Liczba wyświetleń: 3262
Główkując nad nazwą dla swojej sieci WiFi warto jest zachować rozsądek, ponieważ podejrzana nazwa może nam przysporzyć sporo kłopotów. Jeśli na przykład nietypową nazwą zwrócimy uwagę personelu pokładowego w samolocie, to możemy zostać z niego nawet wyrzuceni z uwagi na kwestie bezpieczeństwa.
Nietypowe nazwy hotspotów Wi-Fi nie raz przysporzyły sporo kłopotów swoim właścicielom. Zupełnie niedawno z pokładu samolotu GoJet Airlines wyrzucona została para, która tuż przed startem korzystała z prywatnej sieci o nazwie „Zdalny detonator” (ang. „Remote detonator”). Usunięci z pokładu Kanadyjczycy z Quebec’u, 42-letni mężczyzna i 31-letnia kobieta, zupełnie nie zorientowali się, że problemem są właśnie ich sieci WiFi, gdy wszyscy pasażerowie zostali poproszeni o wyłączenie telefonów. Kanadyjczycy zostali szybko zwolnieni z aresztu, ale w wyniku incydentu najedli się sporo strachu, a innych pasażerów zmusili do 5-godzinnego czekania na start na płycie lotniska.
Do podobnej sytuacji doszło w 2016 r., gdy jeden z pasażerów linii Qantas zauważył na swoim telefonie hotspot Wi-Fi o nazwie „Mobilne Urządzenie Detonujące” (ang. „Mobile Detonation Device”). Zaniepokojony mężczyzna poinformował o wszystkim załogę, a ta zdecydowała się wstrzymać start samolotu do czasu wyjaśnienia sprawy.
Zdjęcie: albert22278 (CC0)
Źródło: PolishExpress.co.uk
U nas już jakiś kościół niedawno się burzył jak ktoś obok nazwał swoją sieć „Lucyfer”.