Liczba wyświetleń: 4774
Bzdury związane ze zmianami klimatycznymi są instrumentem pozwalającym na wprowadzanie wszelkiego rodzaju zmian społecznych, ekonomicznych i politycznych, które mogą znacznie ograniczyć wolności i finansowe przetrwanie przeciętnego człowieka.
Świat był już świadkiem tego jak podczas pandemii COVID-19, globalne instytucje współpracujące z rządami i korporacjami chętnie podsycały fałszywe groźby i wywoływały publiczną histerię, by wykorzystać rosnący strach do ograniczenia naszych indywidualnych praw. Szum wokół „globalnego ocieplenia” nie jest tu wyjątkiem.
Wydaje się, że zdecydowana większość polityk dotyczących klimatu i emisji dwutlenku węgla jest skierowana przeciw Zachodowi i jest to jeden z powodów, dla których wiemy, że twierdzenia, które się za nimi kryją, są fałszywe.
Same Chiny odpowiadają za około 32% wszystkich światowych emisji dwutlenku węgla, przy czym Stany Zjednoczone odpowiadają za zaledwie 14%, a UE za około 8%. Jednak think tanki, takie jak Światowe Forum Ekonomiczne i globalistyczne grupy takie jak ONZ, nadmiernie koncentrują się na Stanach Zjednoczonych i Europie, podczas gdy Chiny robią, co im się podoba.
Ostatnio dużo słyszymy o wysiłkach zmierzających do zmniejszenia lub zakazania używania kuchenek gazowych w Stanach Zjednoczonych, ograniczenia produkcji rolnej w Europie i ograniczenia spożycia mięsa, ale najbardziej wszechobecne ograniczenia emisji dwutlenku węgla planowane są dla samochodów i transportu prywatnego. WEF niedawno opublikował plan ograniczenia posiadania indywidualnych samochodów o 75% do roku 2050.
Dokument zatytułowany „Benchmarking the Transition to Sustainable Urban Mobility” ustanawia różne wytyczne dotyczące przeniesienia większości populacji na masowy transport publiczny w zwartych „inteligentnych miastach”. WEF sugeruje również, że ponad 70% wszystkich ludzi będzie musiało mieszkać w tych inteligentnych miastach do 2050 r. Obecnie 45% świata żyje na obszarach wiejskich, co wymaga, aby kolejne 15% populacji przymuszono do przeniesienia się do miast w ciągu najbliższych kilku lat. Nie tylko to, ale miasta drugiego i trzeciego poziomu zostaną połączone w pojedyncze ujednolicone sieci. Innymi słowy, mają powstać megamiasta.
Agenda transportowa WEF wymaga, aby spośród ponad 2 miliardów właścicieli samochodów 1,5 miliarda ludzi utraciło możliwość korzystania z transportu osobistego. Tylko 500 milionów ludzi na świecie miałoby „przywilej” posiadania pojazdu.
Na podstawie: WEForum.org
Źródło zagraniczne: ZeroHedge.com
Źródło polskie: PrisonPlanet.pl
Poznaj plan rządu!
UTOPIA!!!!! DYKTATURA!!!!!
źródłem jest bezczynność
Pitu pitu. Ograniczenie liczby samochodów o 75% jest równoznaczne z takim samym spadkiem zatrudnienia w samym tylko przemyśle motoryzacyjnym. A to dopiero czubek góry lodowej. Bo każdy z tych samochodów musi być zarejestrowany, ubezpieczony, pobierać gdzieś paliwo, przechodzić serwisy.
Więc o 75% tniemy też zatrudnienie w urzędach „transportowych”, u ubezpieczycieli, na stacjach benzynowych i stacjach ładowania, w firmach zajmujących się produkcją i kładzeniem asfaltu. Co mają robić ci ludzie? Pewnie z miliard? Przekwalifikować się na psich fryzjerów? Klimatycznych aktywistów? Nie starczy dla nich zapomóg od różnych „filantropów”.
Dlatego nie. Pomarzyć sobie mogą, ale realnie, to czegoś takiego zrealizować się nie da. Tym bardziej, że większość USA, do tego Chiny, Indie i cała Afryka sobie na jakieś zarządzenia WEF-ów bimbają. Co więcej, nie chcą mieć u siebie rewolucji wkurzonych obywateli, nie mających nic do stracenia.
@Irfy: Chyba, że te 75% dostało specyfiki strzykawką, lub inną drogą a potem zostaną wyłączeni sygnałem 5G? https://wolnemedia.net/nagla-i-podejrzana-smierc-niewygodnego-naukowca/
@Murphy
Nie, to również jest nierealne. Z różnych powodów, które zresztą wielokrotnie opisywałem. A ponieważ nie chce mi się tego powtarzać, podejdę to tematu z innej strony. Czy wiesz, dlaczego jak dotąd wszyscy ci sprytni staruszkowie od „depopulacji” i NWO nie wywołali i nie dopuścili do wybuchu światowej wojny jądrowej?
Przecież z „ich” punktu widzenia osiągnęliby wszystkie cele. I „depopulacja” do miliarda sztuk, albo i mniej, i „ochłodzenie klimatu” dzięki zimie nuklearnej. Oni sami w luksusowych bunkrach z wodą i żarciem na sto lat. Nic, tylko wciskać czerwone guziki. Więc co się dzieje? Dzieje się to, że zarówno w przypadku nuklearnego armagedonu, jak i jakiegoś „szczepionkowego holokaustu”, po opadnięciu kurzu prawdziwa władza należałaby zawsze do ludzi, którzy mają karabiny. I wiedzą, jak ich użyć.
Niemal natychmiast jedynymi panami bunkrów i luksusów staliby się… ciecie z pistoletami maszynowymi. Którzy wszystkich tych Szwabów, Schabów, Gatesów, Rotszyldów i innych Zuckerbergów rozstrzelaliby jak kaczuchy. Albo wykopali won, na atomową pustynię, sami zajmując ich miejsce. I tyle w temacie.
Irfy, Jesteś niesamowicie naiwny. Naprawdę myślisz że oni o tym nie pomyśleli ? ,,Ciecie,, zanim by zostali dopuszczeni do takiej funkcji, przeszliby ,,pranie mózgu,,i dostaliby specjalne implanty neuronowe uniemożliwiające atakowanie ,,rezydentów,, tych bunkrów. Globaliści to nie idioci i dopracowane wszystko mają do perfekcji. Co do ,,szprycy,, tak jak trutka na szczury z opuźnionym działaniem. Zacznie ,,działać,, na pełną skalę dopiero za jakiś czas. Twoje dywagacje na temat wojenki atomowej też są naiwne. Po co niszczyć planetę na której chcą zyć? Bo byłoby szybciej? Oni palnują ruchy na dekady naprzód. Nie są krótkowzroczni jak reszta ludzi. Zastanów się. Gdyby działali tak jak opisujesz, w życiu by nie osiagnęli tego co mają teraz. Po za tym mają już kolonie na księżycu i marsie i jakby co daliby drapaka tam i tyle. Mają kilkanaście ,,scenariuszy,, na różne okliczności.
Moim zdaniem jest to nadal jedna z próbnych rac. Uda się albo się nie uda. Bez większego znaczenia. Jest to wstęp do pozbawiania własności. Wszelkiej, nawet własności samego siebie. Proces jest zaplanowany i być może faktycznie rozciągnięty na dekady.