Liczba wyświetleń: 1061
Niemcy, które kiedyś chwaliły się swoim podejściem do zielonej energii, teraz stają przed poważnymi problemami z dostępem do elektryczności. To, co miało być krokiem naprzód w transformacji energetycznej, okazało się być bolesnym ciosem w stabilność systemu elektroenergetycznego kraju pełnego wiatraków.
Już od kilku lat Niemcy zmagają się z niedoborem energii elektrycznej, szczególnie w okresach dużego zapotrzebowania. Decyzja o wyłączeniu ostatnich elektrowni jądrowych w 2023 roku doprowadziła do znacznego wzrostu importu energii elektrycznej z zagranicy. Według raportu „Radiant Energy Report” z 2024 roku, niemiecki import energii elektrycznej wzrósł trzykrotnie w ciągu roku, z czego większość energii pochodziła z elektrowni jądrowych we Francji, Belgii i Szwajcarii.
Sytuacja stała się na tyle poważna, że operatorzy sieci energetycznej w Niemczech zaczęli apelować do obywateli o ograniczenie zużycia energii. W piątki, między godzinami 8 a 11, Niemcy mają unikać używania urządzeń elektrycznych o dużym poborze energii, takich jak pralki, zmywarki czy ładowarki do samochodów elektrycznych! To pokazuje, jak dramatyczna stała się sytuacja energetyczna w kraju, który jeszcze niedawno chwalił się swoją niezależnością energetyczną.
Decyzja o rezygnacji z energii jądrowej, podjęta pod wpływem presji politycznej i ideologicznej, okazała się być błędem, który odbija się na całej Europie. Niemcy, zamieniając stabilne i niskoemisyjne źródła energii na bardziej niepewne, odnawialne źródła, stworzyły sytuację, gdzie kraj jest zmuszony do importu energii, co nie tylko podnosi koszty, ale także zagraża stabilności dostaw energii w całej UE.
Wygaszenie elektrowni jądrowych, które produkowały około 32 miliardów kWh rocznie, bez odpowiedniego zastąpienia ich stabilnymi alternatywami, spowodowało, że Niemcy muszą teraz polegać na bardziej emisyjnych elektrowniach węglowych do bilansowania systemu. To z kolei podważa ich zobowiązania klimatyczne i pokazuje, że „zielona” polityka energetyczna może być bardziej szkodliwa niż korzystna, jeśli nie jest odpowiednio planowana.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Poznaj plan rządu!
Gdyby na Saharze wprowadzić euro-komunistyczną „zieloną” gospodarkę, najdalej po roku zabrakłoby tam piasku.
🙂 Gdyby Niemcy mieścili by się gdzieś w Afryce to byłby to good news. Ale to niestety ważny partner handlowy Polski, czyli wcale nie jest tak, że im gorzej im tym lepiej nam. Na dziś relacje polsko-niemieckie są bardzo skomplikowane i wcale nie politycznie ani historycznie. Minusem jest owczarek i konfident niemiecki na stanowisku premiera Polski.