Liczba wyświetleń: 1912
„Fatalna decyzja, bo Babiarza zwolnili” – mniej więcej ze sto takich komentarzy mi się wyświetliło w ciągu ostatnich dni.
Fatalną decyzją to było zwolnienie ponad 4000 kolejarzy z PKP Cargo. Ale tylu komentarzy na ten temat w mediach społecznościowych nie widziałem.
Rozhisteryzowany internet żyje życiem celebrytów, od inby do inby. Tymczasem prawdziwe życie, prawdziwe dramaty toczą się obok nich. Ale nie są tak ciekawe, bo nie opromienia ich blask sławy i kasy. Spokojna głowa, gwiazdorzy ekranu i estrady sobie poradzą. Zawsze sobie radzą. Ilu to już takich było „kancelowanych”, zwalnianych, „w kryzysie”, ale jakoś zawsze spadali na cztery łapy.
Tymczasem zwyczajny człowiek zwalniany z zakładu, czasem głównego pracodawcy w miejscowości, już odpowiednich „dojść” i „rozpoznawalnej twarzy” nie ma. Ale nad nim nikt rąk nie załamie, poza ewentualnie rodziną i przyjaciółmi.
Znam to z własnej historii. Wychowałem się w czasach transformacji na robotniczym osiedlu robotniczego miasta powiatowego. Ile to tragedii się naoglądałem, ile przedwczesnych śmierci, bo były „redukcje”, a o pracę było ciężko.
Teraz niby jest łatwiej, ale dalej mnie szarpie jak czytam: „Nie dajemy na dzisiaj gwarancji w sprawie pensji za lipiec w spółce — powiedział w poniedziałek p.o. prezes PKP Cargo”.
Albo że „do końca listopada płocka fabryka Levisa zostanie zlikwidowana, co oznacza utratę pracy dla 650 osób”, albo „W województwie kujawsko-pomorskim coraz więcej firm planuje zwolnienia grupowe. Ponad 100 osób straciło pracę w spółce Don Trucking w Bydgoszczy. Teraz Pomorska Fabryka Mebli w Nowem zapowiedziała zwolnienie 270 pracowników”.
I tak dalej. Media społecznościowe takie informacje filtrują, a eksponują histeryczne awantury o jakiś występ na Igrzyskach Olimpijskich, bo komuś oczko w rajstopie pomyliło się z genitaliami, zwolnienie jakiegoś celebryty, albo że jakiejś aktorce złamał się paznokieć.
Chodzi o manipulację emocjami, tak żeby ludziom mieszały się istotne informacje z kompletnymi bzdurami i wszystko to razem tonęło w szumie informacyjnym. Aby nie dało się z tego wyłonić żadnego wiodącego wątku, żadnej w miarę spójnej opowieści o świecie, w którym żyjemy. Nic takiego nie wyłoni się z kompulsywnego przewijania rolek. To jest fastfood zapychający nam neurony. A inba goniąca za inbą ma dostarczyć nam odpowiedniej dawki emocji, które mylimy z „zainteresowaniem polityką”.
Chciałem kiedyś zrobić spis patopolitycznych wzmożeń i sensacji, którymi internet żył, ale zmieniają się już nawet nie codziennie. Ale mnie to przerosło. Jedna awantura wypycha kolejną dosłownie w ciągu kilku godzin. Szybciej niż na kolejce górskiej. Nie da się skoncentrować na niczym w takich warunkach.
W tej zupie wszystko, co istotne zginie, zawieruszy się, jak zapewne też ten post. Podobnie jak większość innych, w których próbuję pisać o materialnej rzeczywistości naszej wspólnej.
Autorstwo: Xavier Woliński
Źródło: Trybuna.info
Przecież właśnie po to była wdrożona ta cała prowokacja z ceremonią otwarcia igrzysk. Ludzie będą się podniecać takimi inscenizacjami i dyskutować na ten temat jeszcze wiele miesięcy po zakończeniu imprezy.
Bo szatan, bo LGBT, bo lewactwo . Suma summarum czy te dyskusję cokolwiek zmienią ? Pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi.
Przypomnijcie sobie ile było szumu z koronacją Karola.
Marnujemy naszą energię na mało istotne tematy.
NIE JESTEŚMY W STANIE ZMIENIĆ INNYCH LUDZI NA SIŁĘ , JEŻELI ONI SAMI TEGO NIE CHCĄ.
Mnie o wiele bardziej ciekawi co się dzieje że zbożem technicznym które napływa do nas z Ukrainy , sprawa została całkowicie pogrzebana.
Znakomity artykuł. Wiele lat też mi to samo chodziło po głowie.Dziś np przeleciał mi tytuł Rozenek-Majdan kupiła nowe lokum ,wnetrza porażają ekskluzywnym wystrojem.
I rzeczywiście ten tytuł mnie poraził.
Jeszcze raz dzięki za ten artykuł.
W tym momencie pan Xavier Woliński ma rację, ale strategia dziel i rządź jest znana od dawna. Informacja zastępcza również. To nie jest nic nowego ale i ludzie nie próbują wyciągać wniosków z własnych błędów. Komentarz poczyniony pod innym artykułem ale pasuje dziś wszędzie;
Widzę tu inny problem. Naszą pobłażliwość dla zboków, dewiantów, ekoszaleńców. Widzę naszą bierność, którą wykorzystują psychopatyczne zwyrole wprowadzające zamordyzm. Widzę naszą obojętność wobec niszczenia tradycyjnych wartości. Udawanie, że nic złego się nie dzieje, podczas gdy ekoterroryści niszczą naszą gospodarkę.
Dziś zamiast olimpijskiego znicza powinny się palić wszystkie unijne budynki. Tak powinno się dziać, gdy władza z zaburzeniami psychicznymi, odklejona od rzeczywistości wprowadza swoje własne urojenia do naszych domów.
A co się dzieje?
NIC i NIC i NIC. I to jest smutne.
A czego można wymagać od ludzi po plandemi, przeorali nas – ,,tresowane małpy” mają względny spokój, a tych co się stawiali to załatwili. Do tego po plandemi taka frekwencja w wyborach, gdzie głosowano na swych oprawców.
Bardzo dobry artykuł. Gratulacje dla autora, że opisał problem zwięźle, bez rozciągania treści na siłę. Każda miernota ma prawo zabrać głos, przynajmniej tak jej się wydaje, a w natłoku nicości, to jak by wodę w kiblu spuścić a potem zastanawiać się ile to razy wydarzyło się w miesiącu.