem – reprezentacji narodowej.
    Nie ma znaczenia jakim doświadczeniem się wykazują, bo mają do czynienia z oporem materii wymagającym zdolności czarnoksięskich.
    Nie wiem jakie przygotowanie (ISO 5 mln?) musiałby posiadać kandydat na stanowisko ministra obrony, ale obawiam się, że wiodącym (jedynym, jak przy obsadzie każdego, nawet NAJMNIEJ istotnego stanowiska funkcyjnego) kryterium, jest w najbardzie odrażający, niemal seksualnie rozumiany sposób: uległość.
    Zrobi co mu każą. Bez szemrania. Więc to nie będzie żaden Cezar, Wercyngetoryks, Napoleon, czy Clausewitz. Patton czy Żukow. To będzie zawsze jakiś plastelinowy pimpuś.
    W najgorszym razie znów odpali coś w swoim gabinecie, jak los będzie łaskawy – będzie jedynym poszkodowanym.
    Ale, uprzedzając: wiem, że wisi tu jak miecz pytanie: jeśli nie ktoś z militarki, TO KTO?
    Kopacz?
    Dzięki i pozdrawiam!

  11. niecowiedzacy 27.06.2024 02:21

    Romeo dzięki. Nie chodzi mi o obsadzanie stanowiska ministra obrony kimś z czynnych żołnierzy czy też z rezerwy. Ale kandydat musi się wykazać przed wojskową komisją, odpowiednią wiedzą o uzbrojeniu i to nie historycznym ale współczesnym lub nawet pracami teoretycznymi. Całe jego dotychczasowe życie musi wskazywać iż interesował się sprawami wojska. Ale nie może to być historyk wojskowości, bo każda nowa wojna wnosi swoje nowe uwarunkowania i wiedza historyczna nie bardzo się przyda. Nie dopuszczalna do zaakceptowania była by odpowiedź: 1 Wiadomo iż uzbrojenie Amerykańskie czy inne jest najlepsze. 2 Jest 7 generacji. 3 Jest New generation. 4 Posiada najnowsze rozwiązania technologiczne. 5 Jest moralnie przestarzałe 6 Lub coś w tym stylu. Ma być pośrednikiem w przekazywaniu i wskazywaniu celów dla wojska od innych polityków. Natomiast sama metoda rozwiązania problemu lub zastosowanie odpowiednich środków ma leżeć wyłącznie w gestii wojskowych. Tak by nie było absurdalnych, niewykonalnych rozkazów. Ma być organizatorem wszelkich innowacji dotyczących uzbrojenia wojska i nie tylko. Stworzyć tajne forum dyskusyjne o sprawach wojska i nowego uzbrojenia. Przydało by się by był patronem wszelkiej innowacji. Ma być organizatorem przetargów które preferują rozwiązania Polskie. Nie może być parametrów przetargów ukierunkowanych pod konkretne uzbrojenie. Nie może być sympatyzantem żadnej obcej nacji albo państwa, lub jakiejkolwiek wiary i nie ma prawa nosić żadnych obcych symboli gdziekolwiek. Jego serce i umysł ma być wyłącznie pro Polskie. I najważniejsze nikt oprócz Kolegium wojskowych nie ma prawa dymisjonować lub powoływać żadnego nowego generała lub mianować na wyższy stopień. Natomiast gdyby chodziło o wskazanie konkretnej osoby to nie podjął bym się tego nigdy w żadnych warunkach, gdyż nie mam w zwyczaju pochopnie i bez szczegółowego rozeznania podejmować jakiej kolwiek decyzji. Choć jeśli mam odpowiednie szczegółowe dane to potrafię podjąć decyzję błyskawicznie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.