Liczba wyświetleń: 298
Ponad pół miliona ludzi w Gazie stoi na skraju śmierci głodowej, a organizacje humanitarne ostrzegają przed „groźbą głodu”. W odpowiedzi Izrael zgodził się na wpuszczenie symbolicznej liczby ciężarówek z pomocą humanitarną do oblężonego terytorium. Jednak to, co dociera teraz do Gazy, to nie pomoc humanitarna, lecz koń trojański.
Pod przykrywką pomocy w Gazie uruchomiono nowy, wspierany przez USA prywatny program pomocowy, w którym biorą udział byli agenci CIA, byli marines oraz najemnicy powiązani z izraelskimi służbami wywiadowczymi i elitą Wall Street. Projekt zarządzany jest przez podejrzaną organizację pozarządową, zarejestrowaną zaledwie kilka miesięcy temu w Szwajcarii. Grupy zajmujące się prawami człowieka określają go tym, czym jest: wrogim przejęciem sektora pomocy humanitarnej przez korporacje, które dążą do militaryzacji działań pomocowych, wypędzenia cywilów i czerpania zysków z kryzysu w Gazie.
W centrum tego planu stoi Gaza Humanitarian Foundation (GHF), organizacja non-profit założona w lutym, wspierana przez izraelskie władze. Choć Gaza potrzebuje co najmniej 500 ciężarówek z pomocą dziennie, aby pokryć podstawowe potrzeby życiowe, izraelskie wojsko pozwoliło w tym tygodniu na wpuszczenie tylko 1% tej liczby.
GHF, która teraz kontroluje operację, została założona przez osoby bez doświadczenia w pracy humanitarnej: Davida Papaziana, byłego członka Armenian National Interests Fund, Samuela Marcela Hendersona i Davida Kohlera, CEO Kohler Co. Są to liderzy biznesowi, a nie pracownicy pomocy humanitarnej.
Zgodnie z wyciekiem wewnętrznego projektu z maja, GHF planuje utworzenie czterech „bezpiecznych punktów dystrybucji” w Gazie, które będą w stanie żywić tylko niewielką część populacji (300 000 osób), podczas gdy izraelskie wojsko i jego kontrahenci będą utrzymywać pełną kontrolę operacyjną.
Ten prywatny model został szybko wdrożony za zgodą izraelskiego rządu i natychmiast potępiony przez szwajcarską sekcję Amnesty International, która uznała go za próbę „militaryzacji dystrybucji pomocy humanitarnej” i ostrzegła, że planowane punkty dystrybucji przypominają izraelską koncepcję „strefy bezpieczeństwa” dla czystek etnicznych.
Jens Laerke, rzecznik Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej (OCHA), powiedział, że GHF groziła ONZ wydaleniem, jeśli ta odmówiłaby współpracy. „Przychodzą, aby przejąć kontrolę i wykorzystać pomoc do własnych celów” – powiedział Laerke dziennikarzom w Genewie.
Źródło w rządzie USA określiło projekt jako „typowy izraelski pomysł” i dodało, że jest on „mniej bezpieczny” i „bardziej śmiercionośny” niż nieudany projekt pływającego mola pomocowego rządu Bidena, kosztownego projektu prestiżowego, który ostatecznie został wykorzystany do wspierania izraelskiej operacji wojskowej, w wyniku której zginęło prawie 300 palestyńskich cywilów.
Nowo mianowany CEO GHF to Jake Wood, były snajper z US Marines, który stał się przedsiębiorcą zajmującym się katastrofami. Po misjach w Iraku i Afganistanie założył organizację Team Rubicon, która zdobyła uznanie po trzęsieniu ziemi na Haiti w 2010 roku.
Team Rubicon to jednak nie jest zwykła organizacja humanitarna. Współpracuje ściśle z Palantir Technologies, firmą zajmującą się nadzorem danych, wspieraną przez CIA, która wyposaża izraelskie wojsko w zaawansowane systemy do przechwytywania celów. Wśród członków zarządu znajdują się były dyrektor CIA David Petraeus oraz sponsorzy z Goldman Sachs. Byli prezydenci George W. Bush i Bill Clinton publicznie poparli działalność organizacji.
Propozycja GHF ujawnia plany współpracy z Truist Bank oraz JPMorgan Chase, a także sugeruje, że Goldman Sachs wspiera finansową infrastrukturę organizacji.
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, GHF zleca ochronę swoich obszarów pomocowych prywatnym firmom wojskowym z siedzibą w USA, z których niektóre mają bezpośrednie powiązania z izraelskim ministrem spraw strategicznych, Ronem Dermerem. Dwie firmy zostały już potwierdzone.
Jedną z nich jest Safe Reach Solutions, kierowana przez Philipa F. Reilly’ego, byłego szefa paramilitarnych oddziałów CIA, który pracował także dla Constellis, przekształconej firmy Blackwater. Erik Prince, kontrowersyjny założyciel Blackwater, nie jest bezpośrednio związany z GHF, ale jego firma najemnicza Reflex Responses była wcześniej proponowana do ochrony przejścia granicznego Rafah w Gazie.
Drugą firmą jest UG Solutions, która na początku tego roku zatrudniła około 100 byłych żołnierzy jednostek specjalnych do przeprowadzania kontroli pojazdów w Gazie. Otrzymywali oni podobno 1000 dolarów dziennie oraz bonus w wysokości 10 000 dolarów. UG Solutions kieruje Jameson Govoni, były agent specjalny i współzałożyciel Sentinel Foundation.
Z doniesień wynika, że te firmy były również zaangażowane w okupację korytarza Netzarim, drogi dzielącej Strefę Gazy, podczas ostatniego rozejmu. Ich obecność na miejscu – i nieprzejrzystość ich finansowania – oznacza nowy etap w kampanii USA i Izraela, mającej na celu kontrolowanie Strefy Gazy nie tylko za pomocą bomb, ale także poprzez kontrolowanie najbardziej podstawowych elementów życia: jedzenia, wody i swobody poruszania się.
Nawet najbliższy regionalny sojusznik Izraela, Zjednoczone Emiraty Arabskie, odmówiły udziału w projekcie z powodu jego politycznej kontrowersyjności.
To przedsięwzięcie nie istnieje w próżni. Od lat USA i Izrael pracują nad podważeniem UNRWA, głównej organizacji pomocowej ONZ w Palestynie. Administracja Bidena wstrzymała jej finansowanie, podczas gdy Izrael podjął kroki mające na celu całkowite zakazanie działalności tej organizacji. W tej próżni powstały GHF i jej armia prywatnych wykonawców – nie po to, by służyć Palestyńczykom, ale po to, by skuteczniej zarządzać ich wypędzeniem.
Z amerykańskimi funduszami publicznymi, które trafiają w ręce byłych agentów wywiadu, globalistycznych finansistów i najemników, Gaza Humanitarian Foundation reprezentuje zderzenie nadzoru z Doliny Krzemowej, spekulacji Wall Street oraz syjonistycznych celów militarnych.
Autorstwo: Robert Inlakesh
Źródło zagraniczne: MintPress.com
Źródło polskie: WolneMedia.net