„Walka z dezinformacją”, czyli nieograniczona cenzura

Opublikowano: 17.11.2024 | Kategorie: Media, Polityka, Prawo, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1763

Zewsząd słyszymy, że jednym z dwóch najważniejszych żądań państw „zjednoczonego Zachodu” (obok przyspieszonych zbrojeń) jest heroiczna „walka z dezinformacją”.

Jeżeli oczywiście dobrze rozumiem to szczytne, zgodne z wartością europejskimi zadanie (misję?), to władze tychże państw mają skutecznie uciszyć tych wszystkich, którzy wypowiadają poglądy lub przekazują informacje niezgodne z oficjalną propagandą, co do spraw, do których ów „Zachód” jest w pełni zgodny. Przypomnę podstawowe objawione prawdy owej propagandy…

1. „Rosja jest agresorem” i to w dodatku nieudolnym, który nie tylko „musi” przegrać wojnę z Ukrainą, a jak już ją przegrała, kres „reżimu putinowskiego” jest na horyzoncie.

2. Ów pokonany agresor (który zaraz upadnie) jednak stanowi „śmiertelne zagrożenie” dla wolnego świata i mimo ewidentnej klęski militarnej na Froncie Wschodnim jest aż tak silny, że tylko patrzeć jak zaatakuje państwa NATO, a jeśli nie jutro, to za następne lata (mimo że po drodze upadnie).

3. Wszystkie państwa tworzące „zjednoczony Zachód”, w tym zwłaszcza należące do „najsilniejszego sojuszu militarnego świata”, muszą jednak wciąż zwiększać wydatki na zbrojenie, bo mimo swojej potęgi, która raz-dwa „pokona Putina”, boi się pokonanej przez Ukraińców źle uzbrojonej i źle dowodzonej Armii Rosyjskiej.

4. Zachód, a przede wszystkim kraje Unii Europejskiej zachowują pełną jedność moralno-polityczną w „kwestiach zasadniczych”, do których należy nie tylko pogarda oraz strach przed Rosją, ale również „transformacja energetyczna”, „Zielony Ład” i „Pakiet Klimatyczny”, oraz pełne otwarcie rynku UE na import ukraińskich płodów rolnych, dzięki czemu zarabiają na wskroś zachodnie koncerny, które przejęły ukraińskie ziemie, co oczywiście jest dowodem, że „należą one do Zachodu”.

5. Protesty rolników i innych grup zawodowych pokiereszowanych lub wręcz niszczonych przez politykę Unii Europejskiej, mają marginalny lub odosobniony charakter, będąc nieuzasadnionym dziwactwem malkontentów lub nieświadomym wpisaniem się w narrację Kremla, względnie są „inspirowane” (osobiście) przez Putina.

6. Świat popiera antyrosyjską politykę NATO, które jednak nie jest w stanie wojny z Rosją, a całe (bez wyjątku) polskie społeczeństwo jest gotowe ponosić jeszcze większe wyrzeczenie po to, aby zapewnić zwycięstwo w tej wojnie obecnych władz w Kijowie oraz aby kult Bandery obowiązywał niepodzielnie każdego Ukraińca (w tym również mieszkającego w naszym kraju).

7. Nie wolno przypominać o jakichkolwiek „zbrodniach ukraińskich” popełnionych na obywatelach polskich (nawet narodowości żydowskiej): trzeba tu „ważyć słowa”, podobnie jak w przypadku wszelkich zbrodni Zachodu, bo przecież ów Zachód jest do nich niezdolny (z istoty).

Zapewne to niecała lista owych prawd etapu, których nie można kwestionować, a każde złe słowo jest i będzie zakazaną dezinformacją. Problem jest w tym, że owe prawdy są aż tak wewnętrznie sprzeczne, że nie sposób wpisać się w tę narrację, nie zaprzeczając jej jednocześnie. Dlatego wszystko, co powiesz, będzie „dezinformacją”. I pewnie o to chodzi, bo powszechna cenzura jest równie totalna i bezwzględna jak liberalizm wolnego świata.

Większość rządzącej w UE klasy politycznej jednoczy się na wspólnym froncie (również „wschodnim”) owej walki z dezinformacją. Jest to być może – mówiąc dość banalnie – ostatni sztandar, pod którym można jeszcze szukać politycznej wspólnoty. Bo wszystkie istotne wspólne programy realizowane w ciągu ostatnich kilku lat budzą tak głęboki sprzeciw obywateli, że faktycznie zagrażają w sensie dosłownym utrzymaniu władzy obecnych elit, ułatwiając sukcesy wyborcze politykom antysystemowym. Nie muszę przypominać (bo po co?) listy owych programów, zaliczanych już w potocznym języku do „europejskich absurdów”: zaczynając od Zielonego Ładu, Pakietu Klimatycznego, otwarcia europejskiego rynku na import ukraińskich płodów rolnych, przymusowej relokacji imigrantów, kończąc na harmonizacji prawa polskiego, które „wyhodowało” największą w historii lukę podatkową.

Nie należy również zapominać o polityce szczepionkowej w czasach tzw. pandemii, której także nie wolno do dziś krytykować. Każdy, kto podważa sens, demaskując głupotę lub po prostu mówi prawdę o tych programach, jest oskarżany o „sianie dezinformacji” i powinien być skutecznie uciszony. Cenzura zaczęła się od „opiniotwórczych mediów” i tu odniosła pełny sukces (czy np. telewizji zaliczającej się u nas do „wolnych mediów” dano możliwości prezentacji danych na temat kosztów, które ponosi i jeszcze poniesie zwykły obywatel w związku z realizacją Zielonego Ładu?).

Kolejnym etapem walki z dezinformacją zapewne będzie czystka na uniwersytetach, sektorze publicznym oraz biznesie. Usunięty będzie każdy „piewca dezinformacji”. Cenzura mediów społecznościowych jest już też widoczna.

Jeżeli jednak procedury demokratyczne skutecznie odbiorą władzę przedstawicielom zjednoczenia cenzorów, to Zachód zda egzamin ustrojowy. Jeżeli zwyciężą cenzorzy, czeka nas bunt, a do buntowników można nawet strzelać. Tylko czy będą chętni?

Autorstwo: prof. Witold Modzelewski
Źródło: MyslPolska.info

image_pdfimage_print

TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. pikpok 17.11.2024 16:36
  2. Katarzyna TG 17.11.2024 21:39

    Od czasu kiedy niejaka Jacinda Ardern stwierdziła że jedynymi źródłami prawdy będą rządy, wielkie korporacje, „niezależni weryfikatorzy” i „koncesjonowani eksperci” wiadomo już wszystko w temacie: walka z „dezinformacją” to walka o utrzymanie monopolu dezinformacyjnego łże-mediów i budowa orwellowskiej dystopii w której posiadanie własnych poglądów jest na tyle niebezpieczne że lepiej ich wcale nie mieć.

    Te nagłówki w łże-mediach by nie robić naukowego riserczu a myślenie zostawić ekspertom to nie był przypadek, to było ostrzeżenie.

  3. Baba Jaga 17.11.2024 21:48

    > i budowa orwellowskiej dystopii

    Widać nie czytałaś Orwella. W jego wyobrażeniu teleekrany i nasilona inwigilacja nie dotyczyła najniższej warstwy społecznej – proli. Rzeczywistość już przekroczyła wyobrażenia Orwella i obecnie cały proletariat podlega inwigilacji i cały proletariat ma w domu teleekran. Zapewne nawet Ty sama. Teleekran = smartfon-szpieguś. Czasem teleekran przyjmuje inny kształt, ale funkcjonalnością się nie zmienia. Można go kupić jako smartTV, odkurzacz robot itp.

  4. lelos2 18.11.2024 07:59

    Tak apropo „tele-ekranu” – nowsze telewizory nie działają jeżeli nie mają dostępu do internetu.
    Nie da sie po prostu pobierać sygnału z samej anteny (komunikacja w jedną stronę).
    Po co jest niezbędna komunikacja w drugą stronę chyba nie muszę tłumaczyć.

  5. pikpok 18.11.2024 08:51

    @lelos2, bo one są bardzo smart tak jak i nadajniki 5G, a wszystko to dla naszego ,,dobra”.
    https://wolnemedia.net/wielki-reset-pod-lupa-nauki/

  6. emigrant001 18.11.2024 12:21

    @lelos2
    wiekszość telewizorów nie ma mikrofonu i kamery:) więc nie ma możliwości pełnej inwigilacji:) w druga stronę:)

  7. Katarzyna TG 18.11.2024 12:30

    @emigrant001

    Mają, mają tylko producenci niespecjalnie czują potrzebę by się tymi fjuczerami chwalić:) Nie ma najmniejszego problemu by takie drobiazgi przemycić, nawet nie będzie tego widać. Każdy nowy „smart-tv” ma mikrofon i .. słucha.

    Jakiś czas temu była głośna sprawa chińskich backdoorów sprzętowych w sprzęcie sieciowym i serwerach sprzedawanych m in. Ursuli von der Lies i wujowi Samowi, też się nie pochwalili 😀

  8. Baba Jaga 18.11.2024 20:16

    @lelos2, doskonale wiem po co to jest. To jest taka sama historia jak kiedyś była z Internet Explorerem. Mówiono, że to przeglądarka do przeglądania internetu tymczasem:

    Internet Explorer i Google Chrome przegląda ciebie, zaś smart TV ogląda i słucha ciebie.

    > wiekszość telewizorów nie ma mikrofonu i kamery:) więc nie ma możliwości pełnej inwigilacji:) w druga stronę:)

    @emigrant001, mowa jest o smart TV a nie o telewizorach. Każdy smart TV ma wbudowany minimum mikrofon. Podobnie jak każdy smartfon i każdy smartwatch.

  9. emigrant001 19.11.2024 00:39

    Baba Jaga zgadzam się, że każdy smartfon ma mikrofon i kamerę ale nie każdy smart TV takie posiada i jeśli popatrzysz na specyfikację to takich urządzeń nie ma, chyba, że są głęboko ukryte tylko po co? TV nawet smart ma głośniki, które będą zagłuszać odbiór mikrofonu:) Kamera musiałaby być w ekranie, bo nigdzie indziej nie znalazłem i jeśli taka istnieje musi być bardzo droga:)

  10. Baba Jaga 19.11.2024 03:01

    @emigrant001 – jeszcze raz, każde urządzenie SMART (Self-Monitoring, Analysis and Reporting Technology) posiada wbudowany albo mikrofon albo kamerę albo i jedno i drugie.

    SMART TV – «Nowe modele obsługiwane są nie tylko pilotem, ale również za pomocą komend głosowych» https://tromil.pl/smart-tv-czy-nas-podsluchuje-i-szpieguje/

    Obsługuje się je pilotem oraz głosem. Nie przeszkadzają mu głośniki, bowiem istnieje taka właściwość jak echo cancelation i echo clearation. Wiem o czym mówię, bo sama echo cancelation już w jednym produkcie implementowałam. Jeżeli tylko wiesz co odgrywasz do otoczenia a telewizor to wie, może echo usunąć specjalnym filtrem.

    W Smart TV znajdziuesz głównie mikrofon. Czy znajduje się tam kamera tego nie wiem. Głowne złamanie prawa do prywatności istnieje tu wyłącznie wobec zapraszanych gości i rodziny osoby, która takie G_NWO (teleekran) kupiła.

    SMARTFONY – tutaj zawsze znajduje się kamera i mikrofon. Google, Apple, Microsoft przyznali się, że podsłuchują. I mimo to rządy nic im za to nie robią bo same z tego korzystają. Urządzenie takie należy wymienić na telefony komórkowe typu dumbfone. Bez google, apple i microsoftu.
    Z przeciwków wiadomo jednak, że smartfony też aktywują w losowych momentach kamerę – dlatego przestały być popularne modele z peryskopową kamerą. Po prostu ona się wysuwała niepokojąc użytkowników że są podglądani.

    SMARTWATCH – urządzenia te w większości posiadają mikrofon (prawie wszystkie). Nieliczne posiadają kamerę. Mocy obliczeniowej brakuje do przetwarzania obrazu toteż urządzenia te przekazują sygnał z kamery do sparowanego smartfona. Zazwyczaj w krótkich sesjach (brak energii, by robić to ciągle).

    ROBOT SPRZĄTAJĄCY (smart odkurzacz) – te urządzenia mają głównie kamerę (wszystkie). Nieliczne, które da się sterować głosem mają też mikrofon.

    Podsumowując – telewizor (nawet z internetem) nie jest smart TV. Nie spełnia definicji umożliwiającej Self-Monitoring, czyli mówiąc krótko permanentne podsłuchiwanie i podglądanie.

  11. pikpok 19.11.2024 08:31

    @emigrant001, kamerki ukryte w ekranie są już od wielu lat, ostatnio była dostępna oficjalnie w jakimś smartfonie.
    I tylko ,,tresowane małpy” mogą być zadowolone z takich ,,udogodnień”.
    https://wolnemedia.net/obrazki2/mem-ue-1.jpg

  12. lelos2 19.11.2024 14:36

    Ten mikrofon w TV wcale nie musi być oznaczony i widoczny, może być wlutowany na płycie sterującej, może też być czujnikiem odbierającym drgania płytki PCB i przetwarzający je w dźwięk. Da się to zamaskować i może być bardzo małe lub być częścią innego układu.

    Ja akurat zajmuje się serwisowaniem TV więc coś niecoś wiem o temacie.
    Sam TV w domu nie mam od 2007 roku, dla mnie nie ma tam nic ciekawego.

    Bardzo ciężko jest dziś wygwizdać się od potencjalnej inwigilacji, smartfon to oczywista sprawa,
    w laptopach ludzie często zaklejają kamerki, ale zapominają o wbudowanym mikrofonie

    W telefonach często jest wiele mikrofonów, chodzi o lepsze filtrowanie dźwięku i usuwanie tła.
    Kiedyś znajomy serwisant telefonów powiedział mi że iphone 10 ma 21 rejestratorów dźwięku. Trochę mnie tym zaskoczył.

    Jeżeli te systemy są tak zaawansowane to co za problem umieścić je w TV, lapach, tabletach i innych urządzeniach podpiętych do internetu i opartych na android. Nie żebym popadał w paranoje ale technicznie bezproblemowe jest podsłuchiwanie przez smart odkurzacz czy pralkę. A instalacja takiego systemu w czasie procesu produkcyjnego to są groszowe sprawy.

    Zresztą była juz mała afera że odkurzacze mapują mieszkanie i wyniki przesyłają do producenta. Wykryto też w nich mikrofony mimo iż nie posiadały sterowania dźwiękiem.

  13. Baba Jaga 19.11.2024 19:13

    > A instalacja takiego systemu w czasie procesu produkcyjnego to są groszowe sprawy.

    @lelos2, to nawet nie są groszowe sprawy, ale zaoszczędzone setki tysięcy złotych na tym czego już nie trzeba robić. Opracowanie programu nie będącego na baker z prywatnością to wydatek na pensję programisty około 20 tysięcy złotych miesięcznie. Samo się nie napisze. Więc się bierze androida, zgodne z nim podzespoły i jest gotowe. Rezylian nie interesuje to że są podsłuchiwani. Koty ma imgurze mają się wyświetlić i to ich interesuje. Co z tego, że kupa firm ich prześwietli do tego stopnia że na 10 lat wcześniej wiedzą na co będzie chorował, a sam się dowie o tym dopiero gdy będzie jego życie zagrożone. Ważne, że wie o sprawie PZU, bank, google. On nie musi sam wiedzieć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.